Był ważnym działaczem Platformy Obywatelskiej w podwarszawskim Piasecznie, a w kampanii prezydenckiej chwalił się zdjęciami z Bronisławem Komorowskim. W tym samym czasie Łukasz K. negocjował… wysokość łapówki. Wpadł na gorącym uczynku. Niezależni dziennikarze sprawdzili, jaką karę otrzymał skorumpowany samorządowiec PO.
Łukasz K. robił karierę w lokalnych strukturach Platformy Obywatelskiej. Był wiceszefem tej partii w podwarszawskim Pia
secznie, a wcześniej radnym powiatowym. Gdy w marcu zeszłego roku, podczas kampanii wyborczej, do miasteczka zawitał Bronisław Komorowski, to właśnie on witał ówczesnego prezydenta, a zdjęcia ze spotkania natychmiast opublikował w serwisie społecznościowym.
Kilka dni później wybuchła sensacja – agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali kilku mężczyzn w warszawskim hotelu. Jednym z nich był Łukasz K. Jak wynika z prokuratorskich zarzutów, chodziło o powoływanie się „w okresie od 22 stycznia 2015 r. do 10 marca 2015 r. na wpływy w Urzędzie Miasta i Gminy Piaseczno i podjęcie się – w zamian za korzyść majątkową w kwocie 150 tys. zł oraz obietnicę korzyści w łącznej kwocie 600 tys. zł – pomocy w uzyskaniu uchwał i decyzji władz gminy co do warunków zabudowy oraz innych, umożliwiających rozpoczęcie inwestycji w Wólce Kozodawskiej”. Niektóre media spekulowały nawet, że po opublikowaniu zdjęć z Komorowskim cena łapówki wzrosła. Wpadł również przedstawiciel inwestora.
Łukasz K. został tymczasowo aresztowany, wolność odzyskał po dwóch miesiącach. W styczniu tego roku został sporządzony akt oskarżenia z wnioskiem o dobrowolne poddanie karze. Pierwsza rozprawa się nie odbyła, a później media jakby zapomniały o sprawie.
Wyrokiem z dnia 29 kwietnia 2016 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uznał oskarżonego K. za winnego
poinformowała nas sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak z Sądu Okręgowego w Warszawie.
Potwierdziła również, że wymierzono karę 540 stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 370 zł.W uproszczeniu – skorumpowany działacz Platformy miał zapłacić niemal 200 tys. zł. Na poczet kary zaliczono mu pobyt w areszcie. Wyrok jest już prawomocny.
Nie wiemy, czy Łukasz K. zapłacił grzywnę. Zgodnie z prawem ma na to 30 dni od doręczenia wezwania. Ta historia chyba jednak niewiele go nauczyła. Kilka dni temu powiedział serwisowi NadWisłą.pl: „Chodzę po Piasecznie z podniesioną głową”. Jednakże ponad rok temu Łukasz K. został wydalony ze struktur PO.
oprac: Witalis