Są takie miejsca w Polsce, gdzie wybory (jakiekolwiek) trwają właściwie bez przerwy. Cały rok, a nawet kilka lat. Takie miejsca są w Opolu, Skwierzynie, Szczecinie a nawet w Kędzierzynie. Nawet nie czuję jak mi się rymuje!
Podczas wycieczki rowerowej polnymi drogami Kędzierzyna-Koźla, natknąłem się na ogromny bilboard promujący Brygidę Kolędę Łabuś… …byłą posłankę do sejmu VII kadencji z Platformy Obywatelskiej. Czyżby na pomoc w kolejnych wyborach zostali wezwani zwierzęcy mieszkańcy grodu nad Odrą? I do tego dziko żyjący? Czyli parafrazując hasło sprzed lat „Proletariusze wszystkich łąk i nadodrzańskich pastwisk łączcie się!!!”
Niestety pani poseł w „kolejnym rozdaniu” nie załapała się na pociąg „Poseł Opolski”, odjeżdżający codziennie z Opola do Warszawy, około godziny 7.00. Trochę szkoda, że nie wystarczyło kędzierzyńskiego elektoratu, by mieć swojego przedstawiciela w Warszawie. A co się stało? Zadziałała „siła”, która w ostatniej chwili „poprosiła” Marcina Prusa, byłego siatkarza ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, by wystartował w wyborach. Szans wielkich nie miał, ale jego zadaniem było odebranie głosów pani Brygidzie. I to zadanie sympatyczny Marcin wypełnił, z czego Leszek „Siła” Korzeniowski był bardzo zadowolony.
W kolejnych wyborach parlamentarnych stawiam na Sabinę Nowosielską, zwłaszcza, że „Siła” Korzeniowski nie jest już szefem partii na Opolszczyźnie, a gmach urzędu miasta w Kędzierzynie-Koźlu zdaje się być dla pani prezydent Kędzierzyna-Koźla odrobinę za ciasny. Może gmach Sejmu będzie w sam raz?
Wiktor Sobierajski