W siedzibie regionalnej partii OP wrzało z powodu jednego z posłów, a dokładniej z powodu Posła Robcia Węgierka. Napięcie narastało z każdym dniem, po jednej wypowiedzi posła dotyczącej lesbijek. Najbardziej zbulwersowany był lider OP Lech Korzeń.
– Co za d….. z tego Robcia! – krzyczał zdenerwowany Poseł Korzeń – ja mu popatrzę, ja mu dam!
Pozostali członkowie nadzwyczajnej komisji regionalnej, która miała zdecydować o przyszłości Posła Węgierka, również byli mocno wzburzeni:
– Takie zachowanie, nas zawstydza, ośmiesza, ja wiem, co mówię – oznajmił Edziu „Biegacz” Gądolecki.
Za chwilę ma zapaść najważniejsza decyzja, już za minutę okaże się, czy Robciu Węgierek będzie w przyszłym Sejmie posłem, czy będzie w OP. Całe „dziury” już siedziało za stolikiem, pokrytym satynowym zielonym obrusem. Na stoliku stały szklane popielniczki, pełne zagaszonych papierosów, które palili członkowie „dziury”. Za stołem wisiała wielka makieta, na której widniał napis: „Jesteśmy z partii OP – razem zbudujemy Polskę liberalną, bez polityki”. W sali panowała bardzo poważna atmosfera. Napięcie sięgnęło zenitu, gdy rozpoczęto przesłuchanie Posła Wegierka.
– No powiedz nam kolego, co masz na swoje usprawiedliwienie? – zapytał z wielką powagą Poseł Korzeń – czy masz coś na swoja obronę?
– Nie mam nic! Wiem, co zrobiłem, wiem, że przesadziłem dajcie mi szansę, sami chodzicie na striptiz! – odpowiedział jednym tchem Poseł Węgierek.
– Jaki striptiz? Kto chodzi? – zdziwił się Minister Tadziu Jaruziewicz.
– Uprzejmie informuję, iż widziałem raz naszego regionalnego lidera, jak chodził na jakieś laski w Warszawie… Jeszcze cham nikomu nie powiedział, nikogo nie zabrał.
Całe „dziury” było bardzo zdziwione. Nikt nie spodziewał się, że lider, ten najważniejszy, ten najbardziej prawy…chodzi na dziewczyny… był… i nikomu nie powiedział…
– Panowie, co teraz? – usiadł w niewiedzy Edziu.
– Dzwonimy do premiera! – zaproponował Poseł Bagietka
-„Hallo, Panie Premierze, co zrobić? achaa, tak, tak, rozumiem – z powaga jeszcze większą na twarzy niż z ta, którą miał Poseł Korzeń, rozmawiam z premierem Sekretarz Gądlecki – tak, rozumiem, tak zrobimy. Panowie, wiemy, co zrobić!
Sekretarz podszedł spokojnie do lidera Korzenia, wyszeptał cichutko na ucho słowa, które usłyszał od premiera i usiadł.
– Panowie, premier zdecydował!- oznajmił Poseł Korzeń – decyzja jest jednoznaczna: Węgierek zostaje! – przyznał lekko rozżalony lider.
– Węgierek jest potrzebny do gry w pomocy, dobrze podaje do premiera – uzasadnił sekretarz Edziu Gądlecki – jednocześnie premier podkreślił, że jeżeli ktoś pójdzie na pupy, a kolegą nie powie, ten świnia!
Na twarzy Posła Robcia Węgierka pojawił się niczym znak firmowy – uśmiech tak idiotyczny, jak tylko człowiek może sobie wyobrazić. Uśmiech człowieka, który zawsze wygrywa… Podobno był z premierem na … zaraz po meczu piłkarskim.
Autor: Łukasz Żygadło
Jak zwyklę satyra na najlepszym poziomie :)