Zdyszany Maniek Pietruszka wpadł niczym wielkie tsunami do gabinetu Prezydenta Rocha Wysokoząbskiego z przerażającą informacją:
– Rochu, słyszałeś co robi ten Tom Kwiat wraz z organizacją Ruchu Niełysawych Narodowców?
– Nic mi nie wiadomo? A co się dzieje?
– Pod Twoim nosem, tutaj obok w domu kultury będą o wolności debatować! – oznajmił zdenerwowany Maniek.
– To jest na pewno robota tych prowokatorów partii PIC, tego Którego i reszty bandy – wściekał się Prezydent Roch
– Jak już, to bardziej Przemo Dębowski, on fryzurą do towarzystwa pasuje – skwitował Maniek – ale raczej to robota Kwiata, jak utracił mandat radnego, to wraz z ze swoją gazetą ciągle sieje zamęt.
– To zgłoś do naszych kolegów z Gazety Wybiórczej temat, pomogą.
– Zgłaszałem tylko sobie poradzić nie potrafią. Co tu robić, co tu robić? – martwił się Maniek
– Dzwoń wszędzie, dzwoń po mediach, dzwoń do tej… jak jej tam, tej z Amnezja Int, Mabinki, ona na pewno pomoże – przeżywał Roch – żeby pod moimi oknami takie coś, to nie do pomyślenia!
Maniek Pietruszka bez zastanowienia podszedł do telefonu i wykręcił numer do tajemniczej Mabinki.
– Hallo, Mabinka?
– Tak, kto mówi? – zapytała podejrzliwie tajemnicza niewiasta.
– No czeeeść, Maniek z tej strony.
– No czeeeeeść, co tam Miśku?
– Słuchaj Mabinko, problem jest, a wiemy, że Ty tam coś działasz co nieco gdzieś.
– Działa się, działa, mój purpurowy Misiaczku, ale wiesz, że nie ma nic za darmo?
– Kiedy studia kończysz Mabinko?
– No na dniach.
– Etacik?
– Pewnie! Tylko w ciepłym wydziale!
– Pewnie, że tak, Ty do wyższych celów jesteś stworzona. A będziesz swojego Misia Purpuraska odwiedzać w jego wielkim gabinecie?
– Mmm, pewnie Misiu.
Mabinka ile tchu w piersiach zaczęła pisać skargę na Toma Kwiata, jakiegoś tam wokalistę oraz organizację Niełysych. Wiedziała, że ma wielki cel. Szlachetny i wspaniały – etat w urzędzie. Nie bacząc na statut swojej organizacji wymazała skargę i wysłała do Gazety Wybiórczej.
– Tak się tworzy historia – pomyślała sobie tylko – moja historia.
Spotkanie natomiast się odbyło. Bliżej niż tylko Roch z Mańkiem mogli pomyśleć. Bliziutko Ratusza, w pięknej włoskiej restauracji, gdzie przy zapachu bazylii i oregano dyskutowano o wolności słowa. Tak, wolność słowa… Tom Kwiat kolejny raz pokazał – Flower Power!
Autor: Łukasz Żygadło
Świetnie ujęta sytuacja.
coś wspaniałego! Tak wysublimowanego humoru dawno nie czytałem!