Na karę 2 lat pozbawienia wolności, w zawieszeniu na 3 lata została skazana była lewicowa posłanka i wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska, wyrok w zawieszeniu usłyszał również jej mąż. Natomiast na dwa lata więzienia, w zawieszeniu na pięć lat skazany został były prezes elektrowni Henryk Sz. Jerzy Szteliga został uniewinniony z zarzutu przyjęcia 90 tysięcy złotych łapówki na konto Stowarzyszenia „Dla Przyszłości”. Oprócz Szteligi wyroki uniewinniające usłyszały trzy z szesnastu osób oskarżonych w procesie.
Stanisława Ch. i Henryk Sz. muszą też zapłacić po 90 tysięcy złotych grzywny, a mąż Aleksandry Jakubowskiej Maciej J. – 32 tys. złotych grzywny. Sąd orzekł również przepadek mienia. Oznacza to, że oskarżeni muszą oddać pieniądze pochodzące z przestępstwa, czyli Aleksandra Jakubowska powinna oddać 480 tys. zł, gdyż tyle pieniędzy przyjęła zdaniem prokuratura
Sędzia Agata Menes podczas omawiania uzasadnienia wyroku omyłkowo powiedziała, że na konto SLD szły łapówki zamiast powiedzieć Stowarzyszenia Jerzego Szteligi. Lapsus słowny, ale faktycznie oddający sedno sprawy. To działacze SLD stworzyli układ, który miał wyżywić wszystkich oskarżonych
– Sąd uznał, że ten główny wątek korupcyjny dotyczący Elektrowni Opole znalazł potwierdzenie w dowodach. Za ten czyn wszyscy oskarżeni zostali skazani. Jedyny wątek korupcyjny, który nie znalazł potwierdzenia dotyczył łapówki 90 tysięcy złotych dla Jerzego Szteligi. Jest kilka uniewinnień, między innymi dotyczą one córki Stanisławy Ch., jest uniewinnienie gdzie ktoś podpisywał dokumenty in blanco – dodała Korniak dla Radia Opole.
Prokurator zapowiedział, że wystąpi do sądu o sporządzenie uzasadnienie na piśmie. Dopiero po jego analizie zapadnie ostateczna decyzja o ewentualnej apelacji. – Tam gdzie oskarżenie wnosiło o bezwarunkowe pozbawienie wolności sąd zastosował dobrodziejstwo – mówi prokurator Robert Garbowicz dla RO.
– Prokuratura była przekonana, biorąc uwagę prewencję, o zastosowanie surowszych kar. Będzie to analizowane czy możemy poprzestać na takim zakresie określenia odpowiedzialności karnej – mówił dziennikarzom prokurator Robert Garbowicz.
Akt oskarżenia obejmował sto zarzutów. W większości dotyczących korupcji przy ubezpieczaniu elektrowni w latach 2002 – 2004. Proceder miał polegać na tym, że główni oskarżeni w procesie dzielili się prowizją, jaką otrzymywali brokerzy z tytułu ubezpieczania elektrowni. Łączna kwota łapówek – zdaniem prokuratury – wyniosła około półtora miliona złotych.
– Sąd rozważał wnikliwie te kwestie. Czy ranga przypisanych tych przestępstw, okoliczności, które dotyczą oskarżonych, poprzednie życie, życie po tych czynach to są te okoliczności, które powinny determinować wymierzenie im kar bez warunkowego zawieszenia wykonania. Sąd uznał, że można dać im szansę. Tym samym zawiesił te kary wskazane w rozstrzygnięciu – mówiła sędzia Agata Menes.
Sędzia Menes uzasadniała, że sąd musi wziąć pod uwagę aspekt ludzki.
Zaznaczyła, iż chodzi o to, że orzeczenie kar w zawieszeniu ma związek z tym, że nieprawomocnie skazani są w złej kondycji zdrowotnej. W przypadku Macieja J. sędzia zaznaczała, że jest ojcem niepełnosprawnego dziecka. Wyrok jest nieprawomocny i raczej wszystkie strony będą się odwoływać
– W kodeksie przedwojennym za takie przestępstwo groziłoby 15 lat – komentuje Bartłomiej Gajos, członek zarządu Stop Korupcji.
Morał z tej bajki jest smutny możesz kraść pieniądze, ale przelew bierz na organizacje społeczne i najlepiej opiekuj się kimś chorym. Możesz liczyć wtedy na ludzką Temidę. Szkoda, że uczciwi ludzie nie mogą uzyskać takich względów wśród sędziów!
fot. GrupyLokalna.pl
tk