Kiedy cień krzyża padnie na jakiś naród, nic już nie będzie dlań takie jak przedtem – zauważa amerykański pisarz, Paul Thigpen. Głęboką prawdę zawartą w tych słowach w pełni potwierdzają dzieje naszego narodu. Cień krzyża padł na Polskę w połowie dziesiątego stulecia (cień, bo przecież mimo górnolotnie brzmiącego określenia „chrzest Polski”, w roku 966 sakrament ów dotknął zaledwie garstkę: Mieszka i jego dwór), jednak w ciągu zaledwie kilku dekad od tego momentu kraj nasz stanął w niekwestionowanej awangardzie katolicyzmu i jak na razie wciąż tę pozycję zajmuje.
Co stanowi o silnej łączności danego kraju czy narodu z Kościołem? Nade wszystko łączność z sercem chrześcijaństwa, jego stolicą oraz jego widzialną Głową. Jeśli tym mierzyć wierność Kościołowi katolickiemu naszej ojczyzny, to zasługuje ona na niekwestionowanie najwyższą ocenę. Łączność Polski ze Stolicą Apostolską trwa nieprzerwanie od tysiąca lat. Dziesięć wieków Polacy trwają w wierności Chrystusowi przez Jego Namiestnika. Albowiem już książę Mieszko I nawiązał stałe i bezpośrednie stosunki z Rzymem, a w roku 992, niedługo przed śmiercią oddał cały swój kraj pod opiekę Stolicy Świętej. Dowiadujemy się o tym z pierwszego polskiego dokumentu, nazwanego od początkowych słów – Dagome iudex, znanego zaś ze streszczenia potwierdzającej tę darowiznę bulli papieża Jana XV. Był to wybitny akt politycznej dojrzałości polskiego władcy. Oddanie państwa pod opiekę papieską oznaczało podkreślenie niezależności Polski w sposób, którego nikt w ówczesnym świecie nie był w stanie zanegować. Władcy Polski uważali bowiem papieża nie tylko za głowę Kościoła, ale i za protektora narodów chrześcijańskich. Zachowanie dobrych stosunków ze Stolicą Piotrową stanowiło priorytetowy cel polskiej polityki zagranicznej nie tylko za panowania następców Mieszka, ale również w czasach późniejszych.
Córa pojętna a posłuszna
Działo się tak zresztą ku obopólnej korzyści. Brak miejsca na szczegółową analizę całych dziejów relacji Polski z Watykanem zmusza do wspomnienia jedynie najważniejszych faktów: oto w wielkim sporze pomiędzy papieżem Grzegorzem Wielkim a cesarzem Henrykiem IV, Bolesław Śmiały cały czas popiera papieża; Bolesław Krzywousty prosi Stolicę Apostolską o zatwierdzenie podziału kraju i sposobu dziedziczenia władzy po jego śmierci, a w kilkanaście lat później papież Eugeniusz III interweniuje w sporze między jego synami. Postanowienia III Soboru Laterańskiego (1179) zwołanego przez papieża Aleksandra III wywierają znaczący wpływ na statuty łęczyckie Kazimierza Sprawiedliwego.
Sobory stanowią też doskonałą okazję do zaprezentowania dorobku myśli polskich intelektualistów biorących w nich udział od IV Soboru Laterańskiego (1215), poprzez sobór w Konstancji (1414-18), Trydencie (1545-63) i dwa razy w Watykanie (1869-1870 oraz 1962-1965). Bez trudu Kraków uzyskuje papieską zgodę na założenie Akademii, a później na utworzenie wydziału teologicznego. Jeżeli zaś chodzi o politykę, papieże mediują w sporze polsko-krzyżackim, wydając za każdym razem (lata 1321 i 1339) wyrok korzystny dla Polski.
Ogromną radość w Rzymie sprawił chrzest Litwy zamykający chrystianizację Europy – Urban VI nazywa Jagiełłę synem umiłowanym i księciem arcychrześcijańskim. Nie sposób też nie wspomnieć o cieszącej się wielkim szacunkiem papieża Bonifacego IX królowej Jadwidze, za panowania której wypracowano pierwszy polski konkordat z Rzymem.
Wysunięta reduta
Stolica Piotrowa doskonale zdawała sobie sprawę, iż Polska jest antemurale christianitatis – szańcem chroniącym świat chrześcijański przed ekspansją islamu. Począwszy od pontyfikatu Eugeniusza IV, kiedy to w tragicznej bitwie pod Warną obok Władysława Warneńczyka położył głowę legat papieski Giulio Cesarini, Watykan nie tylko z ogromnym zainteresowaniem śledzi wydarzenia rozgrywające się na pograniczu polsko-tureckim, ale i ofiaruje wydatną pomoc. I tak, Leon X finansuje rozbudowę twierdzy Kamieniec Podolski, Grzegorz XV płaci królowi Zygmuntowi III Wazie wysokie kwoty na koszty prowadzenia wojny polsko-tureckiej w roku 1621, a po jej zakończeniu na utrzymanie wojska polskiego, podobnie jak Klemens X, który za panowania Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III Sobieskiego udziela Rzeczypospolitej znacznej pomocy finansowej na cele obronne.
Wspomniani papieże rozwijali ponadto szeroką akcję dyplomatyczną na europejskich dworach, podkreślając, że sprawa polska to sprawa całej Europy i nieustannie przez dziesiątki lat wzywając władców chrześcijańskich na pomoc Rzeczypospolitej. Wysiłki papieża Innocentego XI, usilnie szukającego sprzymierzeńców dla Jana III Sobieskiego w celu wspólnej walki z Turcją, doprowadziły do powstania sojuszu cesarza z polskim królem, który jako wódz naczelny pod Wiedniem ostatecznie powstrzymał muzułmańską nawałę, ratując tym nie tylko Austrię i Polskę, ale całą Europę, za co papież uhonorował go tytułem Defensor fidei.
Wierna w obliczu przeciwności
Stulecia XVI i XVII stanowią czas buntu, herezji i rozłamu w chrześcijaństwie. Lecz i w tej materii Rzeczpospolita pozostanie niezłomnie wierna Kościołowi rzymskiemu i następcy św. Piotra. Oto, na przykład, na niosącym odnowę Soborze Trydenckim aktywnie działa wybitny polski kardynał Stanisław Hozjusz.
Za tę wierność spróbuje Polaków ukarać protestancka koalicja Szwecji, Brandenburgii, Siedmiogrodu i Anglii – wkrótce po pozornym zwycięstwie Szwedów nad Rzecząpospolitą w roku 1655 Oliver Cromwell wystosuje list do króla Szwecji Karola Gustawa, w którym złoży mu serdeczne gratulacje, iż wyrwał jeden róg papieżowi.
Nie bez kozery użyje tych słów angielski dyktator, wszak i tym razem pomoc dla walczącej Polski przyjdzie z Watykanu – Aleksander VII wezwie książąt katolickich na ratunek Rzeczypospolitej zmagającej się ze szwedzkim potopem, osobiście udzielając znacznych subsydiów na jej obronę. Nada też Janowi Kazimierzowi tytuł Rex orthodoxus.
Papieże ze zgrozą patrzą na lata powolnego rozkładu i upadku Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Klemens IX gorąco odradza Janowi Kazimierzowi abdykację. Innocenty XII, nie wierząc w szczerość nawrócenia Augusta II Sasa, długo nie uznaje go polskim królem. Klemens XIV podejmuje aktywne działania na rzecz zapobieżenia pierwszemu rozbiorowi Polski. Wkrótce jednak Państwo Kościelne podzieli jej los – koniec istnienia Rzeczypospolitej o rok zaledwie wyprzedza zajęcie Rzymu przez rewolucyjne wojska francuskie i uwięzienie papieża Piusa VI.
Jakże wymowny będzie moment spotkania w Tolentino służących francuskiej rewolucji polskich legionistów Dąbrowskiego z papieżem-wygnańcem. Oto podwładni „oświeconych” wrogów Chrystusa, Jego namiestnika i samej religii klękają przed głową Kościoła, a on ich błogosławi…
Niezłomna w godzinie próby
Przez cały okres rozbiorowy oczy Polaków wiernie zwracają się ku Watykanowi, który ich wspiera zarówno w wymiarze duchowym, jak i przez dyplomację, starając się wpłynąć na zmianę represyjnej polityki wobec narodu polskiego. 9 czerwca 1832 roku Grzegorz XVI wydaje brewe Cum primum, w którym ubolewa nad powstaniem listopadowym i krytykuje to, czym powstanie owo w znacznej części było, mianowicie społeczną rewolucją o masońskiej inspiracji.
Pius IX oprócz akcji dyplomatycznej, podejmuje działania nakierowane na podtrzymanie ducha narodu polskiego, bez zgody władz rosyjskich beatyfikując Andrzeja Bobolę oraz kanonizując Jozafata Kuncewicza, przetrzymywanego zaś w pruskim więzieniu biskupa Mieczysława Ledóchowskiego – ofiarę Kulturkampfu – honorując kapeluszem kardynalskim.
Kiedy zaś papież znalazł się w niebezpieczeństwie podczas napadu rewolucyjnej hałastry na Kwirynał jesienią 1848 roku, nie kto inny, jak Polak uratował sytuację. Dowodzący gwardią papieską oficer poddał się bowiem spiskowcom, którzy już mieli wedrzeć się do papieskiego pałacu, gdy polski podoficer, znany dobrze w Rzymie późniejszy kapitan Piotrowski, objąwszy samowolnie komendę nad gwardią, natchnął ją duchem bojowym, napastnikom zaś zagroził, iż otworzy do nich ogień z dział. Znane są słowa świadka owego zdarzenia, posła francuskiego, wypowiedziane wobec całego korpusu dyplomatycznego: Ojcze Święty, wszyscy cię zdradzili lub opuścili, pozostał przy tobie tylko ten cudzoziemiec.
Następca Piusa IX, Leon XIII świadom zasług Polski dla całego chrześcijaństwa wydaje w roku 1894 skierowaną do biskupów polskich encyklikę Caritatis providentiaeque, w której przypomina Kościołowi Powszechnemu i całemu światu o wielkości narodu nieistniejącego państwa, który od czasów praojców posiadł sławę religijności; albowiem Kościoła świętego, Matki naszej, zawsze wiernym był synem i niewzruszenie wytrwał w równej uległości papieżom rzymskim i posłuszeństwie biskupom według przemożenia Stolicy Apostolskiej wyznaczanym.
Polonia semper fidelis
Pierwszym nuncjuszem apostolskim w odrodzonym państwie zostaje kardynał Achille Ratti, który jako jedyny z grona zagranicznych dyplomatów nie opuścił w sierpniu 1920 roku Warszawy bezpośrednio zagrożonej przez sowieckie hordy. Dwa lata później został papieżem Piusem XI, za którego pontyfikatu podpisano konkordat (1925). Stolica Piotrowa miała też znaczący udział w powstaniu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Druga wojna światowa toczy się podczas pontyfikatu Piusa XII i po raz kolejny żaden z narodów nie otrzymał ani tak licznych, ani tak obiektywnie pochwalnych, ani tak personalnie angażujących papieża, ani tak krwią współczucia pulsujących wypowiedzi, jak właśnie Polska – jak zaświadcza Józef Warszawski TJ. Nie wspominając, oczywiście, o stałej pomocy charytatywnej i interwencji dyplomatycznej. A cóż pełniej potwierdza zaangażowanie papieża na rzecz obrony Kościoła za Żelazną Kurtyną niż wściekłość i jad, jakimi pluły nań łańcuchowe psy Kominternu?
Lata powojenne bynajmniej nie osłabiły zainteresowania Watykanu sprawami polskimi, a szacunek Polaków dla Stolicy Apostolskiej jedynie się powiększał. Czasy owe są jednak większości żyjących Polaków doskonale znane, nie warto więc po raz tysięczny do nich wracać, tym bardziej, że jedno wydarzenie zdecydowanie przyćmiewa wszystkie pozostałe: biały dym na Placu Świętego Piotra 16 października 1978 roku i słowa kardynała Pericle Feliciego: Annuntio vobis gaudium magnum: Habemus papam! Eminentissimum et reverendissimum dominum Carolum Sanctae Romanae Ecclesiae cardinalem Wojtyła…
Oto, ku nieopisanemu zdumieniu całego świata, na Tronie Piotrowym zasiadł Polak! To nie tylko powód do radości i dumy jego rodaków. To nagroda za tysiącletnią wierność. Ale to także wyraźnie nakreślone zadanie – zwłaszcza teraz, gdy dostąpił on chwały ołtarzy – abyśmy w wierności Rzymowi wytrwali przez kolejny tysiąc lat.
Autor: Jerzy Wolak, tekst ukazał się w dwumiesięczniku „Polonia Christiana” (nr 20) Maj-czerwiec 2011 pt. Tysiąc lat wierności”.
Decyzja o chrzcie Polski była decyzją czysto polityczną. Wiązała się ona z oddaniem Polski nie tylko pod władzę Papieża, ale także, nawet bardziej pod władzę przyjaciela Mieszka I – cesarza Niemieckiego Ottona… (kontynuatora idei trwania Cesarstwa Rzymskiego, z Polską jako jedną z części składowych…). Wedle najnowszych badań chrzest dokonał się w roku 968, a nie 966…
Troche to za bardzo podkoloryzowane. Owszem Kosciol ma wielkie zaslugi dla Polski i vive versa ale nie zapominajmy tez ze II pokoj torunski byl juz na duzo gorszych warunkach dla Polski ze wzgledu na nacisk papiestwa. Pamietajmy takze o tym jak papiez nalozyl ekskomunike na tyw. Zwiazek Jaszczurzy powstaly w Prusach Krolewskich w drugiej pol XV w. w celu obrony polskosci przed uciskiem krzyzackim. Papiestwo preferowalo germanskich Krzyzakow gdyz wiazali z tym nadzieje na szybka chrystianizacje Rusi. Jak mozna bylo oblozyc klatwa ludzi ktorzy chcieli sie tylko bronic przed naporem zbrodniczych braci – rycerzy z czarnym krzyzem na bialym tle? A jesli chodzi o powstanie listopadowe to calkowicie nie bylo nam po drodze z Rzymem bo akurat to powstanie jak zadne inne moglo przyniesc Polsce niepodleglosc tylko przez zdradziecka postawe lojalistow carskich z Adamem Czartoryskim na czele et consortes upadlo poprzez celowe dowodzenie nim aby upadlo. O spisku masonskim mozna chyba mowic ale w odniesieniu do tego zdrajcy, gdyz AJ Czartoryski byl czlonkiem lozy masonskiej. Poprzez wykorzystanie przez Piotra Wysockiego sytacji zametu przeciwko rzadom absolutystycznym w Europie co byla madrym zagraniem w Watykanie powstala trwoga ze jest to czesc ogolnoeuropejskiej rewolucji i papiez nalozyl klatwe na uczestnikow powstania. Kazal nam sie ” pracowac, czcic CARA i wierzyc” Po prostu zalosne.
Jesli bysmy tak patrzeli to spiskiem masonskim byl rzad Olszewskiego Jana bo wiadomo ze byl on masonem. Czy to jednak sprawia ze nalezalo obalic ten rzad ktory chcial oczyszczenia zycia publicznego z komunistycznego swinstwa? NIE ! Bo lustracja byla ze wszech miar konieczna , takze w Kosciele. A dzis jestesmy swiadkoami jak ten Kosciol w Polsce zaklamuje prawde i kryje w imieniu zle pojetej solidarnosci grupowej wielu biskupow skalanych donosicielstwem i szkodzeniem innym ksiezom