Jutro (tj. 8.11.2011) o godz. 13.40 Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu (ul. Kośnego 70) rozpatrzy skargę Tomasza Strzałkowskiego na uchwałę Rady Miejskiej w Ozimku z dnia 28 marca 2011 r. w sprawie przeprowadzenia konsultacji z mieszkańcami Gminy Ozimek w sprawie wprowadzenia dodatkowych nazw miejscowości w języku niemieckim.
Skarżący Tomasz Strzałkowski, który jest radnym Powiatu Opolskiego, zarzuca podjętej uchwale m. in.: nieokreślenie w sposób wyraźny przedmiotu konsultacji oraz powierzenie określenia zasad i trybu przeprowadzenia burmistrzowi a nie dokonanie tego przez Radę Miejską. Gmina w odpowiedzi na skargę podniosła, że skarżący nie posiada interesu prawnego do występowania w tej sprawie.
Przypomnijmy, że konsultacje zostały już przeprowadzone i większość mieszkańców gminy Ozimek opowiedziała się w nich przeciwko wprowadzeniu dodatkowych nazw. Aczkolwiek w niektórych miejscowościach większość głosujących opowiedziała się za wprowadzeniem tablic.
Obecna próba wprowadzenia dodatkowych nazw w gminie Ozimek, jest drugą z kolei. Poprzednia inicjatywa podjęta w kadencji 2006-2010, m. in. w wyniku działań podjętych przez radnego Strzałkowskiego zakończyła się niepowodzeniem zwolenników dodatkowych nazw.
Jutrzejsza rozprawa jest jawna.
Oprac. ST
mamy głęboką nadzieję, że administratywista (absolwent administracji) pan radny Strzałkowski zdoła uchronić nas przed dwujęzycznymi nazwami :-)
Mam 77,5 lat. Jestem Ślązakiem. 1 września 1939r. gdy Niemcy najechały na Polskę miałem 5 lat i 7 dni. Polski Śląsk został włączony do Rzeszy, a ja musiałem chodzić do niemieckiej szkoły. Żadnej polskiej nazwy, miejscowości czy czegokolwiek nie wolno było stosować. „Polnisch streng verboten”. -Jastrzębie Zdrój- Niemcy przemianowali na „Bad Königsdorf”. Za każde polskie, także śląskie – gwarowe słowo, niemiecki nauczyciel lał po gębie. Na Polskiej Ziemi, w Polsce, pisanie niemieckich nazw miejscowości jest niezrozumiałym lekceważeniem suwerenności. Byłem w uroczystość ku czci 90 rocznicy III Powstania Śląskiego na Górze Św. Anny. Zaszokowała mnie nazwa „Anna Berg”. Każdy ma prawo być tym kim chce. Niemiec ma prawo być w Polsce Niemcem, ale musi być lojalny wobec państwa. Szef RAŚ (Ruch Autonomii Śląska) Gorzelik chwali się, że nie jest lojalny wobec Polski. Opluwa Polskę słowami Lloida „dać Polsce Śląsk to tak jak dać małpie zegarek” i dodaje ten renegat: „małpa ten zegarek zepsuła”. Tych publicznych zniewag Polski prokurator nie zauważa, nie zauważa też tego rektor Uniwersytetu Śląskiego – podobno polskiego- , w którym ów renegat Gorzelik jest zatrudniony, razem z kilkoma innymi renegatami.