Marian Piłka: Jakiej Polski chcemy?

Niezależna Gazeta Obywatelska4

Marian PiłkaTo jest źle postawione pytanie. Można oczywiście dyskutować różne hipotetyczne scenariusze. W tradycji retorycznej można zadawać pytania na przykład nad scenariuszami zupełnie nieprawdopodobnymi, które mogą pobudzać intelektualną wyobraźnie. Na przykład na początku V wieku można było się zastanawiać, jakich nowych podbojów powinno dokonać Cesarstwo Rzymskie, aby zapewnić urzeczywistnienie Pax Romana. Czy też można było dywagować na początku 1914 roku nad nieprawdopodobieństwem wojny europejskiej spowodowanej rozwojem handlu. Ale takie intelektualne zabawy, można przeprowadzać na ćwiczeniach retorycznych, mających na celu wyostrzenie zdolności perswazyjnych. Ale nie dla intelektualnej zabawy się tu przecież zebraliśmy. Zebraliśmy się, jak rozumiem intencje organizatorów dzisiejszej debaty, aby zastanowić się nad miejscem polityki w kształtowaniu przyszłości naszego narodu. I jeżeli taka jest intencja organizatorów, to pierwszym zadaniem, zanim przejdziemy do części postulatywnej, jest zdefiniowanie narodowej kondycji, zdefiniowanie wyzwań i zagrożeń, aby w tym kontekście polityka i odpowiedz na to pytanie nie było retorycznym pustosłowiem, a stała się realną odpowiedzią na wyzwania czasu.

Otóż kształtowanie się ustroju państwowego jest procesem ciągłym i definiuje się nie tylko w zapisach konstytucyjnych i ustawodawczych, ale przede wszystkim w wyborze i interpretacji podstawowych wartości życia zbiorowego. To dziś wybór jakiej Polski chcemy dokonuje się już nie poprzez intelektualna debatę, ważenie racji ustrojowych, a w walce o zachowanie podstawowych zasad cywilizacji chrześcijańskiej. Bo kwestie ustrojowych ram narodowego życia, to nie w pierwszym rzędzie spory o wielkość izby sejmowej, istnienie, czy nie istnienie senatu, takie czy inne kompetencje głowy państwa, czy rządu, taka czy inna ordynacja wyborcza.. To są sprawy ważne, ale w całości narodowego życia drugorzędne. Zasadniczy bowiem wybór dotyczący ustroju naszego państwa, polega na wyborze zasad ustrojowych. Czy państwo polskie, będzie państwem dobra wspólnego, czy partykularnych interesów, czy będzie państwem cywilizacji życia, czy jak to określał Jan Paweł II cywilizacji śmierci, czy będzie to państwo broniło ładu moralnego, czy wprost przeciwnie, będzie państwem stojącym na straży anarchii moralnej i obrońcą „prawa’ do dewiacji. Czy będzie to państwo broniące rodziny i jej praw wychowawczych, czy tez będzie państwem demoralizującym nieletnich i całe społeczeństwo. To są zasadnicze kwestie ustrojowe.

Otóż dziś to wszystko, co stanowi o naszej patriotycznej i chrześcijańskiej tożsamości naszego narodu, jest nie tylko kwestionowane, ale jest poddawane bezpardonowemu atakowi nowoczesnego barbarzyństwa. Dziś bowiem jesteśmy w stanie zagrożenia naszego narodu i państwa, jesteśmy w stanie fundamentalnego zagrożenia naszej cywilizacji. Wydaje się, ze takie stwierdzenie jest wyrazem, jakiegoś niezrozumienia naszej sytuacji. Wszak jak oficjalna ideologia naszego państwa głosi, żyjemy w najlepszych, od 300 lat czasach, dla naszego narodu i państwa. Jesteśmy w NATO, które jest gwarantem naszego bezpieczeństwa i w Unii Europejskiej, będącej gwarantem rozwoju naszego dobrobytu i modernizacyjnego awansu.  Ale ta oficjalna propaganda coraz jaskrawiej kontrastuje z naszą rzeczywistością.

Otóż podstawowym obowiązkiem narodowego przywództwa jest w pierwszym rzędzie poznanie narodowej kondycji, odczytanie narodowych szans i zagrożeń. I na tej podstawie sformułowanie koncepcji narodowego rozwoju. Otóż zacznijmy od sytuacji naszego narodu. Przez ostatnie kilkanaście lat poziom urodzeń kształtował się na poziomie 350-400 tyś dzieci, co stanowi, o około 40% mniejszą populację niż pokolenie rodziców. Jeżeli ten współczynnik reprodukcji prostej utrzyma się na obecnym poziomie, to następne pokolenie będzie rodziło się na poziomie około 200 tyś dzieci, a pokolenie wnuków obecnych dzieci już tylko na poziomie około 100tys. I jest to założenie optymistyczne, bowiem nie bierze pod uwagę katastrofy ekonomicznej spowodowanej katastrofa demograficzna i wzrastającej fali emigracji. To nie tylko nasze pokolenie doczeka likwidacji systemu emerytalnego, ale za trzy pokolenia nasz naród może stanąć na skraju zupełnego końca swej demograficznej egzystencji. Stoimy wobec wyzwania wymarcia naszego narodu. Czyli to wszystko, czym żyliśmy od ponad tysiąca lat, wysiłki naszych praojców, dziadów, ojców i nas samych nie znajdzie nie tylko rozwoju, ale nie będzie kontynuacji. To całe dziedzictwo może zostać sprowadzone, tylko o historycznego reliktu, o którym będą się uczyć z historii obce narody, bo naszego już nie będzie. To jest miara zagrożenia wobec którego dziś stajemy. A rządząca partia jako odpowiedz na to narodowe zagrożenie proponuje związki partnerskie i demoralizacje nawet przedszkolaków po to, że kiedy dorosną nie będą w stanie stworzyć rodziny, urodzić i wychować dzieci. To program samolikwidacji naszego narodu.

To państwo jest gwarantem narodowej wolności, bezpieczeństwa i naszego wpływu wśród najbliższego geopolitycznego otoczenia. To słabość państwa polskiego doprowadziła do rozbiorowej katastrofy i w walce o odbudowę własnego państwa Polacy przelewali krew i oddawali swe życie. Bez państwa będziemy bezbronnym narodem wydanym na łup możnych drapieżców tego świata. To nie państwa narodowe są zagrożeniem narodowej wolności i rozwoju. To dominacja mocarstw, które w dezintegracji mniejszych państw widzą szanse na zdobycie i utrwalenie swojej dominacji, przewagi i dyskryminacji słabszych narodów. Obrona państw narodowych, to warunek naszej wolności, szans naszego rozwoju, budowy dobrobytu dla nas samych i dla naszych dzieci i wnuków. Unarodowienie państwa i jego polityki to zasadnicze wyzwanie naszego czasu. Państwo narodowe, to podstawa i bezpieczeństwa narodu i utrzymania naszej cywilizacji. I to właśnie dlatego dziś państwo narodowe jest poddawane postępującej, już nie tylko marginalizacji w stosunkach wewnątrz Unii Europejskiej, ale demontażu przeprowadzanego z precyzyjną premedytacja. Koncepcja europejskiego superpaństwa federacyjnego jest zaprzeczeniem dobrowolnej i pokojowej współpracy narodów europejskich na rzecz niemieckiej hegemoni pod kosmopolitycznym parawanem Unii Europejskiej. To nacjonalistyczna polityka naszych zachodnich sąsiadów dążących do dominacji na naszym kontynencie wyznacza kierunek tzw „integracji” będącej demontażem mniejszych państw narodowych i wyznacza tempo budowy zglajszachtowanego niemieckiego imperium. Wprowadzenie wspólnej waluty nie miało żadnego ekonomicznego uzasadnienia w państwach.

Autor: Marian Piłka

  1. Irena
    | ID: 6ea21e50 | #1

    Racja po stronie autora tekstu. Musimy bronić własnej tozsamosci,
    bronić swojego państwa i swojej ziemi
    .Zapamiętajmy, że – Zgoda buduje,niezgoda rujnuje -. Dzięki.

  2. | ID: f43b302d | #2

    Z całym szacunkiem dla autora, ale jak wygląda jego progenitura ? Takie samo pytanie , należy zadać tym wszystkim, którzy posługują się… w swoich wystąpieniach, publikacjach argumentami, mówiącymi o katastrofie demograficznej, roztaczają świetliste programy, projekty pronatalistyczne itp, etc… Jaka progenitura panie i panowie ? Uprzejmie , ale stanowczo pyta … ojciec trojga dzieci, dziadek sześciorga wnucząt!

  3. Anonim
    | ID: f43b302d | #3

    Jako , bardzo już stary eksżołnierz Najjaśniejszej R.P. …czepiam się szczegółów. Nie percepuję już…natchnionych patriotyzmem i przesiąkniętych troską o byt narodu tekstów. Drażni mnie i irytuje ich patetyczność i ewidentna hipokryzja . Mowa, trawa… Jaki byt … zgotują nam ” starzy kawalerowie”?, lub leciwi młodożeńcy?

  4. | ID: aaa4f8aa | #4

    Narodowej Polski.

Komentarze są zamknięte