Przyznam, że książkę tę kupiłem jakiś czas temu, ale dopiero teraz po nią sięgnąłem. Przeczytałem i teraz polecam Państwu, tym bardziej, że autorem jest nasz opolski naukowiec prof. dr hab. Krzysztof Tarka, pracownik Wydziału Historyczno-Pedagogicznego Uniwersytetu Opolskiego. Ta monografia (Oficyna Wydawnicza „Rytm” Warszawa 2003), to rzetelnie opracowane dzieje polskiej powojennej emigracji politycznej, którą komunistyczna propaganda przez lata próbowała najpierw zdyskredytować, a potem skazać na zapomnienie. Autor analizując źródła, stara się przedstawić czym zajmował się nasz rząd na emigracji, jakimi środkami dysponował i czym to skutkowało oraz jaki był jego ówczesny sposób pojmowania wydarzeń. W książce nie zabrakło też podniesienia kwestii niemieckiej, która jak się okazuje była jedną z istotniejszych zagadnień zajmujących przedstawicieli naszej emigracyjnej dyplomacji. Profesor Tarka klarownie przedstawił też rozłam, do którego doszło wśród emigracji, co było przyczyną marginalizacji na arenie międzynarodowej. Przyznam, że książka (312 stron) jest bardzo pouczająca. Dowiedziałem się o sprawach, nad którymi jakoś nigdy się nie zastanawiałem. Tradycyjnie, na zachętę, przytoczę kilka cytatów:
Str. 20-21 (rozdział 1)
„W imię dobrych stosunków z Moskwą Amerykanie i Anglicy poświęcili rząd RP. Wycofanie uznania przez zachodnie mocarstwa było polityczną klęską, kolejnym przejawem utraty wpływu na bieg wydarzeń przez emigracyjne władze: „Odjęcie uznania rządowi RP – jest dla nas wszystkich – w Kraju czy na emigracji – wielkim ciosem moralnym – ciosem tym większym, że pochodzi od rządów narodów, z którymi łączy nas braterstwo przelanej krwi, dla których żywimy tyle przywiązania i sympatii. Naród polski oddano całkowicie i bez reszty komunistom, którzy nie reprezentują jego dążeń, którzy chcą nim rządzić wedle zasad rosyjskiego totalizmu”. (…) Pierwszym zachodnim krajem, który wycofał uznanie rządowi polskiemu, była Francja (…)”.
Str. 49 (rozdział 1)
„W ocenie emigracyjnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych po drugiej wojnie światowej Zachód całkowicie skapitulował wobec Sowietów w Europie Środkowo-Wschodniej. W Waszyngtonie i Londynie ograniczano się do składania dyplomatycznych protestów przeciw łamaniu przez Moskwę umowy jałtańskiej. W rzeczywistości godzono się z faktami dokonanymi stwarzanymi przez Kreml”.
Str. 70 (rozdział 1)
„Decyzję o przymusowym wysiedleniu Niemców z Polski oraz Czechosłowacji i Węgier podjęły zwycięskie mocarstwa na konferencji w Poczdamie. Mimo, że minister spraw zagranicznych Adam Tarnowski nie uważał masowych przesiedleń za najlepszy sposób rozwiązania zagadnień terytorialnych, to w sprawie wysiedlenia Niemców z terenów nadodrzańskich doszukiwał się „okoliczności łagodzących”, a nawet „usprawiedliwiających”. W wywiadzie dla prasy polonijnej w Stanach Zjednoczonych z końca października 1945 roku szef polskiej dyplomacji przypominał, że to Niemcy pierwsi zaczęli wysiedlać Polaków. Wspomniał również o deportowanych w głąb Związku Sowieckiego oraz o przesiedleńcach zza Bugu i Sanu. W ich obronie nikt nie protestował i nie protestuje. Minister Tarnowski oświadczył, iż „Polacy wysiedleni ze wschodniej Polski mają prawo co najmniej domagać się w zachodniej Polsce swego prawa do istnienia, chociażby ze szkodą dla Niemców – sprawców tragedii polskiej i krzywdy milionów Polsków”. Tarnowski dodał, że nie usprawiedliwia to gwałtów, dokonywanych na osobach wysiedlanych: „o ile takie gwałty mają rzeczywiście miejsce ze strony Polsków”. Równocześnie podkreślił, że strona polska nie ponosi odpowiedzialności za to, co się obecnie w kraju dzieje. Minister Pragier [minister informacji i dokumentacji z PPS] winą za wysiedlenia Niemców z obszarów przygranicznych oraz wszelkiego rodzaju gwałty wobec tej ludności obarczał sowieckie władze okupacyjne. „Polacy są tutaj tylko bezwolnymi świadkami polityki Moskwy”. Jak bowiem twierdził „na tzw. zachodnich terenach Polski administracja nie jest nawet z pozoru polska, lecz wyłącznie w rękach wojsk sowieckich”. (…)”.
Autor: Tomasz Kwiatek