Kiedy zaczęła Pani uprawiać Nordic Walking?
Pierwszy raz chodziłam 8 września 2010 . Ale o tym, że coś takiego w ogóle jest dowiedziałam się od znajomej w lipcu ubiegłego roku. Wtedy się jednak nie zdecydowałam.
Dlaczego się Pani jednak zdecydowała na taką formę ruchu?
Dlatego, że w sierpniu ubiegłego roku pojechałam w Sudety i miałam problem z przejściem niewielkiej odległości. Strasznie się męczyłam, bolały mnie nogi i czułam się do niczego. Uświadomiłam sobie, że mam zerową kondycję.
Wtedy pojawił się impuls?
Tak. Pomyślałam, że coś muszę zmienić w swoim życiu, że muszę coś ze sobą zrobić. I wtedy przypomniała mi się koleżanka, która uprawiała Nordic Walking. Poczytałem też sobie w internecie na temat tej techniki wymyślonej w Finlandii w latach 20. ubiegłego wieku dla narciarzy biegowych. Skonsultowałam się z mężem, który jest lekarzem i podjęłam decyzję.
Jak wyglądało Pani pierwsze przejście?
8 września 2010 r. pojechałam do Suchego Boru, gdzie są instruktorzy, którzy nauczyli mnie chodzić, oddychać w trakcie chodzenia i pracować z kijami. Poznałam tzw. technikę marszu Nordic Walking.
Ile kosztują kije?
Około 100 zł. Ale początkowo można pożyczyć kije, a potem instruktor pomaga dobrać własne.
A instruktor? Ile kosztuje szkolenie?
Ja nic nie płaciłam. Instruktorami są małżonkowie, którzy pracują w prewentorium dziecięcym w Suchym Borze.
Ile czasu trwa trening pod okiem instruktora?
To bardzo indywidualna sprawa. Poznanie techniki chodu nie jest zbyt proste i często wymaga cierpliwości. Dużo zależy oczywiście od indywidualnego nastawienia. Wiem, że jeździsz na nartach, więc Nordic Walking może być w Twoim przypadku doskonałą okazją do podtrzymania lub podniesienia formy w okresie jesiennym. Marsz z kijkami jest bowiem ćwiczeniem całego ciała – żadne inne ćwiczenia nam tego nie zapewnią. Nawet na siłowni ćwiczymy poszczególne partie ciała. Trening zapewnia się zarówno nogom, biodrom, rękom, barkom, ramionom oraz mięśniom klatki piersiowej. Przed marszem zawsze jest oczywiście krótka rozgrzewka i gimnastyka.
Jak często Pani chodzi?
Dwa razy w tygodniu. W niedzielę jadę do Suchego Boru, gdzie chodzę z instruktorem i grupą jakieś 8 km przepiękną drogą do Falmirowic (grupa zaawansowana idzie dalej do Dębskiej Kuźni). Drugi raz w środę lub czwartek razem z dwiema koleżankami chodzimy w Opolu przy obwodnicy północnej jakieś 5-6 km.
Ile Pani schudła?
Ależ Tomku, to nie o to chodzi! Chociaż nie powiem podczas spaceru z kijami spalamy o 40% kalorii więcej niż podczas zwykłego marszu czy biegu.
Chodzi się dla zdrowia, dla poprawienia kondycji fizycznej. Poprawiło się u mnie oddychanie, krążenie, przy wysiłku fizycznym tętno mi już nie wali jak oszalałe tylko się obniża jak u sportowców! Nie mam problemów z wejściem pod górę. Po prostu chodzę dla zdrowia, dla podniesienia kondycji fizycznej. Zresztą sam powinieneś spróbować przyda Ci się.
Dużo ludzi chodzi?
Coraz więcej i to w różnych grupach zaawansowania. Latem było nas nawet do 40 osób, a tak średnio to 16-18 osób. Grupy nie są dzielone pod względem wieku, czy płci tylko na możliwości kondycyjne.
Jak by mnie Pani przekonała do tego, abym zaczął systematycznie chodzić?
Drogi Tomku, bez względu na lata jakie się ma powinno się zrobić wszystko, aby jak najdłużej utrzymać sprawy układ oddychania i krążenia. Ponadto ruch powoduje lepsze ukrwienie nie tylko mięśni, ale mózgu i serca. A jak jest dobre ukrwienie mięśni, to są odżywione również kości, a jak są odżywione kości do odsuwa się osteoporozę na daleką przyszłość. Poza tym, jak zapewnie doskonale wiesz, ruch jest źródłem dobrego odżywienia mózgu. I jeszcze jedno – ruch na świeżym powietrzu w lesie sosnowym, czy może być coś przyjemniejszego?
Co dają te kije?
Podczas wbijania kijków pracują mięśnie kończyn górnych i dolnych, również kręgosłup czerpie wiele radości z tego rodzaju aktywności. Ponieważ maszerując z kijami odciążamy stawy. Poza tym kije pomagają utrzymać prawidłową postawę organizmu, kręgosłup nie ulega skrzywieniom.
A jak pada deszcz, to też Pani chodzi tyle kilometrów?
Nie jestem z cukru. Ubieram wtedy kaptur, kalosze i idę. Jak pada śnieg, to również. Ograniczeniem jest tylko mróz poniżej 10 °C, bo wtedy utrudnione jest oddychanie. To co przekonałam Cię?
Na pewno przyjadę do Suchego Boru na rekonesans.
To świetnie. Zbiórka jest o godz. 11.30 przy szkole. Trzymam Cię za słowo!
Bardzo dziękuję za rozmowę.
A dlaczego na tak wartosciowym portalu ukazuja sie wywiady z ludzmi spod ciemnej gwiazdy jaka jest PO? Nie rozumiem tego – ktos kto deklaruje sie jako czlonek partii zdrady narodowej jaka jest PO nie zasluguje aby przeprowadzac z nim wywiady i go lansowac. Po Smolensku kazdy kto mial resztki przyzwoitosci powinien wystapic z tej bandyckiej patryi.
Powiem więcej – Smoleńsk, to kropla, która przepełniła dzban.Powodów dyskredytujacych tę formację jest o wiele więcej. PO, a opolska jej mutacja z podziwu godnymi tytanami intelektu w rodzaju Korzeniowskiego czy Gondeckiego, Wiśniewskiego,Ciasnochy czy Kubalańcy , szcególnie odpychające ma oblicze.
Myślę, ze wysiłki NGO, by uchodzić za gazetę bezstronną i obiektywną są w tym wypadku mało skuteczne. Powiem szczerze – nie przebrnąłem przez ten wywiad, delikatnie mówiąc, nawet do połowy. Wynurzenia pani Talik o pożytku machania kijami są, mówiąc bezceremonialnie, beznadziejne i mało interesujace. A rebours, wywiad obnaża żałosny stan ducha i intelektu postaci z tzw. opolskich wyższych sfer. Aż wstyd, gdzie my żyjemy i kto nas „repezentuje”. Wniosek – ta kreacja, jak każdy kij, ma dwa końce, choć nie wydaje mi sie, by byl to efekt zamierzony. Osobiście z platfusami nie utrzymuję żadnych stosunków. Tolerowanie zjawiska uważam za szkodliwe. Może naczelny NGO ma jakąś nowatorską koncepcję resocjalizacji?
@OWP
Żałosne i niestety typowe dla tzw. „prawdziwych Polaków i patriotów”. Nawet promowanie zdrowego trybu życia im przeszkadza, chociaż nie czytali… Biedni ludzie
No, niestety, trzeba walnąć mocniej! To nie promocja zdrowego trybu życia, bo można w takim mieście, jak Opole, znaleźć fachowca od sportu, dietyki, rekreacji, etc.,etc… Nie trzeba być „prawdziwym Polakiem i patriotą”, by w tym „pojednaniu ponad podziałami” wyczuć jakąś fałszywą nutę.Tu wyraźnie promuje się „polityka” PO eksponując malo istotne z punktu widzenia pełnionej roli społecznej cechy i zainteresowania. Jest to tak oczywiste, ze aż rażące. Nie mam nic przeciwko rozmowom z panią Taalik na łamach NGO, ale raczej niech powie ludziom, co robi w polityce, a nie jak macha patykami.
@OWP
No jasne bo Tusk tę starszą kobietę wystawi na sekretarza ONZ
Znam takich starszych pań kilka. Jedna z nich to np. Krzywonos, druga to Danuta Schetyna, trzecia – bardzo zasłużona działaczka „Stsia” Żyła. Może też uprawiają Nordic Walking, albo co ciekawszego. Materiał na wywiad jak znalazł.