Dlaczego zmarnowaliśmy tyle czasu?

Niezależna Gazeta Obywatelska1

Takie pytanie zadałem sobie gdy ujrzałem położoną nawierzchnię na naszym wspaniałym opolskim rondzie. Rozumiem, że nagle można wykonać prace remontowe na drogach w nocy, tak aby miasto było możliwie przejezdne? Podobnie rzecz się ma z wiaduktem przy ulicy Ozimskiej. W ostatnim czasie przejazd tym szlakiem nie stanowi większego problemu, ponieważ położone nitki drogi oraz brak włączonych świateł idealnie się komponują jeżeli chodzi o ruch na drodze. Pytanie tylko brzmi, dlaczego tak długo mieszkańcy musieli czekać na umiejętnie zarządzanie pracami drogowymi w mieście?

Chyba każdy pamięta wspaniałego dyrektora MZD Stanisława Tykę. Ja pamiętam i nigdy nie zapomnę. Prezydent Ryszard Zembaczyński trzymał na wysokim stanowisku dyrektorskim osobę, która kompletnie przez długie lata rujnowała miejską infrastrukturę drogową. Czy ktoś pamięta minione lato i korki w upalne dni? Zamknięcie ulicy Piastowskiej, wraz z wiaduktem przy Ozimskiej? Tyka doprowadził do kompletnego paraliżu miejskiego. W nagrodę otrzymał swobodne przejście na emeryturę urzędniczą, wraz z wypłaconą na odchodne sporą sumką pieniędzy. Wszystko to z miejskich pieniędzy, kosztem naszego zdrowia i nerwów. Pamiętajmy o tym.

Janusz Kwiatkowski – to człowiek legenda opolskiego Ratusza. Jeden z najgorszych wiceprezydentów w historii naszego miasta, a może i kraju. Mawiało się nawet, że każdy dokument, który dostał się do biura Kwiatkowskiego, nigdy więcej z niego nie wyszedł. Ginął gdzieś w stosach papierów, nie załatwionych spraw, ogryzkach po jabłkach i szklanych butelkach po mineralce Periera. Osobiście umawiałem na dyżury radnych ludzi, którzy prosili o pomoc w sprawach, za które odpowiedzialny był właśnie Kwiatkowski… Dlaczego więc prezydent trzymał na tak wysokim stanowisku osobę całkowicie niekompetentną? Czy Krzysztof Kawałko nie mógł zastąpić „urzędniczego asa” znacznie wcześniej? Czy kolejne utracone pieniądze z gruntów miejskich naprawdę musiały przepadać przez tyle lat?

Samorząd ma to do siebie, że lubi mieć na stanowisku ludzi bez zahamowania. Chodzi mi tu o przyzwoitość, kompetencję, entuzjazm do pracy. Jak wielu takich urzędników pracuje obecnie w naszym mieście? Roman Ciasnocha? Pupil prezydenta, który zawsze spada na cztery łapy. Alojzy Drewniak, dla którego stworzono kolejne stanowisko doradcy, w ramach umowy koalicyjnej? Jarosław Ostrowski, który opuścił PiS, potem wszedł do PO, teraz go nie ma – gdzie jest ktoś może wie? Dlaczego nie może być więcej Kawałków, Karbowiaków, czy Początków? Dlaczego samorząd nie może być obsadzony ludźmi z wizją i pasją? Dlaczego?

Autor: Łukasz Żygadło

  1. Krzysiek
    | ID: 28319976 | #1

    trafna ocena sytuacji, a już kwiatkowski z mineralką to porównanie wspaniałe heeh

Komentarze są zamknięte