Sprawa rzekomego uprowadzenia sześciomiesięcznej Magdy pokazuje więcej prawdy o stanie polskiego państwa, niż setki naukowych analiz.
Najpierw była opowieść matki o porwaniu, dwutygodniowe śledztwo specjalnego zespołu policyjnego, poruszenie setek ludzi wstrząśniętych faktem rzekomego porwania. Były opinie psychologów na temat rzekomego porywacza i oficjalny komunikat katowickiej prokuratury publikujący jego portret pamięciowy.
A potem przyszedł jeden detektyw Rutkowski i w dwa dni rozwiązał zagadkę, nad którą policja mordowała się wiele dni. Co ciekawe – nic nie zapowiadało, że policja jest na właściwym tropie – no bo i po co było publikować „portrety pamięciowe”.
Działania policji kosztowały ponad 100 tys., Rutkowski wydał na wykrycie prawdy 15 tys. zł. Trudno o większą kompromitację prokuratury i policji – organów państwa polskiego, które są wyposażone w ogromne środki techniczne, zaplecze biegłych i które po prostu pokazały, że nie potrafią posługiwać się nie tylko środkami tehchnicznymi, ale zwykłym zdrowym rozsądkiem.
Oczywiście ani policja, ani prokuratura nie przyznały się do błędów, a za to mogliśmy usłyszeć na sobotniej konferencji prasowej, że policja rozważa skierowanie przeciwko Rutkowskiemu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, stosowania rzekomo niedopuszczalnych metod przesłuchania. Jest to oczywista bzdura – Rutkowski wszystko nagrywał i widać było, że nie torturuje matki zaginionej dziewczynki, po prostu z nią rozmawia. Ale nieudolna prokuratura i policja musi jakoś pokryć obraz degrengolady jaki ujrzała opinia publiczna i najprostszym sposobem jest zemścić się na Rutkowskim.
Moje doświadczenie z policją i prokuraturą pokazuje, że kompromitacja tych organów dokonana przez Rutkowskiego to reguła – nie wyjątek. Tak jest w całym kraju. Tak jak całe państwo polskie – policja i prokuratura została dobrana wg zasady doboru negatywnego. Tylko ci mogą zagrzać w tych organach miejsce, którzy się nie wychylą z jakimiś ambicjami czy umiejętnościami i nie przeszkodzą większości w spokojnym oczekiwaniu na wcześniejsze emerytury. Do tego dochodzi powszechny nepotyzm grupowy, tolerowanie drobnych nadużyć (np. wożenia rodziny służbowymi radiowozami), czy nawet korupcji. Na skutek tego ani w policji, ani w prokuraturze nie działa żaden system wewnętrznej kontroli i w przypadku, gdy następuje jakaś wpadka i ktoś się skarży, zbywa się go pisaniem setek, papierów, które niczego nie wyjaśniają. W efekcie otrzymujemy instytucje niezdolne do sprawnego działania, drogie i niewydajne, ale za to zazdrośnie i mściwie reagujące na wszelką krytykę. Spodziewam się więc, że detektyw Rutkowski będzie teraz na celowniku prokuratury i policji jeszcze bardziej niż był poprzednio.
Sprawa małej Madzi z Sosnowca była stosunkowo prosta. Niezrównoważona dziewczyna naopowiadała niestworzonych historii, które od razu budziły poważne wątpliwości i które okazały się łatwe do wykrycia. Bezradność policji i prokuratury każe zapytać co ze sprawami bardziej skomplikowanymi? Jeśli w sprawie prostej te instytucje zawodzą, to jak poradzą sobie z takim np. śledztwem smoleńskim? Wiadomo jak. Nie zrobią nic, bo i dotąd zaniedbały podstawowe czynności.
Najgorsze jest to, że podobna sytuacja panuje w innych instytucjach państwa polskiego. Krańcowa nieudolność wynikająca z braku czynnika moralnego. Napoleon miał kiedyś powiedzieć: „Honor jest bogiem armii!” – rozumiał bowiem, że bez kośćca moralnego każda instytucja, nawet wojsko zamienia się bezładną kupę maruderów.
Z kolei w innym cesarstwie, gdzieś nad modrym Dunajem ktoś inny miał powiedzieć: „Man kann singen, Man Kann tanzen, aber niemlas mit Zasrancen.”
Z zasrańcami jak się okazuje – nie tylko nie da się ani zatańczyć, ani zaśpiewać. Pomysł, żeby powierzyć im budowanie normalnego państwa z góry skazany jest na niepowodzenie. To właśnie obnażył detektyw Rutkowski.
Autor: Janusz Sanocki
Panie Januszu brawo , nic dodać nic ująć.