O przetłumaczenie rynsztokowego języka ministra Sienkiewicza, poprosiliśmy eksperta ekonomii – Adama Witczaka, publicystę m.in. portalu legitymizm.org oraz wielu innych portali i pism, w swoim czasie wydawcę pisma Młodzież Imperium etc.
zaloga.nl: Minister Bartłomiej Sienkiewicz powiedział na temat polskiej gospodarki „chuj, dupa i kamieni kupa”. Czy to jakiś ekonomiczny slang? O co chodzi naprawdę?
Adam Witczak: Ujmując rzecz precyzyjnie, dotyczyło to wspieranych przez państwo inwestycji, które – według oficjalnej linii rządu Donalda Tuska – mają być jednym z motorów polskiej gospodarki. Slang z pewnością nie jest ekonomiczny, bardziej podwórkowy – ale prawdopodobnie dobrze oddaje stan faktyczny. Bądź co bądź raczyła się w tej kwestii wypowiedzieć osoba z pewnością dobrze poinformowana, czyli jeden z ministrów. Oczywiście pokazuje to, że żyjemy w społeczeństwie spektaklu, działań pozorowanych. W rzeczywistości polska gospodarka nastawiana jest od lat nie na faktycznie rozwojowe inwestycje, a raczej na czynienie z niej centrum outsourcingu, „usług” etc., jak to się modnie określa. Innymi słowy – ośrodka, w którym realizowane są jedynie zadania drugo- i trzeciorzędne, np. składanie produktów projektowanych gdzie indziej.
zaloga.nl: Ale czy powiedzenie, że nasza gospodarka jest nad przepaścią, że wkrótce wszystko runie jest przesadzone?
Adam Witczak: To zależy, co rozumieć pod pojęciem „wszystko runie”. Mimo wszystko wizje Polski jako drugiej Somalii czy drugiej Liberii, z ulicami w gruzach i dziećmi pijącymi brudną wodę z kałuż – to jednak wciąż koncepcja raczej z apokaliptycznego filmu science-fiction. Bardziej prawdopodobne jest powolne gnicie, stopniowa pauperyzacja, rozrost takich mizernych form zatrudnienia jak praca w call-center czy akwizycji. Dla mieszkańców, zwłaszcza młodych, jest to deprymujące nie tylko samo w sobie, ale także (zwłaszcza) w zestawieniu z tym, co widzą w bogatszych krajach. W zestawieniu z tym, co teoretycznie Polska mogłaby osiągnąć, gdyby ostatnie ćwierćwiecze wyglądało inaczej.
zaloga.nl: Po aferze podsłuchowej ujawnionej przez Wprost, dziś przed Sejmem zebrało się tylko kilkuset ludzi, których policja rozpędziła pałkami i gazem. Czy wg Ciebie Polacy nie chcą radykalnych zmian?
Adam Witczak: Trudno powiedzieć – być może chcą, ale przy założeniu, że to nie oni będą za nie odpowiedzialni. Pod Sejm poszło kilkuset ludzi, a pozostałe dwa miliony warszawiaków nie poszły. W gruncie rzeczy istotne jest jednak to, by zmian chciała pewna jeśli nie elita, to przynajmniej świadoma część narodu. W tym wypadku rzeczywiście można mieć pewne nadzieje, tzn. można je wiązać ze wzrostem popularności prawicowych formacji eurosceptycznych. Miejmy nadzieję, że zyskają one na tym, co się stało.
tk, więcej zaloga.nl
Kłamstwa, cynizm , szambo tak można podsumować 7 lat rządów PO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Naród coraz biedniejszy a tu prywata i utrzymanie władzy za wszelka cenę nawet poprzez złamanie konstytucji !!!!!!!!!!!!
w 1792-1793 roku takich wieszano na ulicy a jeśli się nie dało to ich obrazy