„Teresa, Trawa, Robot. Największa operacja komunistycznych służb specjalnych”

Niezależna Gazeta Obywatelska


O popiełuszcze

Okładka "Teresa, Trawa, Robot"

Książka Wojciecha Sumlińskiego „Teresa, Trawa, Robot. Największa operacja komunistycznych służb specjalnych” (wydawnictwo FRONDA, Warszawa 2009), to jedna z tych książek, które po prostu trzeba przeczytać! Przybliża kulisy męczeńskiej śmierci bł. Ks. Jerzego Popiełuszki w dniu 19 października 1984 r. „Teresa”, „Trawa” i „Robot” to kryptonimy spraw operacyjnych, które trwały od 1985 do 1990 r., a zaangażowane w nie było kilkuset etatowych funkcjonariuszy SB i drugie tyle TW (tajnych współpracowników SB). Ta największa w PRL-u akcja inwigilacyjna objęła najbliższe rodziny i znajomych oprawców ks. Popiełuszki: pułkownika Adama Pietruszki, kapitana Grzegorza Piotrowskiego oraz poruczników Waldemara Chmielewskiego i Leszka Pękali. Podsłuchy z rozmów rodzin oprawców trafiały na biurka Jaruzelskiego i Kiszczaka. W swojej książce Sumliński cytuje część rozmów z tych podsłuchów, większość została zniszczona. Warto dodać, że Autor ukończył książkę w 2007 r., ale zostało mu ona skradziona z samochodu. Gdy w 2008 r. kończył ostatni rozdział 2-wersji książki do jego mieszkania wkroczyła ekipa ABW, zarekwirowała książkę, dokumenty, a Sumliński został objęty permanentną inwigilacją. Ta 3-wersja książki, to efekt odwagi i determinacji Autora, za którą mu dziękuję. Koniecznie trzeba ją przeczytać, bo nadeszły czasy, w których odpowiedzialni za tę zbrodnię są publicznie rehabilitowani, zostają „gwiazdami” reżimowych mediów i doradcami Prezydenta naszego kraju. Gorąco polecamy!

 

Na zachętę do przeczytania książki przytaczam kilka cytatów:

str. 100 (rozmowa żony Adama Pietruszki z synem w dniu 7 stycznia 1987 r.)

„(…) Pytają dlaczego tatuś nie mówił na procesie? Skończył prawo a nic nie mówił. Skończył prawo i miał świadomość tego, że nie ma żadnych rzeczowych dowodów na niego. Został skazany bez dowodów, a na to, że były polecenia są dowody. Jest pismo. Kiszczak był nie tylko u tatusia, był też u Piotrowskiego (była u mnie jego żona). Roześlę wszędzie i zmuszę do działania. Do Dąbrowskiego też wyślę. Chcę wznowienia procesu. Myślisz, że Piotrowski będzie milczał? Nie. Ja się nie załamałam, nie uległam sugestiom Kiszczaka – wezwali adwokata przed rewizją nadzwyczajną i sprawę załatwili. Teraz z winowajców robi się dyplomatów. Pękala mówił, że w razie wpadki pojadą do Związku Radzieckiego, a teraz głupcy siedzą, a panowie generałowie jadą na placówki. Chcemy udowodnić, że Ministerstwo łamało prawo. Tatuś milczał, więc siedzi dalej. Od lipca tatuś nie dostaje paczek. Gdyby nie Kiszczak nie doszłoby do procesu. Kościół też jest tego zdania, że proces nie był potrzebny. Proces, który nie odzwierciedlał prawdy”.

str. 108 (rozmowa żony Adama Pietruszki z synem w dniu 25 marca 1987 r.)

„(…) W to wszystko wmieszany jest Jaruzelski, bo on dawał pozwolenie na taki proces, bo sam Kiszczak nie mógł coś takiego zrobić. (…) Wiesza mamusiu, że jeżeli będziemy pisalio tym wszystkim, to trzeba będzie napisać, że ten proces w Toruniu sfingowano w ten sposób, ponieważ minister spraw wewnętrznych jest jednym z najlepszych przyjaciół I sekretarza i ówczesnego premiera. #W związku z tym zostało to wszystko tak załatwione. Trzeba Jaruzelskiego wmieszać w błoto. (…) Mówiłem ci, że to ja odbiłem młodemu Kiszczakowi dziewczynę. Ja nie wiedziałem, komu ją odbijam. Ta dziewczyna dokładnie mi powiedziała, że Kiszczak z Jaruzelskim jeżdżą razem na wakacje i takie wszystkie rzeczy. Także dokładnie oni są namierzeni, bo są bardzo dobrymi przyjaciółmi. Trzeba pisać o tych układach”.

Autor: Tomasz Kwiatek

Komentarze są zamknięte