W oczekiwaniu na zmianę warty pokoleń

Niezależna Gazeta Obywatelska1

A krzyczą jedni

Zdejmiem ci okowy

Lecz nie mów więcej rodzinnym językiem

Drudzy wścieklejszym jeszcze wrzeszczą rykiem

Nie dość, że własnej wyrzekniesz się mowy

Lecz plwaj na matek i ojców kości

Byś zdeptał przeszłość, a w niej dni przyszłości”

A ponad wszystkie groźniejszy głos woła

tyś nie nasz, póki nie zaprzaniec z ciebie

Jeśli chcesz wyżyć – zaprzyj się Kościoła

jeśli chcesz wyżyć bluźń Bogu, co w niebie”

Doskonała diagnoza duchowego i moralnego stanu współczesnych elitek. Któż tak trafnie to nazwał? Kiedy powstał i przez kogo jest napisany?

Tekst ten powstał bardzo dawno. Napisał go Zygmunt Krasiński. Widać, że i wówczas Polacy nie byli wolni od wszelkiego elictwa! Od ludzi małych i podłych uważających się za Elitę Narodu.

Przyjrzymy się współczesnej elitce, a przynajmniej tym, którzy pragną być za nią postrzegani. Bycie prawdziwą Elitą Narodu zobowiązuje, jak szlachectwo. A kim tak naprawdę są nasze współczesne elitki?! Dlaczego spoglądają tylko na lewo? Gdyż w dużej mierze bywają potomkami przybyłych wraz z sowieckimi czołgami komunistów. Ludźmi często po 4 klasach szkoły powszechnej. Naprędce w pół roku uzyskujący maturę, a w następny rok studia prawnicze, czy pedagogiczne.

Przed laty, miałam wielką przyjemność rozmowy z typowym przedstawicielem elictwa. Ciekawe przeżycie! Pan, wysoki urzędnik partyjny, był łaskaw zwracać się do mnie w liczbie mnogiej. „Wy mnie zrozumcie, że nie mogę wam pomóc, ale do was nic nie mam…”. Początkowo dyskretnie odwracałam głowę, czy ktoś aby nie stoi za mną? Ale nie! Jesteśmy tylko my. Pomyślałam, fakt, że tworzę Jedność wraz z duszą i ciałem. Ale, czyżby pan sekretarz naczytał się dzieł świętego Tomasza? Nie posądzam go o to…

Czy dusza po kretynie jest kierowana w ciało idioty jedynie? ( J. S. Lec)

Tacy oto ludzie byli poczciwymi tatusiami i mamuśkami współczesnego elictwa. Pełnymi mądrości, wiedzy i wszelkich możliwych cnót! Doprawdy, z przykrością należy odnotować fakt zmuszania ich dzieci (o zgrozo!) do dłuższego przebywania w szkołach! Jednakże pamiętajmy, że ich Mistrzami bywali nauczyciele często po roku studiów! Prawdziwe demony intelektu. Chwalcy Aurory!

Weźmy to pod uwagę podczas oceniania wszelkich Nagród Nike. Nie gorszmy się zapijaczonymi książkami Pilcha, chamskimi, blokerskimi wyzwiskami pani Masłowskiej! Wnukowie działonowych z Aurory mają specyficzne poczucie Piękna, Prawdy i Dobra…

Podzielę się ciekawą historią, jak wyglądało powojenne zastępowanie prawdziwych elit Narodu.

Z powojennej Polski Słonimski apelował do konkretnych osób, przez wszystkim do przyjaciół-skamandrytów. Polityczne zaprzaństwo i moralną degrengoladę łagodził czasem sentymentalnym wierszykiem na przykład do Lechonia:

Pod Monteralem tobie śniegi

Każą wspominać nasze błoto

pamięć wysyłasz na przeszpiegi

I tak usypiasz się tęsknotą

nas polskie błotko nie czaruje

Bo u nas trzeba walczyć z błotem

Słów nam potrzeba co budują

Co dźwięczą sierpem, dzwonią młotem

Trzeba nam słów do tej melodii

Chociażby gorzkich i najszczerszych

Pytają się tu o was młodzi

Trzeba nam dobrych polskich wierszy

Dlaczego odszedł Wittlin, Lechoń?

Gdzie jest Baliński i Wierzyński?

(…)

Niech się zaplute redaktory

Tchórze, rufiany i dwójkarze

Spensjonowane Wernyhory

W emigracyjnej smole smażą

Poetów miejsce na tej ziemi

Poetom błędy się nie liczą

Gdy oni z ludem, a lud z niemi

(…)

Jak by to dobrze czasem myślę

Ot, przejść się z tobą drogi Leszku

Z Nowego Świata na Powiśle

W warszawskim, lekkim, złotym zmierzchu.

Lechoń nie miał zamiaru odpowiadać na te zaczepki, nie wytrzymał natomiast Hemar i odpowiedział takim oto wierszem:

Słonimski stał przed mikrofonem

I namaszczonym barytonem

Tym swoim uroczystym głosem

Powiedział z łezką i patosem

Wiersz do Poety Emigracji

(…)

Czemu odeszli? Słonimskiemu

Nie sposób się domyśleć czemu?

On wieczny meches, neofita

Nie wie. On dziwi się. On pyta.

Cierpi jak stary, łysy Werter

więc jego rada i przestroga

Przejdźcie jak ja na stronę wroga.

(…)

Pytają się tu o was młodzi

Pytają się nie po raz pierwszy

Nam trzeba dobrych polskich wierszy.

To prawda. Dobrych wierszy brak im

Słonimski jest przykładem takim.

(…)

Naiwna, mówi ta tęsknota

Do polskich dżdżów, polskiego błota

Nas polskie błoto nie czaruje

Bo u nas walczyć trzeba z błotem

Słów nam potrzeba, co budują

Co dźwięczą sierpem, walą młotem”

Sierpem i młotem.

Cóż to za szmata

Pod pozorami pana literata

(…)

Poecie wolno szkód przyczynić

Wolno się zełgać i ześwinić

Merdać ogonem i uciekać

pod stół wejść i hau-hau odszczekać

wolno ze słowa zrobić łajno

Już tylko wierszem, to już fajno!

Nie mógł Słonimski rzeczywiście

Lepszego dobrać sobie fachu

Nie wie Słonimski, że niestety

Poety fach nie taki byczy

Nie ma wyjątków dla poety!

Potomność błędy mu policzy

jej nie uwiedzie błysk talentu

Już ona wie, mój przyjacielu

Kogo pochować na Wawelu

A komu nie dać sakramentu. Potomność to cholera taka

Że tylko się rozejrzy wkoło

Wie kogo pocałować w czoło

Za błąd wygnania i tułactwa

A komu w zadek dać kopniaka

Za cnotę zdrady i łajdactwa.

Do Leszka piszesz były śmieszku. Znasz kawał ten o Leszku?

Leż ku…

(z książki Czerwona Msza. Bohdan Urbankowski)

Z niecierpliwością oczekuję zmiany warty pokoleń. Mam nadzieję, że nastąpi upragniony przewrót, czyli powrót do normalności. Widzę w tym wielką rolę ludzi młodych. I niekoniecznie „młodych, wykształconych i z dużych miast”.

Autor: Marianna

  1. ola
    | ID: 7e8795e1 | #1

    Ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie

Komentarze są zamknięte