Zdarzyło mi się napisać zawiadomienie do rzecznika dyscyplinarnego komendy policji w Opolu, że funkcjonariusze z miejscowości G. uwzięli się na jednego z obywateli, który stara się ich kontrolować i złożyli jawnie bezpodstawne zawiadomienie o jego rzekomym przestępstwie. Otrzymuję odpowiedź, że rzecznik ma mnie w nosie i nie będzie w ogóle badał tej sprawy. No i co mu mogę zrobić? Nic, bo jego przełożeni akceptują taką zasadę działania instytucji, że pierwszym jej zadaniem jest zapewnić bezpieczeństwo pracującym w niej policjantom, a jak się kto czepia, to trzeba go pogonić. My są „swoi”, a tam są „obcy”. Idzie o to, żeby „swoi” opędzili się przed obcymi, którzy coś ględzą o jakiejś równości i „rządach prawa”.
Dokładnie taki sam duch panuje w innych instytucjach, a zwłaszcza w tzw. „wymiarze sprawiedliwości”. Każda sprawa zależy od tego kogo dotyczy. Jeśli w wyniku sprawy „swój” poszedłby do więzienia, albo musiał oddać co zrabował, to oczywiście będzie ona przeciągana w nieskończoność, aż poumierają świadkowie, albo wszyscy zapomną o co chodziło, albo aż się przedawni. A jeśli nie da się już przewlekać i mataczyć, to w końcu sąd skarze swojego na jakąś pozorną karę. Np. wyda wyrok w zawieszeniu.
Według schematu „swój – obcy” działa prokuratura, rząd, posłowie i w ogóle cała administracja. No bo jeśli rząd i sądy, to dlaczego nie pozostali?
Najlepszym przykładem tego zjawiska jest proces odpowiedzialnych za stan wojenny. Po 22 latach „swój” sąd skazał w końcu „swojego” Kiszczaka za udział w „nielegalnym związku zbrojnym” na karę w zawieszeniu. W stanie wojennym uwięziono bezprawnie tysiące ludzi, zamordowano ponad 100 osób. W tej sytuacji kara 2 lat więzienia w zawieszeniu za udział w „nielegalnym związku zbrojnym” i spowodowanie tych ofiar, jest oczywistą kpiną z Polaków, niepodległości, a nawet z samego wymiaru sprawiedliwości. No ale ponieważ proces dotyczył „swojego”, to jego wynik był z góry przesądzony.
Ta sama nierychliwa wobec „swoich” Temida III RP, natychmiast pokazuje zdecydowanie wobec „obcych”. I tak oto opozycjonista z czasów PRL Adam Słomka, prześladowany za komuny, któremu SB zamordowała matkę, trafił do aresztu natychmiast po tym jak na procesie Kiszczaka ośmielił się skrytykować sąd. W chwili kiedy to piszę Słomka odsiedział 14 dni w ciężkim więzieniu na Mokotowie, a Kiszczak i inni „swoi” spokojnie zażywają sowitych emerytur i wojażują po świecie.
Zasada podziału obywateli na „swoich” i „obcych” przenika całe życie publiczne III RP. Jest oczywiste, że kiedy „swoim” wolno wszystko, a „obcym” prawie nic, niewielu chce się narażać – żeby ich broń Boże nie uznali za „obcych”. Pozostaje wszakże pytanie: co z obywatelską równością?
To jest trochę tak, jakbyśmy w rozwoju historycznym zatoczyli koło, i to nawet jeszcze dalej niż do epoki PRL. Gdzieś mniej więcej do czasów, kiedy w 1543 roku Andrzej Frycz Modrzewski wystąpił z postulatem, by zarówno szlachcic, jak i chłop byli karani za zabójstwo tak samo, niezależnie od pochodzenia. Do tamtej pory bowiem, jeśli szlachetnie urodzony zamordował chłopa, płacił jedynie karę pieniężną, i to dosyć umiarkowaną. Natomiast gdyby zdarzyło się odwrotnie, chłop bezwzględnie karany byłby „na gardle” czyli śmiercią. Frycz – jako ówczesny „oszołom” – domagał się równości i postulował, by wyroki sądowe w tej materii nie zależały od tego czy dotyczą „swoich” czy „obcych”.
Z kolei PRL zabezpieczała „swoich” inaczej. Formalnie wszystkie prawa – w tym równość – były w komunie zagwarantowane w konstytucji, jednak nikt nie myślał ich przestrzegać.
III RP okazuje się jak widać, połączeniem karykatury demokracji z karykaturą szlachetczyzny. Poczet prezydentów tego państwa zaczyna się od ruskiego generała, po to, by przez agenta „Bolka”, rzadko trzeźwiejącego komunistycznego spryciarza Olka, dojść – z krótką przerwą – do rzekomego hrabiego opowiadającego rubaszne kawały i kaleczącego polszczyznę ortograficznymi bykami.
Autor: Janusz Sanocki, wydawca „Nowin Nyskich”
Tak długo jak nie oczyści się policji prokuratury i sądów z dawnych komunistów w Polsce nie będzie demokracji. Dzisiaj zmnienił się tylko piewszy sekretarz którym jest Donald T. Polska jest tak samo demokratyczna jak Białoruś
Tak długo jak nie oczyści się policji prokuratury i sądów z dawnych komunistów ich rodzin i kolesi w Polsce nie będzie demokracji. Dzisiaj zmnienił się tylko piewszy sekretarz którym jest Donald T. Polska jest tak samo demokratyczna jak Białoruś
G jak Głubczyce
Sławna miejscowość w której tawariszcz kró.wka nie wyraził zgody na pikitę w obronie szkół – 16 luty 2011. Wojewoda skrytykował HANIEBNĄ DECYZJĘ i ZAARGUMENTOWAŁ JĄ.
http://www.radio.opole.pl/2011/marzec/wiadomosci/wojewoda-uchylil-decyzje-o-zakazie-pikiety.html
POrażka tawariszcza mmuuuuuuu.
policja czy POlicja ?