Niezależna Gazeta Obywatelska

Niedawno szefowa Rady Federacji Walentina Matwijenko wyraziła sprzeciw wobec „prób Warszawy, by usprawiedliwić odbywający się na Ukrainie proces heroizacji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA)”.

Szefowa Rady Federacji „przypomniała, że ukraińskie organizacje nacjonalistyczne zostały stworzone przy bezpośrednim udziale faszystowskich Niemiec, m.in. w celu walki z samymi Polakami”.

– Rosja ma jedną z trzech największych armii hakerskich na świecie. Na terenie Federacji Rosyjskiej działa kilka ośrodków m.in. w Kazaniu lub Czelabińsku. Stamtąd prowadzona jest obecnie, najprawdopodobniej nie tylko w Polsce, akcja propagandowa

– mówił w marcu 2014 r. ekspert ds. cyber-terroryzmu Collegium Civitas Andrzej Mroczek w rozmowie z Newsweekiem.

Tymczasem Federacja Rosyjska prowadzi z Ukrainą niewypowiedzianą formalnie wojnę, której jednym z elementem jest atakowanie polskich polityków, którzy udzielają chociaż molarnego wsparcia Ukrainie. Jednym z bezpardonowo atakowanych przez „komentatorów” jest lider Konfederacji Polski Niepodległej – Niezłomni Adam Słomka, który od lat w swoich tekstach publicystycznych podejmuje temat stosunku Polaków do Ukraińców i wskazuje na szersze tło historyczne, które doprowadziło do ludobójstwa na Wołyniu dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na polskich sąsiadach. Niewielu polityków w Polsce przypomina o ugodzie w Perejasławiu czy Hadziaczu, szkoleniu wielu dowódców OUN/UPA przez wojskowy wywiad III Rzeszy i ZSRR czy pozytywnej roli armii URL w obronie Polski w 1920 r. przed Armią Czerwoną.

– Nie lansuję „banderowców” i nie usprawiedliwiam ludobójstwa dokonanego na Polakach

– mówi NGO Adam Słomka.

– Uważam za to, że tylko współpraca polityczna Polski i Ukrainy, niepodległość obu państw daje nam w przyszłości możliwość przeciwstawienia się imperialnej polityce Federacji Rosyjskiej. Tylko nieco ponad 120 lat po ugodzie w Perejsaławiu i wcześniejszym Powstaniu Chmielnickiego doszło do pierwszego rozbioru. O tym trzeba pamiętać

– kwituje Adam Słomka.

– Ponadto jestem ciekaw czy polskie służby specjalne, np. Agencja Wywiadu czy Służba Kontrwywiadu Wojskowego prowadzą jakieś działania, które zmierzają do ograniczenia cyber-propagandy płynącej z Kremla? Czy ktoś prowadzi jakieś działania operacyjne dotyczące prorosyjskiego Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych czy partii „Zmiana”. Uważam, że Polska musi reagować na nowe zagrożenia. Również te płynące ze wzrastającej informacyjnej roli internetu

– kończy były poseł.

Nawet na NGO każdy może odnaleźć komentarze jawnie przychylne polityce Federacji Rosyjskiej i jawnie antyukraińskie. Wolność słowa nie oznacza zgody na propagowanie jakichś mitów o masowym poparciu na Ukrainie dla „kultu banderowców”. W ostatnich wyborach prezydenckich na Ukrainie lider nacjonalistycznej partii „Swoboda” Ołeh Tiahnybok otrzymał poparcie 1,16% ogółu wyborców. To zupełny margines. Wyolbrzymianie poparcia dla potomków „banderowców” leży tylko w interesie Rosji. Po prostu!

Paweł Czyż
NIEZALEŻNA GAZETA OBYWATELSKA W BIELSKU – BIAŁEJ