Samorządy i władze lokalne chętnie wspierają wyścig Tour de Pologne. Jednak w Opolu jest inaczej. Dlaczego?
Jak twierdzi jego główny organizator Czesław Lang samorządy są bardzo otwarte na pomoc w organizacji wyścigu. Wiele miast w Polsce chce promować się właśnie poprzez sport. Jest to bardzo dobra forma reklamowa, która przyciąga kibiców oraz wielu widzów przed telewizorami. Sam wyścig oprócz Telewizji Polskiej, jest transmitowany na wielu kanałach europejskich takich jak Eurosport, który pokazuje zawodu w około 60 krajach całego świata. Czy to mało?
Warto zastanowić się nad tym tematem i próbować go przeforsować do przyszłorocznego budżetu. Tłumaczenie „miasto nie ma pieniędzy” jest całkowicie bezzasadne. Inwestycja w wyścig tej klasy, to rzeczywista inwestycja, nie tylko z samej nazwy. Miasto w umiejętny sposób zarobić na samych reklamach, podatkach czy turystach, którym być może przypadnie do gustu, zostanie wreszcie zauważone. Opole staje się coraz piękniejsze, czy nie warto się więc nim pochwalić?
Kwota około 400 tys. złotych jest rzeczywiście kwotą dużą, jednak wartą zastanowienia. Takie zawody, bądź też impreza podobnej rangi może pojawić się w naszym mieście dopiero za kilkanaście lat. Czy nie lepiej więc zastanowić się czy warto organizować choćby trzeci dzień festiwalu, którego zresztą prawie nikt już nie ogląda? Czy wybory piękności, które odbywają się w zamkniętym pomieszczeniu również są tego warte i przyniosą podobne korzyści co organizacja wyścigu?
Pod koniec października wydawać się mogło, że dojdzie do podpisania umowy jeszcze w tym roku. Do Opola przyjechał nawet Czesław Lang, aby rozmawiać z władzami miasta w tej sprawie Jednak kwestia organizacji wyścigu ucichła, a z nieoficjalnych informacji wiemy, iż nie będzie pieniędzy na organizację zawodów. To stawia nasze miasto w bardzo złym świetle. Opole nie potrafi być partnerem biznesowym. Świadczy o tym nie tylko wyścig Tour de Pologne, ale również wieczne kłótnie z telewizją odnośnie organizacji festiwalu, czy wsparcie dla opolskich klubów sportowych. Po co więc wydział promocji miasta?
Autor: Łukasz Żygadło
Żenada, pewnie dal tego że nie maja nikogo od siebie u organizatorów … a obcego do swego koryta nie dopuszczą . Tu pasuje określenie pedały :-]