W drugiej połowie XIX w. nastąpiło wielkie ożywienie stowarzyszeń polskich na Górnym Śląsku. Niemcy postanowili przeciwdziałać. W latach 1872- 75 było wydawane pismo „Schlesier – Ślązak”. Wśród nieuświadomionych narodowo Ślązaków zaczęto szerzyć „podbudowaną naukowo” teorię o „Wasserpolakach”. Prym wiodła powstała w 1870 r. Partia „Centrum” – Deutsche Zentrumspartei, która była uważana za reprezentantkę i głosicielkę interesów niemieckich katolików. Na początku myślano nawet o utworzeniu nowego Landu.
„Autonomiści Śląscy to zwolennicy ruchu inspirowanego przez niemieckie koła junkiersko-przemysłowe, zmierzające do neutralizacji Górnego Śląska w celu zachowania przez niemczyznę jej politycznej, ekonomicznej i kulturalnej pozycji.” – podaje Encyklopedia Powstań Śląskich. W końcu XIX stulecia w Niemczech rozwijał się komunizujący ruch socjalistyczny. Tym bardziej parto do autonomii licząc na konserwatyzm Ślązaków. Po klęsce państw centralnych zwolennikiem autonomii Śląska w ramach Prus była Partia Centrum. Wykorzystała ona zapowiedź rządu berlińskiego z 13 XI 1918r. przeprowadzenia laicyzacji państwa i szkolnictwa. Na spotkaniu w Kędzierzynie 9 XII 1918r. Partia Centrum zgłosiła postulat utworzenia samodzielnego państwa śląskiego. Hasło Niemieckiej Partii Centrum to „Górny Śląsk dla Górnoślązaków”. Już w połowie grudnia 1918r. zarysowały się dwie frakcje. Pierwsza związana z Hansem Lukaschkiem i popierana przez „Centrum”, propagowała autonomię w ramach Reichu. Druga – independentów założyła później Związek Górnoślązaków – Bund der Oberschlesier chciała założyć odrębne państwo.
Jedni i drudzy autonomiści prowadzili bardzo prężną i akcję propagandową w celu zneutralizowania polskiego ruchu narodowowyzwoleńczego. Szermowano hasłami równouprawnienia językowego i poprawy bytu ludu śląskiego. W 1920r. Centrum przestało promować autonomię, i zaczęło popierać Związek Górnoślązaków, gdyż ten przeciwstawiał się dążeniom stowarzyszeń polskich. W akcji plebiscytowej nawoływał do głosowanie za Niemcami, czym bardzo zaszkodził stronie polskiej. Przechwycił on ok. 25% głosów nie uświadomionych Ślązaków. Istniały też mniejsze organizacje autonomistów. Polski Związek Górnoślązaków Autonomistów (1920) Jedność Górnośląska A Stronki oraz grupki wydające „Głos Górnośląski”(1920-21) i „Wolę Ludu” ( Teofil Kupka). Organizacje te były powiązane z Karlem Spieckerem, szefem ekspozytury wywiadu niemieckiego MSZ. Teofil Kupka został zlikwidowany jako agent przez polskich bojowców. Należał on do najbliższych współpracowników Korfantego. Pracując w Polskim Komitecie Plebiscytowym znał prawie wszystkie tajemnice polskich akcji propagandowych. Alojzy Pronobis posuwał się nawet do promowania autonomii w obozach uchodźców po powstaniach. Wybuchły aż III powstania by Ślązacy mogli powrócić do Polski po wiekach pod czeskim panowaniem i od 1742r. w niemieckiej niewoli.
W Polsce międzywojennej Śląsk był autonomicznym województwem z własnym sejmem. Endeckie środowiska z Korfantym na czele były w stanie przekonać rząd polski do przyznania Autonomii. Po stronie niemieckiej obszaru plebiscytowego miała też być autonomia ale przeprowadzono referendum i żadnej autonomii nie wprowadzono. Trzeba pamiętać, że po III powstaniu, Polaków po stronie pozostawionej w granicach Rzeszy dotknęły represje. Niektóre rodziny musiały uciekać do Polski.
Województwo Śląskie w granicach państwa Polskiego rozwijało się znakomicie. Posiadało swój skarb, rozwijał się dzięki Mościckiemu nawet przemysł chemiczny. Olbrzymie zamówienia na stal do przebudowy torów (w zaborze rosyjskim był szeroki tor), budowy stoczni i portów a także rozwijającego się błyskawicznie przemysłu maszynowego i zbrojeniowego powodowało bogacenie się regionu. Do dziś dziadkowie wspominają jak było dobrze za starej Polski. Jest to pożywka dla autonomistów. Była autonomia i było dobrze! Zapominają, że w tych 18 latach spokoju w całej Polsce rozwijał się przemysł i Polacy czuli się u siebie. Powstańcy dostawali prace w urzędach, policji i Korpusie Ochrony Pogranicza. Młodzież śląską kształcono by mogła zając miejsca sprowadzonych z wielkopolski i małopolski urzędników. Weteranów Powstań honorowano.
Przyszła wojna. Śląska młoda inteligencja ginęła masowo w niemieckich obozach koncentracyjnych a także w Katyniu. Korpus Śląskiej policji był na niemieckich listach proskrypcyjnych więc dostał rozkaz wycofania się na Wschód do Tarnopola. Trafili więc Ślązacy do Ostaszkowa. Urzędnicy i oficerowie do obozów w Kozielsku i Starobielsku.
Wielu udało się uciec na Zachód. Dywizjon 304 walczący w „Bitwie o Anglię” był śląskim dywizjonem. Obrona samego Śląska była słaba. Nie można było bronić tak rozległego frontu. Zgodnie z planami obrony wycofano wojsko na inne pozycje. Obrona Śląska była symboliczna. Chodziło czasami o powstrzymanie Niemców na kilka godzin Konspiracja AK-owska była silnie rozwinięta. Zaczęły się problemy ze zmuszaniem Ślązaków do przyjmowania Volkslisty. Na początku można się było jeszcze migać. Najwyżej trzeba było uciekać do Generalnej Guberni. Później było coraz gorzej. Dochodziło do tego, że przyznawano nie pytając o zgodę tzw. „II VL” i wysyłano na front. Generał Anders pytany skąd weźmie uzupełnienia do swojej armii odpowiedział bez wahania – z Wermachtu – Ślązacy i Pomorzanie. Tak też było. Trafiali głównie do Dywizji gen. Maczka, ale wielu było też u gen. Andersa. Dezerterowali lub w obozach jenieckich zgłaszali gotowość bić się o wolną Polskę.
Doczekali się Ślązacy nie Polskiej Armii a sowieckich żołnierzy i posuwających się za nimi NKWD-zistów i żołnierzy w polskich mundurach pod sowieckim dowództwem. Mordowano, grabiono co się da. Rosjanie demontowali i wywozili całe fabryki. NKWD i Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego (MBP) już dwa tygodnie po zajęciu Śląska zakładało łagry. Nie trzeba było niczego budować – wykorzystano poniemieckie obozy zagłady. Przy każdej kopalni był mały podobóz. Największe i najbardziej znane to świętochłowicka Zgoda, Mysłowice, Jaworzno i Łambinowice. W Oświęcimiu radzieccy towarzysze – nowi strażnicy urządzili na dachu krematorium tancbudę. Było równo i można było tańczyć. Do tych nowych zakładanych na sowiecka modłę łagrów trafiali wszyscy; Niemcy, Polacy, AK-owcy, Ukraińcy z „Akcji Wisła”. Warto tutaj wspomnieć, że w obliczu wspólnego wroga NKWD AK i UPA zawarły porozumienie o nieagresji. Szefem Wydz. IV MBP w Katowicach był niejaki Reich – Ranicki, później skierowany do Londynu by namawiał do powrotu i rozpracowywał Rząd Polski. Po 1956 roku wylądował w RFN, gdzie prowadziła słynny program TV, promujący niemiecką elitę kulturalną. Do komunistycznych łagrów na Śląsku trafiano również za to, że komuś spodobało się mieszkanie, lub znienawidzony sąsiad chciał się zemścić. Niemcy uciekali sami bojąc się zemsty. Opustoszałe mieszkania grabili szabrownicy. Przeszło 150 tys. górników wywieziono na wschód do Związku Sowieckiego. W kopalniach nie miał kto pracować, Zatrudniano żołnierzy górników, którzy ginęli w masowych wypadkach. Tylko dlatego udało się części wywiezionych wrócić. I kto ma jeszcze wątpliwości czym była Polska po 1945 roku?
Nowo zainstalowana władza sowieckiej strefy okupacyjnej w Polsce wprowadzała na Śląsku nowe porządki. Choć w latach 40-tych podziemie było jeszcze silne, a 3 maja 1946 mogła odbyć się w Wiśle defilada oddziału „Bartka” to w latach 50-tych lasach dogorywał WIN i NSZ. 3 maja 1946r w Katowicach i w Chorzowie odbyły się wielkie manifestacje poparcia Mikołajczyka.
Namiestnicy Kremla nakazywali zmieniać nie tylko nazwiska ale i imiona. Karano w szkołach za mówienie gwarą. Mierni ale wierni komuniści przybyli z Generalnej Guberni i nie mieli pojęcia o historii Śląska ani o tym, że o Volkslistę w GG trzeba było prosić a na Śląsku odwrotnie. Trzeba się było bardzo starać by jej nie mieć.
W PRL-u nie uczono prawdziwej historii a przez ostatnie 22 lata zrobiono dużo by młodzią nie poznała współczesnej historii swego kraju. Starożytność uczona jest szczegółowo trzy krotnie a na czasy współczesne brak już czasu. Obecnie praktycznie likwiduje się w szkołach średnich nauczanie historii.
Na kopalniach panował zamordyzm, zdarzały się kary cielesne. I szła propaganda jak żyje się na Śląsku. W 1970 r. przychodziły w grudniu węglarki z wybrzeża z napisami „Ślązacy to chuje nie Polacy”. Komuniści stosowali zasadę dziel i rządź.
Nadszedł sierpień 1980r. Ku rozpaczy komunistów do strajku przyłączył się Śląsk. Stanęła Huta Katowice i jastrzębskie kopalnie. Jak wspomina Andrzej Gwiazda prowadzący rozmowy w Komitecie Strajkowym w Gdańsku od razu się zorientowano, że coś się stało bo komuniści odpuścili. Po kilku godzinach przyjechała pierwsza delegacja ze Śląska i sprawa stała się jasna. Ślązacy uwierzyli w „Solidarność”. Odzyskali godność. Poczuli się gospodarzami swoich kopalń i hut. Dla nich wybuch Solidarności był bezkrwawym powstaniem. 13 grudnia postanowili walczyć. Choć cała Polska poddała się i strajków nie było to Śląsk stał. Zmilitaryzowane od samego początku były wszystkie kopalnie i huty. Polała się krew w Katowicach na kopalni „Wujek” i w Jastrzębiu na „Manifeście Lipcowym”. Dziewięciu górników oddało życie. Setki zostały ranne. Inne kopalnie się minowały by uniknąć pacyfikacji. Górnicy „Piasta” i „Ziemowita” zjechali na dół. Strajk trwał niemal dwa tygodnie. Gdyby tak walczyła cała Polska Jaruzelskiemu nie starczyło by czołgów i wojska na pacyfikacje. Polska już w 1982 r. była by wolna. Potwierdzają to dokumenty z archiwów sowieckich. Stan wojenny na Śląsku potraktowano poważnie. Jedyny członek Zarządu Regionu Śl. Dąbrowskiego NSZZ „S”, który nie dał się złapać w akcji „Jodła”, pisząca ten tekst Jadwiga Chmielowska zeszła do podziemia 13 grudnia 1981r. Już na przełomie lutego i marca powstała Regionalna Komisja Koordynacyjna Reg. Śląsko – Dąbrowskiego. Na Ślązacy byli radykalni. Powstała już we wrześniu 1982 „Solidarność Walcząca”. Legion Polski wywodzący się z działaczy KPN wysadzał pomniki Armii Czerwonej. Jednym z przywódców tej organizacji był Brunon Ponikiewski – Ślązak z Rozbarka (dzielnica Bytomia). Na Śląsku ukrywały od 13 grudnia 82r. się do końca 3 osoby. List Gończy za Jadwigą Chmielowską odwołano 1 VIII 1990r. Tak jak za czasów Wawelberga i przygotowania powstań śląskich tak współcześnie Ślązacy potwierdzili, że znają się na konspiracji i nie ma wśród starych śląskich rodów kapusi. Można było zawsze liczyć na wschodniaków zza Buga, oni wiedzieli co to Sowieci i na Ślązaków bo też odczuli ich na własnej skórze. Najwięcej gazetek podziemnych wychodziło na Śląsku.
Przyszło lato 1988 i znów stanęły jastrzębskie kopalnie. Wałęsę gaszącego strajk chciano wywieźć na taczce. Ostrzegano przed okrągłym stołem. Największe w Polsce manifestacje szły w śląskich miastach. Niestety zwyciężyli kunktatorzy. Od 22 lat Polska jest w likwidacji. Zniszczono przemysł. Kopalnie na Śląsku zamykał Ślązak cieszyński premier Jerzy Buzek. Rządzą krajem nieudacznicy na zasadzie – nie zna się – to się pozna. Mierny ale wierny potakiwacz w cenie w każdej partii. To się na Śląsku nie podoba. Nie podoba się ośmieszanie religii, walka z Krzyżem. Rozbijanie rodziny. Korupcja i zwykłe złodziejstwo. Zabieranie nam pieniędzy należnych z NFZ. Niska frekwencja wskazuje, że ludzie nie mają na kogo głosować. Boją się też głosować na porządnego człowieka z dołu listy, by nie pomóc jakiemuś RAŚowcowi, czy łobuzowi, dostać się do parlamentu Porządni ludzie stronią od polityki lub są eliminowani, bo stanowią zagrożenie dla miernych ale wiernych. Przestrzeń publiczna zaczyna być zawłaszczana przez osobników ze sfałszowanymi życiorysami. Ślązacy znów czują, że w zasadzie nic nie mogą, że tak naprawdę nie wiadomo kto podejmuje w Polsce decyzje.
RAŚ trafił na podatny grunt. Choć organizacja powstała w 1990 r. to nikt w Polsce jej nie zauważał. Pozwalano na to by rosła w siłę i miała już placówki w każdym mieście. Nikt nie chciał zwracać uwagi na to, że posłem z poparciem RAŚ był już w 1991 Kazimierz Świtoń. Teraz umieścili swych kandydatów na posłów na wielu listach. Kilku przeszło.
Powstały w 1989 r. Związek Górnośląski mający pielęgnować kulturę i tradycję też daleko odszedł od pierwotnego programu. Są jednak koła nie podzielające żądań autonomistów. Związek Ludności Narodowości Śląskiej został założony przez Gorzelika w 1996r. W 2008 r. ZLNS poprał rosyjską interwencję w Gruzji. Od wielu lat trwają próby kodyfikacji języka Śląskiego. By powstał naród musi być język. Autonomiści nie baczą na to, że próby kodyfikacji niszczą bogactwo gwar śląskich. Zwracają na to uwagę zarówno prof. Simonides jak i red. Maria Pańczyk – dziennikarka, senator, nestorka promocji kultury śląskiej. Specjalnie powołana organizacja Pro Loquela Silesiana Towarzystwo Kultywowania i Promowania Śląskiej Mowy, którego członkami honorowymi jest Kazimierz Kutz i Maria Nowak – posłanka PiS, sponsoruje wydanie elementarza do nauki języka śląskiego.
Od jesieni 2011 r. RAŚ współrządzi województwem. Przewodniczący RAŚ Jerzy Gorzelik odpowiada w Zarządzie Województwa Śląskiego za kulturę i edukację. RAŚ głosi – zobaczcie co się dzieje w państwie polskim. Oderwijmy się będziemy rządzić sami po swojemu. Przed wojną była autonomia i było dobrze. Nie chce się identyfikować z całym tym chaosem panującym w III RP, która jest spuścizną prawna PRL-u – czyli takim PRL-bis. Mówi wprost – Jestem Ślązakiem nie Polakiem. Więcej niczego Polsce nie ślubowałem.
Nie wszyscy w RAŚ-u są złymi ludźmi. Nie wszyscy wiedzą, że organizacja współpracuje z niemiecką organizacją „Inicjatywą na rzecz Autonomii Śląska” zarejestrowana w Bawarii i mająca wsparcie Rudiego Pawelki.
To nie Polska niszczy Śląsk to cała Polska od 22 lat stacza się w niebyt. Bezrobocie na Śląsku jest wyjątkową tragedią, gdyż tu jak nigdzie od wieków było tak wielkie poszanowanie pracy. Jak młodzi ludzie mają zakładać rodziny? Jak kontynuować wspaniałe tradycje przodków? Kolejni politykierzy w rodzaju Gorzelika chcą zaistnieć na grzbiecie Ślązaków.
Przodkowie powstańcy się w grobach przewracają.
Edukacja i jeszcze raz edukacja! A wtedy Śląsk znów się poderwie i być może za nim podąży Polska cała!
Autor: Jadwiga Chmielowska, za: GAZETA ŚLĄSKA i GAZETA WARSZAWSKA z 17.02.2012 r.
hahahahahahaha)))))))))))))
Powstańcy (nasi dziadkowie) się w grobach przewracają bo stawiali w plebiscycie na Polskę z powodu uchwalonej już wtedy autonomii, ale może Pani Chmielowska (rodem z Sosnowca) wie lepiej co czuje Ślązak i jego przodkowie?
Wpadliśmy z deszczu pod rynne i taka jest prawda, w tekście tym wiele kłamstw dp. Raś głosi „Oderwijmy się będziemy rządzić sami po swojemu”
Ale jak już w tekscie napisane i to dosłownie „Ślązacy to chuje”
I jak bym nawet chciał być Polakiem to ………………….
Powstańcy spoza Śląska sie może z innego powodu w grobach przewracają.dla mnie żadnymi powstańcami nie byli.
Rota Śląska
Nie będą RAŚie pluć nam w twarz
Ni Śląska nam germanić
Wszyscy na Śląsku staniem wraz
Piast będzie nam hetmanić
Wypędzim RAŚiów za nasz próg
Tak nam dopomóż Bóg,
Tak nam dopomóż Bóg
Czynów powstańczych będziem strzec
I nasze śląskie gwary
Nie pozwolimy by znów lec
Pod niemieckie ciężary
Wypędzim RAŚiów za nasz próg
Tak nam dopomóż Bóg,
Tak nam dopomóż Bóg
Nie pozwolimy dzielić nas
Jesteśmy Polakami
Na Górnym Śląsku stoi straż
Wszyscy Rodacy z nami
Wypędzim RAŚiów za nasz próg
Tak nam dopomóż Bóg,
Tak nam dopomóż Bóg Ref.
Tylko spiskowcy węszą wszędzie spiski przeciwko sobie bo oceniają innych według własnej nikczemności.
Ci narodowo nieuświadomieni tylko czekają na panią Chmielewską.
Sosnowiczanka wie lepiej czego górnośląska dusza pragnie:)
Na Górnym Śląsku Ślązacy opcji polskiej nie chcieli autonomii. Została ona narzucona II RP przez mocarstwa w Wersalu. Autonomii chcieli tylko Niemcy górnośląscy:
http://www.historycy.org/index.php?s=cde52cbc79fc812459473a83ba730ca9&showtopic=78697&st=480&p=950526&#entry950526
Dzisiejsza propaganda RAŚ, jakoby Powstańcy Śląscy walczyli o autonomię, jest zwykłym kłamstwem, wymyślonym przez niejakiego Dariusza Jerczyńskiego.
W okresie II RP organizacje byłych Powstańców Śląskich wielokrotnie apelowały o zniesienie autonomii woj. śląskiego.
@svatopluk
Mów za siebie, ew. swoich ślązakowskich kolegów, jeśli dali Ci do tego upoważnienie. Ale nie wypowiadaj się za wszystkich Górnoślązaków, zwłaszcza, że jesteście mniejszością zarówno wśród autochtonów, jak i napływowców.
Ruch ślązakowski, zarówno przed wojną jak i teraz, był mniejszością wśród ludu górnośląskiego i radzę się z tym pogodzić, zamiast wypowiadać się w tonie, jakby był większością.
wydaje ci sie ze jestesmy mniejszoscia
co za strzal w stope. pod podanym linkiem doskonale widac teze przeciwna :D
„Nie wszyscy w RAŚ-u są złymi ludźmi.” Ufff, pani Jadwigo, dziękuję! :DDD
Zapomniała też pani dodać w swoim stronniczym tekście, że po podziale Górnego Śląska bilans migracji był niekorzystny dla strony polskiej, tj. więcej ludzi z polskiej części wyjechało, niż przyjechało z niemieckiej. Chętnie bym też się dowiedział czegoś więcej o tych prześladowaniach w Gleiwitz czy w Hindenburgu :D
Uchwalono autonomia (jeszcze przed plebiscytem ) szczurku była zachętą dla autochtonów aby zagłosować za Polską, po prostu zwykła „kiełbasa plebiscytowa” nie wspomne już o krowie.Jak Korfanty wtedy pisał” około 30% ludności autochtonicnej nie poczuwa się do niemieckiej czy polskiej narodowości”Moim zdaniem było ich o wiele więcej byli po prostu Ślązakami, ale to już inna sprawa.Jak też Mikołaj wspomniał o migracji która z strony polskiej była o wiele silniejsza, tak to było dobrze na tej polskiej stronie, a po roku 1926 dzieki krakowskiemu Kurzydło nasiliła sie jeszcze bardziej.
„Namiestnicy Kremla nakazywali zmieniać nie tylko nazwiska ale i imiona.”
I zmieniali je na rosyjskie czy polskie???
I polecenie przyszło z Moskwy czy Warszawy???
„Nadszedł sierpień 1980r. Ku rozpaczy komunistów do strajku przyłączył się Śląsk. Stanęła Huta Katowice”
a gdzie leży ta huta?
„Specjalnie powołana organizacja Pro Loquela Silesiana Towarzystwo Kultywowania i Promowania Śląskiej Mowy”
niech autorka jeszcze trochę poszpera to dowie się że są to 2 organizacja.
„To nie Polska niszczy Śląsk to cała Polska od 22 lat stacza się w niebyt.”
czyżby wcześniej było tak fajnie?
czyżby autorka tak ceniła PRL?
Dlaczego pani Jadwiga usilnie stara się ewangelizować Śląsk i Ślązaków , czyżby jej jedyna słuszna wersja historii nakazuje jej by kaganek oświaty z Małopolski i Zagłębia był najlepszą opcją. Pani Jadwigo, jeśli nie potrafi pani zauważyć ile jest do zrobienia w Sosnowcu, Olkuszu i Bobrownikach to do jasnej cholery proszę otworzyć oczy lub odstawić leki. Misjonarze do Afryki, na Śląsku na wos nikt nie czeko. GruB Gott
Z Niemiec?
„W Instytucie Piłsudskiego w Nowym Jorku mamy kartotekę powstańców, której kopię kilka lat temu przewieziono do Polski.Wynika z niej, że przed wojną w Polsce zarejestrowano 50 tyś powstańców.Ochotników z Polski było około 2400. Zarówno polscy, jak i niemieccy historycy zgadzają się, że jeśli chodzi o stronę niemiecką, było 90 proc przyjezdnych i najwyżej 10 proc miejscowych, a jeśli chodzi o stronę polską, to 90 proc. miejscowych i najwyżej 10 proc przyjednych” http://www.panstwo.net/2172-jestesmy-polakami
JESTEŚMY POLAKAMI
http://www.panstwo.net
czy aby na pewno?
http://www.europa-slask.us.edu.pl/ksiazki/Gorny%20Slask%20na%20zakrecie%20historii_konspekty.pdf
iczebność stron
Liczebność obu stron trudno dokładnie określić. Rozbieżności, często wzmacniane elementami propagandy, są duże. Przyjmuje się jednak, że Polska Organizacja Wojskowa Górnego Śląska (POW G.Śl.) liczyła w przededniu powstania ok. 40 tys. członków, ale pamiętać należy o sporej grupie wojskowych i ochotników z Polski, którzy przybyli walczyć w szeregach powstańczych (ok. 700 oficerów, ponad 8 tys. podoficerów i szeregowych). Proniemiecki Selbstschutz liczył – wg różnych źródeł – od 20 tys. do 35 tys. ludzi, mógł polegać także na wsparciu przybyłych z głębi Niemiec, a werbowanych przez nacjonalistycznie nastawionych oficerów niemieckich Freikorpsów. Najliczniejszy z tych, który przybył na Górny Śląsk w okresie trzeciego powstania (Freikorps „Oberland” z Bawarii) liczył ok. 1 tys. żołnierzy. Łącznie w walkach po stronie niemieckiej miało wziąć udział ok. 7 tys. ochotników z głębi Niemiec. Do 21 maja oddziałami niemieckimi dowodził pułkownik von Schwarzkoppen, zastąpił go generał Karl Hoefer.
W III Powstaniu Śl. wzięło udział 60 tys. mieszkańców GŚ + około 5 tys. ochotników z innych rejonów Polski, głównie byłych Powstańców Wielkopolskich. Było to najbardziej masowe polskie powstanie w dziejach.
Zejdź na ziemię.
Pod podanym linkiem jest to, o co mi chodziło, czyli info o tym, że autonomia woj. śl. w II RP nie była efektem oczekiwań polskiej ludności GŚ, tylko efektem oczekiwań mocarstw zachodnich, czego II RP nie mogła zignorować.
Bo więcej ludności niemieckiej było na polskim Śląsku, niż polskiej na niemieckim. Taki sam bilans, a raczej większy, był zapewne w Wielkopolsce, skąd Niemcy po Powstaniu Wielkopolskim wyjeżdżali masowo do Rep. Weimarskiej. Przypominam też, że o ile pominąć odziedziczoną po II Rzeszy infrastrukturę, to Rep. Weimarska była biednym państwem i do czasów powstania III Rzeszy, Niemcy nie były dla Polaków specjalnie atrakcyjnym miejscem emigracji zarobkowej.
Pic na wodę – fotomontaż. Poza Niemcami górnośląskimi i stosunkowo nielicznymi na GŚ szlyzjerami od Kożdonia, polska ludność GŚ nie chciała żadnej autonomii. Autonomie dopiero nieco rozpopularyzował (w kołach polskiej prawicy konserwatywno-narodowej, żeby było jasne) towarzysz „Ziuk” po przewrocie majowym, gdy zaczął przeprowadzać rewolucję socjalistyczną i obyczajową oraz prześladować co wybitniejszych przedstawicieli polskiej prawicy. Tyle, że ten proceder dotyczył całej Polski i nie był specyfika Górnego Śląska (jak czasem próbują obecnie sugerować przedstawiciele RAŚ), a nieznaczny wzrost popularności autonomii nie miał wymowy antypolskiej, tylko wręcz propolską (polska prawica konserwatywno-narodowa, także na GŚ, dość powszechnie uważała piłsudczyznę za przedstawicielstwo żydostwa i masonerii, a Polskę po przewrocie majowym często nazywała „Judeo-Polską”). Wychodziły też z tego kręgu publikacje (po przewrocie majowym pisane pod pseudonimami), oskarżające samego Piłsudskiego o agenturalność wobec Niemiec.
Niezależnie od rywalizujących z sobą
o Górny Śląsk stron: polskiej i niemieckiej, pojawiła się trzecia koncepcja,
określająca przyszłość tej ziemi. Jej twórcy, bracia ks. Tomasz
i dr Jan Reginkowie oraz dr Ewald Latacz, wykorzystując nieokreśloną
przyszłość polityczną Górnego Śląska, postanowili utworzyć niepodległe
państwo górnośląskie. Zyskując poparcie tutejszych, wielkich przedsiębiorców:
Hochberg von Plessów i von Donersmarków, a także właściciela
ziemskiego von Lichnowskiego, 27 listopada 1918 roku w Rybniku
powołali, początkowo tajny, Komitet Górnośląski. Domagał się on od
Niemiec, Polski i Czechosłowacji uznania Górnego Śląska za samodzielne
państwo oraz zagwarantowania mu neutralności na wzór Szwajcarii
i Belgii. Już 2 grudnia bracia Reginkowie wraz z Lataczem udali się do
Pragi, by szukać tam poparcia u premiera Karela Kramarza. Przyjął on
jednak pozycję wyczekującą, uzależniając swe stanowisko od akceptacji
nowej republiki przez ententę. Z kolei by pozyskać przychylność tamtejszych
polityków i przedsiębiorców, Komitet zaproponował intratną
wymianę handlową: śląski węgiel w zamian za czeską żywność. W styczniu
1919 roku Komitet został przekształcony w Związek Górnoślązaków
– Bund der Oberschlesier z siedzibą w Bytomiu, stając się oficjalnym
przedstawicielem tej części Ślązaków, która pragnęła, by ta ziemia uzyskała
niepodległość.
Reginkowie wraz z Lataczem zyskiwali poparcie Górnoślązaków
zwłaszcza obietnicami równouprawnienia wszystkich grup językowych.
Ponadto nie przypisywali danemu językowi określonej narodowości,
uznając, że Górnoślązacy są Górnoślązakami, a nie Polakami czy Niemcami.. Często też posługiwali się hasłem: „Górny
Śląsk dla Górnoślązaków”, głosząc w dalszej kolejności, że wcielenie tej
ziemi do Polski oznaczać będzie ruinę gospodarczą. Przekonywali, że
państwo to widzi w Górnym Śląsku jedynie źródło dochodów i podatków,
Górnoślązaków zaś nie rozumie i zapewne traktować ich będzie
jako obywateli drugiej kategorii. Według planów Związku Górny Śląsk
miał być republiką z dwuizbowym parlamentem oraz wybieranym co
siedem lat prezydentem. Rząd swą siedzibę miał mieć albo w Bytomiu,
albo też w Gliwicach. Językiem urzędowym zamierzano uczynić zarówno
język polski, jak i niemiecki, a walutą miała być marka górnośląska.
Przygotowano nawet projekt flagi nowego państwa: trzy poziomo biegnące
pasy w kolorze czarnym, białym i żółtym. Republika Górnośląska
ponadto oddana miała zostać pod opiekę Ligi Narodów. Związek podjął
również działania zmierzające do umożliwienia Górnoślązakom opowiedzenia
się w plebiscycie za trzecią opcją, za niepodległością.
Koncepcja Wolnego Państwa Górnośląskiego została uznana przez
Niemców za zdradę stanu. Władze niemieckie zawiesiły działalność
Związku Górnośląskiego, a jego członków aresztowano. Do więzienia
trafili Jan Reginek i Ewald Latacz, natomiast ks. Tomaszowi udało się
uciec do Berlina. Krytycznie wobec idei niepodległości Górnego Śląska
nastawieni byli, co zresztą zrozumiałe, Polacy. Swój sprzeciw wyraziła
także Francja, która obawiała się, że Niemcy pozbawieni obszaru górnośląskiego
nie spłacą reparacji wojennych. Również Czechosłowacy nie
byli przychylni idei niepodległości, gdyby bowiem została ona wcielona
w życie, zostałby im odebrany Śląsk Austriacki.
I dlatego uchwalono autonomie szczurku, w życiu się kasa i…….liczy.
Rolniczej Polsce ślaski przemysł był potrzebny jak rybie woda, a my Ślązacy się dalej nie liczymy, daliśmy się w konia zrobić!
Sam przyznasz, że naciski (jak ktoś się opierał, to mu w końcu odpuszczali) na zmianę nazwiska, w porównaniu z ludobójstwem, jakiego przez kilka lat dokonywali na narodzie polskim Niemcy, to łagodna kara (po odwilży 1956 r. można było spokojnie wrócić do poprzedniego nazwiska).
Po drugie, nie mam zamiaru brać na siebie odpowiedzialności za stalinizm w Polsce, który był ostrzem prześladowań skierowany przede wszystkim przeciw Polakom (i to tym najlepszym).
Czy to się komuś podoba, czy nie, polska opozycja antypeerelowska była na Górnym Śląsku – obok Wybrzeża – najsilniejsza. Właściwie to tu się zrodziła (Wolne Związki Zawodowe, pierwsza związkowa organizacja antykomunistyczna w całym bloku sowieckim, powstała właśnie na GŚ w 1978 r. i była prekursorką Solidarności). KPN był najliczniejszy na GŚ. A w Hucie Katowice nie pracowali sami Zagłębiacy (podejrzewam, że było ich znacznie mniej, niż Górnoślązaków w tym zakładzie, ale to trzeba by sprawdzić). Do tego Jastrzębie. Do tego pomniejsze organizacje, jak Legion Polski:
http://www.youtube.com/watch?v=L6_l63qL3pQ
Niemieccy agenci, niemieccy przemysłowcy i niemiecka mniejszość w rozpaczliwej próbie zapobieżenia wymykowi Górnego Śląska z ich łapsk. Polska ludność GŚ nie brała w tym udziału, były to inicjatywy czysto niemieckie.
Hahahahaha!
Tu jeden z przkładów mordów polskich bojówek przeciwko autonomistom,Kupka nie był Niemcem a i rodzina po morderstwie uciekać musiała do Niemiec.
Terrorysta Korfanty?
Jesienią 1920 r. kampania plebiscytowa weszła w decydującą fazę. Towarzyszyła jej jednak brutalna przemoc. W okresie tym każdego dnia ginęło średnio 7 – 8 osób. W ciągu 13 miesięcy poprzedzających głosowanie ponad 3000 osób po obu stronach w sposób gwałtowny pożegnało się z życiem. Monopolu na terroryzm nie posiadali bynajmniej Niemcy. Jak czytamy w kwartalniku Śląsk Opolski „Do propagandy przedplebiscytowej dołączył nagi terror. Korfanty powołał oddziały szturmowe, tzw. „Bojówkę Polską”, która kraj przekonywała przez zastraszenie. Terror „band Korfantego” kierował się przeciwko wszystkiemu, co niemieckie: przeciw narodowo uświadomionej ludności, przeciw instytucjom kulturalnym, edukacyjnym i administracyjnym, przeciwko sklepom, fabrykom i domostwom. Od gróźb, przez pobicia, napady, zamachy bombowe, aż do mordu – każdy środek był dobry. (…) Korfanty nie wahał się też, by wykorzystać każdy moment do pozbycia się poprzez morderstwa przeciwników z własnych szeregów, jak to było np. z Teodorem Kupką, jego bliskim współpracownikiem w Komisariacie Plebiscytowym, który odłączył się od niego i przeszedł do obozu autonomistów. Morderstwo Kupki nabrało w swoim czasie wielkiego rozgłosu”.
A to z polskich zródeł….
Dobrtej nocy życzę!
Autorka, jak mniemam, nie chciała chwalić PRL-u, tylko obalić rozgłaszana przez aparatczyków RAŚ plotkę, jakoby „straszliwa, przebrzydła III RP” uwzięła się na Górny Śląsk. A prawda jest taka, że okrągłostołowa sitwa, rządząca od prawie ćwierćwiecza, eksploatuje Polskę na całej linii i GŚ nie jest tu żadnym wyjątkiem. Dezindustrializacja, która szczególnie dotknęła przemysł górnośląski, to efekt przyjętych przez „polskich” polityków postanowień globalnej polityki ekologicznej uchwalonych w Rio de Janeiro w 1992 r. oraz przyjecie Protokołu z Kioto. To doprowadziło do dezindustrializacji Polski. Oprócz tego różne wymagania Brukseli przed akcesją do UE, jak np. konieczność likwidacji części cukrowni, mleczarni, łodzi rybackich itp. Politycy, którzy to przyjęli, czymś się kierowali, ale na pewno nie polskim nacjonalizmem.
@antynacjonalisto (wybiórczy), pochowaj swoje „polskie źródła” od Jerczyńskiego i zejdź na ziemię.
Kolego, Ty jesteś tu reprezentantem mniejszości, więc się nie panosz. Ostatni wzrost popularności RAŚ nie zmienia faktu, że nigdy nie przekroczycie na Górnym Śląsku miliona zwolenników (a sądzę, że apogeum popularności RAŚ osiądzie na 600-700 tysiącach).
Kozłowski to nie Jerczyński i w końcu zaczyna wielu Polaków pisać prawdę.
Kłamstwa mają krótkie nogi i nie uciękną przed prawdą.
Apropo nie należysz do mniejszości co nie znaczy że możesz komuś kity wciskać!
http://kalendarium.polska.pl/wydarzenia/article.htm?id=35395
To dlaczego Korfanty i spółka opracowywali projekt autonomii? byli zakamuflowaną opcją zachodnią wg Ciebie?
Ty zejdź na ziemię, nie trzeba głosować na RAŚ by popierac autonomię, lub deklarować narodowość śląską a jednych, drugich oraz popierających RAŚ stale przybywa. Budzą się regionalizmy we Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku, Mazurach i Małopolsce. Przyszłość jest nasza!
To podaj te twoje źródło.
Moim jest UŚ jak widać w linku.
Ty nie jesteś odpowiedzialny za stalinizm w Polsce. Tu masz rację.
Ale dlaczego winisz Górnoślązaków za nazizm i zbrodnie III Rzeszy???