Monika Jaruzelska w dzisiejszej rozmowie w RMF FM stwierdziła, cyt. „(…) Przez cała historię wojska, którą możemy przejrzeć, nawet w II RP, kiedy przychodzili oficerowie , którzy służyli w armii carskiej, byli zdrajcami – jak by to było w takim rozumieniu dzisiejszym, czy (służyli – przyp. RMF FM) w austriackiej czy w pruskiej (armii – przyp. RMF FM), przychodzili do polskiego wojska, ponieważ mieli pewnego rodzaju doświadczenie. To samo się działo w PRL-u”. – To pokrętne bzdury – mówi NGO lider KPN-NIEZŁOMNI Adam Słomka.
– W czasach II RP, byli żołnierze byłej armii Cesarstwa Niemieckiego, byłej armii austro-węgierskiej czy byłych wojsk Imperium Rosyjskiego, którzy podjęli służbę w Wojsku Polskim, nie byli polskimi zdrajcami. W tamtym czasie służba wojskowa była obowiązkowa. Polacy mieszkający pod zaborami zatem byli zmuszeni do służby w tych armiach. Urodzili się w konkretnych krajach, których byli obywatelami. W 1918 roku żaden były żołnierz w/w armii nie urodził się w wolnej Polsce. Tymczasem Wojciech Jaruzelski – obywatel II RP – zdradził i usłużnie wstąpił do formacji polskojęzycznej walczącej po stronie okupanta. Dodam, że tą formację legalne polskie władze w Londynie określały jako formacje obce, a np. Berlinga uważały za dezertera. Wojciech Jaruzelski nie był nawet nowym gen. Józefem Zajączkiem, który został pierwszym carskim namiestnikiem Królestwa Polskiego i przeszedł z obozu niepodległościowego na pozycje zdrady. Zajączek przynajmniej część swojego życia służył niepodległej Polsce. Jaruzelski pozostał w zdradzie Polski przez całe swoje dorosłe życie. Ponadto nigdy żołnierze II RP nie byli również zdrajcami w związku z faktami historycznymi. Po pierwsze państwa zaborcze się rozleciały, po drugie wykonali swój patriotyczny, polski obowiązek i zgłosili się do odrodzonego Wojska Polskiego. Podobnie, gdy powstała Czechosłowacja, to z terenu zrewoltowanej Rosji do swojego kraju przebijał się Legion Czechosłowacki złożony z jeńców z armii austro-węgierskiej. To podobna w wymowie patriotyczna postawa. Formacja o późniejszej nazwie „Ludowe Wojsko Polskie” nie przebijała się do Polski, a taktycznie i faktycznie podlegała zbrodniczej Armii Czerwonej, która prowadziła bój ze swoim niedawnym totalitarnym sojusznikiem. Wojciech Jaruzelski po przekroczeniu granic II RP nie zdezerterował z tej polskojęzycznej formacji – jak np. blisko 1000 Polaków z „31. Pułku Piechoty”, którzy gremialnie przeszli po przekroczeniu granicy II RP do służby w formacjach partyzanckich AK i podziemia poAK-owskiego. Wojciech Jaruzelski na tych patriotów z formacji partyzanckich uznających legalny Rząd RP w Londynie polował i zabijał ich fizycznie. Zatem radzę – zanim pani Jaruzelska zajmie się wybielaniem i zasługami Ludowego Wojska Polskiego … to niech lepiej zajmie się oddaniem nieruchomości przy ul. Ikara 5 rodzinie Przedpełskich. Jej przedwojenny właściciel Wiktor Przedpełski od 1907 należał do PPS-Lewicy. W latach 1917–1919 działał w polskim ruchu niepodległościowym na terenie Rosji. W 1919 wrócił z zesłania, walczył jako ochotnik w walkach o Lwów. Współorganizował Polską Organizację Wojskową na Górnym Śląsku, następnie był inspektorem POW. Uczestniczył w powstaniach śląskich. W 1928 wstąpił do BBWR wraz ze Zjednoczeniem Pracy Miast i Wsi i od tego samego roku do 1930 pełnił z okręgu Grodno mandat posła na Sejm II kadencji. Zatem pani Monika Jaruzelska władając nieruchomością, którą nielegalnie przejął jej ojciec – zdrajca i totalitarny zbrodniarz – od rodziny bohatera, który walczył z bronią w ręku za Polskę … teraz chce nauczać historii! To pokrętne bzdury. Taka córka swego ojca … – komentuje NGO Adam Słomka.
(pac), Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej