Od środy trwa w Sejmie protest rodziców niepełnosprawnych dzieci. Głównym postulatem jest podniesienia zasiłku pielęgnacyjnego dla rodzica, który w związku z opieką nad chorym dzieckiem całkowicie rezygnuje z pracy, do wysokości płacy minimalnej.
Piątkowa rozmowa Donalda Tuska z rodzicami nie przyniosła rezultatu. Rodziców nie zadowoliła zapowiedź premiera, że zasiłek pielęgnacyjny w 2015 r. zostanie podniesiony do 1000 zł. Kolejne spotkanie odbyło się w sobotę, późnym wieczorem. Na spotkaniu tym Donald Tusk, po konsultacjach z ministrem finansów, zaproponował stopniowy wzrost świadczeń: od maja br. do kwoty 1000 zł, od 2015 r do 1.200 zł, a od 2016 r. do wysokości płacy minimalnej. Rodzice nie przyjęli tej propozycji. Przypomnieli, że rozmowy z przedstawicielami rządu trwają już od 2009 r. i ciągle nie przynoszą rezultatu.
Podczas niedzielnej konferencji prasowej minister pracy i polityki społecznej poinformował, że projekt ustawy przyśpieszającej stopniowe podniesienie zasiłku pielęgnacyjnego do wysokości płacy minimalnej zgodnie z wczorajszą zapowiedzią premiera, został przygotowany i może być rozpatrywany już na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
Jednak zdesperowani rodzice nie chcą już czekać na spełnienie kolejnych obietnic i zapowiadają, że nie opuszczą budynku Sejmu do czasu uzyskania gwarancji podniesienia zasiłku pielęgnacyjnego do wysokości płacy minimalnej już w tym roku.
KP
Dobrze postąpili.Powinni otrzymać widoczną pomoc.Kto nie opiekował się niepełnosprawnym dzieckiem czy też starszym człowiekiem, nie ma pojęcia ile sił potrzeba i ile srodków finansowych.Moja, św.pamięci Mamusia,zawsze powtarzała,ze zdrowe dziecko rosnie,je, bawi sie,zadaje pytania i widać w jego oczach radość a rodzic widzi przyszłość,ze na stare lata będzie miał pomoc Opieka na chorym dzieckiem to strach,ból i tego rzad partii miłosci nie chce zrozumieć.Takie kruche kobietki,matki potrafia gmach sejmu skutecznie opanować.Mamy dosc pieniedzy w budżecie państwa na zaspokojenie potrzeb najbardziej dotknietych przez los rodaków,, tylko nieprawidłowo sa rozdawane.Ale to juz ta księżycowa księgowość pana Rostkowskiego sprawiła te kłopoty rodaków. W chwili obecnej zwiazki zawodowe powinny do nich dołaczyć i żądać ustąpienia rządu w tym pana Tuska. Ale mezczyzni sie boją,
Rząd PO chce ludziom dać igrzyska. bo sami chcą sie na nich wyeksponować, będą kolejne afery pozamiatane pod dywan.Zapomina tylko PO ,że nie mając od 7 lat żadnej polityki gospodarczej doprowadzili kraj na skraj bankructwa. Duża część narodu żyje na granicy minimumu socjalnego,biologicznego, ale PO tego nie widzi , nie chce widzieć, słyszeć, grunt, że im jest dobrze !!!!!!!!!!!!Wysprzedali, zlikiwdowali wszystko co przedstawiało jakąś wartość. Uczynili z Polski montownie, magazyny dla bogatych krajów.Sprzedali polskie banki-sami zostajac przesami na Polske tych banków.Czy oni bedą realizować interesy społeczeństwa polskiego czy swoich pnowych pracodawców zagranicznych. Państwo polskie od 7 lat zżera gangrena, gangrena kłamstw, manipulacji, afer !!!!!
Moi Drodzy. Oglądałem oba spotkania rodziców z premierem. Oczywiście opieka nad chorym dzieckiem to wielkie wyzwanie, trud i poświęcenie. Jednak coś konkretnie rodzicom premier zaproponował. Niektórzy rodzice zachowywali się dość butnie w czasie tej dyskusji. Nie do przyjęcia jest postawa pani, która mówi do premiera „pan może sobie już iść”. Zadziwiała mnie wypowiedź jednej z matek, w której przebijała pogarda i niezrozumienie problemu osób bezdomnych. Czy walcząc o słuszną sprawę można naruszać zasady etyki, ogłady, kultury? Ufam, że Sejm spokojnie zajmie się sprawą – tak aby pomagać faktycznie potrzebującym – czyli tym rodzicom, którzy całodobowo muszą opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem. Boję się nadużyć – gdzie każdy będzie chciał wyrwać ze skarbca państwowego jak najwięcej. Zastanówmy się spokojnie – dam przykład pomoc samotnym matkom to święta sprawa – skutek uboczny – młodzi nie chcą brać ślubów, bo łatwiej być samotną matką. Zastanówmy się czy nie stworzymy rzesze niepełnosprawnych osób, które wcześniej jakoś się integrowały, a teraz nie będzie im się chciało integrować. Jestem za pomaganiem, ale tym faktycznie najbardziej potrzebującym. Krzykliwym matkom w sejmie postawiłbym także pytanie – a gdzie wasi mężowie?
@X
No niestety, masz „X” po części rację. Rozumiem zdesperowanie rodziców, rozumiem ich trudną sytuację materialną, ich wysiłek i wszystko co wiąże się z opieką nad chorym dzieckiem. A rozumiem nie dlatego, że tylko tak piszę, ale dlatego, ze sam jestem rodzicem niepełnosprawnej córki. Rozumiem to tym bardziej, że córka jest już dorosła, a najcięższe lata w opiece nad nią, to nie te ostatnie, w których pod wieloma względami jest lepiej, ale te najpodlejsze pod każdym względem lata 80-te. Nikt mi więc nie zarzuci, że piszę bzdury, bo nie znam problemu, albo jak to tutaj fajnie się pisze, że głupio gadam, bo źle jadam:)
Faktem jest, że każdy kolejny rząd nie tylko nie rozpieszcza tej grupy, ale mówiąc delikatnie zwodzi i robi w konia jak tylko może. Stąd i ta desperacja rodziców, ale jakby na to nie patrzeć, to mi również nie podoba się postawa pewnych pań w Sejmie. Zgoda, potrzebna jest twarda rozmowa, ale tym językiem niczego się nie załatwi. Zwłaszcza nie podoba mi się, tak jak piszesz arogancja i brak zrozumienia dla innych. Postawa – to zabierzcie tym, a dajcie nam. Nie podoba mi się to, ale wiem z czego to wynika – rodzice niepełnosprawnego dziecka (ci mniej odporni psychicznie) z biegiem lat sami stają się jak niepełnosprawni i przyjmują postawę roszczeniową wobec wszystkiego i wszystkich. Oczywiście nie dotyczy to całej grupy rodziców, ale takie przypadki są częste (zwłaszcza wśród pań). Niestety wychowanie chorego dziecka jest potwornym obciążeniem psychicznym i nie ma się czemu dziwić, że zostawia to głęboki ślad, że rzutuje w takie, a nie inne zachowanie tych pań w Sejmie.
Przyznaję Ci w części rację, ale i widzę, że brak Ci zrozumienia (albo i wiedzy) jak to jest z dzieckiem przy którym nie można podjąć pracy. Sądzę, że dosyć dobrze Ci się powodzi i stąd takie rozumowanie. Pytasz gdzie mężowie tych pań? No to ja Ci powiem. Ja miałem dobrą pracę i nie musiałem liczyć na jałmużnę państwa. Dzisiaj nie każdy ma tą pracę, a jeśli już, to za tą pracę dostaje jałmużnę i musi dorabiać gdzie się da, albo pomóc żonie, która już nie wydala psychicznie i fizycznie. Życie ich mężów, to nie papcie po pracy i TV albo gazetka.
Dziwisz się, że młodzi nie chcą brać ślubów i lepiej być samotną matką? Ja nie. Mają rację, bo nie raz to jedyne wyjście, żeby przeżyć. Gdyby mieli środki, to olali by państwową jałmużnę. Wiesz jaki ja dostawałem zasiłek rodzinny, kiedy w pewnym okresie życia z przyczyn losowych stałem się ojcem samotnie wychowującym syna? Przez 10 lat 0zł. Tak, że nie mów o wyrywaniu kasy ze skarbca państwowego, bo gdyby te samotnie wychowujące matki miały przyzwoite wynagrodzenie, to żaden zasiłek by im się nie należał. Zasiłek jest jałmużną dla najuboższych i nie żałuj im tego. No a jak już jesteśmy przy finansach, to jeszcze jedna sprawa. Jaką emeryturę może mieć rodzic, który nie może podjąć pracy z uwagi na opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem? I o to właśnie idzie cała batalia.
@ X. witaj A dobre pytanie zadałeś. Mężowie gdzieś sie podziewają.Chowają się za puchy marne czyli kobietki.Niestety,,,Mężczyżni nie umieją sprostać takiemu wielkiemu zadaniu i nie chca. Trzeba zwrócić uwagę na wychowanie chłopca, to jest cały proces kształtowania i przygotowania do funkcji rodzicielskiej.To zaprzepaszczono….Podzielam Twoje zdanie, co do kultury dyskusji premier – rodzice.
pozdrawiam
Ireno dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam x
Nie warto produkować się ponownie, ale ciekawe, czy komenty przechodzą wg IP :)
@Irena
Żeby pisać cokolwiek o „tatusiach ukrywających się za puchem marnym” to trzeba najpierw cokolwiek wiedzieć o wychowywaniu niepełnosprawnego dziecka, a nie powtarzać za kim co on napisze i bezmyślnie przytakiwać. Zapytam słowami Bogusia Lindy: „Co Ty wiesz o wychowywaniu…?” ?
@ x i @ Anonim takie same nicki.kto mi to wytłumaczy??
@Anonim. Cos wiem o wychowaniu, mam uprawnienia pedagogiczne.pracowałam w szkole,dzieci wychowywałam.dzieki Bogu dobrze wychowałam. A teraz Ty sie pochwal.
Ja tutaj nie przytakuje.Chłop zawsze ma być chłopem,takim….cisna mi sie słowa,które tutaj nie moge napisać, Nie moze sie poddawać.Ale w tymze przykładzie , postawa tego ojca jest pozytywna.Wierze ze Rzecznik Praw Dziecka, jemu pomoże.Ojciec jest bardzo potrzebny do ukształtowania synów.
@Irena
No dobrze….zaraz się pochwale, jeśli mój post przejdzie… Chociaż moja odpowiedź będzie raczej kierowana do „X”.
PS.
Jak to takie same niki? Anonim, to Anonim, a Anonimów jest tutaj wielu i jeśli jeden Anonim napisze coś, co komuś się nie spodoba, to nie trzeba pojeżdżać po drugim Anonimie, który też jest Anonimem:))
Wystarczy przeczytać regulamin forum i tam jest to wyjaśnione. Po prostu jeśli nie podaje się swojego nika i adresu e-meil przy wysyłaniu komentarza, to w miejsce niku automatycznie wskakuje nazwa „Anonim” :)
@Irena
Nie ma sprawy, zaraz „pochwalę” się. Z tym, że moją odpowiedź będę kierował raczej do „x” i nie wiem czy jest się tutaj czym chwalić. Czym? Wychowywaniem dzieci….? tym, że się pracowało? Chociaż wiem, że nie w tym sensie kierujesz do mnie te słowa – „jak taki mądry jesteś, to powiedz co sam wiesz o życiu”, prawda? :)
Zresztą moje pytanie „co wiesz o wychowywaniu” również nie było absolutnie żadnym zarzutem, a jedynie miało na celu sprowokowanie rozmowy:) i chyba jest tak jak przypuszczałem – menczizna, to jest najczęściej postrzegany jako niższy rodzaj – pantofelek. Bo albo w pantoflach przed TV albo pod pantoflem kobiety:))
@x
Zgadzam się z Tobą „X” po części. Mi również nie podoba się w jakimś stopniu zachowanie niektórych rodziców w Sejmie. Zgoda, potrzebna jest twarda rozmowa, ale nie w tym tonie, bo w ten sposób trudno się będzie porozumieć. Również nie podoba mi się arogancka postawa pań, a zwłaszcza nieładne roszczenia typu: to zabierzcie tym, albo tamtym i nam dajcie. Stosunek do innych grup (tak jak piszesz bezdomnych) jest wprost ochydny. Tyle, że ja wiem skąd to się bierze i rozumiem, chociaż kompletnie czegoś takiego nie popieram. A piszę, że to rozumię nie dlatego, że jak to mówi „Irena” źle jadam:) ale znakomicie wiem na jakie problemy napotykają protestujący w Sejmie, bo sam jestem rodzicem niepełnosprawnej (już pełnoletniej) córki. Do tego ta najbardziej wymagajaca opieka przebiegała nie teraz, kiedy ta pomoc jest coraz lepsza, tylko na najgorsze pod każdym względem lata 80-te. No i to by już było wszystko w czym się z Tobą zgadzam:) Żeby pisać tak jak Ty, to trzeba kompletnie nie znać problemu, nie stykać się z ludźmi dotknietymi takim nieszczęściem a do tego siedzieć na ciepłym piecu i jadać przysłowiowe ciepłe bułeczki:) Oczywiście nie mówię tego dosłownie. No tak to wygląda w moich oczach. Po prostu „X” żałujesz komuś suchej bułki jedząc samemu pączki:) Te krzykliwe panie w Sejmie są takie dlatego, że niestety, ale problemy jakie mają odbijają się głęboko na psychice osób mniej odpornych. Zwłaszcza dotyczy to pań. Pytasz, gdzie są ich mężowie? No to ja Ci powiem. Te krzykliwe panie nie mogą podjąć pracy i ktoś musi zarabiać na utrzymanie pozostałej rodziny. Często za tą pracę otrzymują nie zarobek godny pracownika, tylko jałmuznę i po pracy muszą chwytać się każdej możliwej dodatkowej czynności, żeby dorobić, albo podmieniają w domu żony, które są już wykończone fizycznie i psychicznie katorżniczą opieką. Oczywiście każda sytuacja jest inna. Ja miałem dosyć dobrą pracę i zarobki, wiec nie musiałem liczyć na jałmużnę od państwa tak jak wielu z rodziców w podobnej sytuacji. Na szczęście. Bo gdybym musiał dorabiać, to wkrótce miałbym do opieki nie tylko córkę, ale i schorowaną żonę, a tak po pracy mogłem zająć się rodziną. No, to wiesz już gdzie są ci mężowie, bo mam wrażenie, że pytasz z pozycji fotela, ciepłych papci i gazetki przed TV:) Sory za trochę cięty język, ale tak to lepiej trafia -:)
Dalej piszesz, że boisz się nadużyć, bo skutkiem ubocznym pomocy matkom samotnie wychowującym jest to, że nie biorą ślubów. No a ja Ci powiem: mają rację! To nie jest nadużycie, tylko walka o przetrwanie. Gdyby ci modzi mieli pracę, przyzwoite utrzymanie, to nie tylko nie korzystali by z tej jałmuzny, ale nie należałaby się im ona. Mój los tak się potoczył, że nie tylko jestem rodzicem niepełnosprawnej córki, ale w pewnym okresie życia stałem się ojcem samotnie wychowującym syna. Wiesz ile przez 10 lat otrzymałem zasiłku rodzinnego? 0zł. Nie mów więc nic o nadużyciach, bo chyba niewiele o tym wiesz. Kobieta (nawet fikcyjnie samotnie wychowujaca) , która miałaby dochody przekraczające nawet o magiczną złotówkę na osobę, nie otrzymałaby zasiku. W moim przypadku dochody na osobę przekraczały tą magiczną kwotę o…. kilkaset zł i mogłem się śmiać z jałmuzny jakim jest zasiłek. Byłaby to nawet plama na honorze. Dla wielu jednak jest to mieć dla dziecka na mleko, albo nie. Nie obraź się, ale wydaje mi się, że nie wiesz o czym piszesz. Tzn w tym sensie, że łatwo Ci się tak pisze, bo nie znasz tych problemów i jedynie wyrażasz swoją opinię z pozycji widza, a raczej słuchacza wiadomości. Pozdrawiam.
Zgadzam się z Tobą „X” po części. Mi również nie podoba się w jakimś stopniu zachowanie niektórych rodziców w Sejmie. Zgoda, potrzebna jest twarda rozmowa, ale nie w tym tonie, bo w ten sposób trudno się będzie porozumieć. Również nie podoba mi się arogancka postawa pań, a zwłaszcza nieładne roszczenia typu: to zabierzcie tym, albo tamtym i nam dajcie. Stosunek do innych grup (tak jak piszesz bezdomnych) jest wprost ochydny. Tyle, że ja wiem skąd to się bierze i rozumiem, chociaż kompletnie czegoś takiego nie popieram. A piszę, że to rozumię nie dlatego, że jak to mówi „Irena” źle jadam:) ale znakomicie wiem na jakie problemy napotykają protestujący w Sejmie, bo sam jestem rodzicem niepełnosprawnej (już pełnoletniej) córki. Do tego ta najbardziej wymagajaca opieka przebiegała nie teraz, kiedy ta pomoc jest coraz lepsza, tylko na najgorsze pod każdym względem lata 80-te. No i to by już było wszystko w czym się z Tobą zgadzam:) Żeby pisać tak jak Ty, to trzeba kompletnie nie znać problemu, nie stykać się z ludźmi dotknietymi takim nieszczęściem a do tego siedzieć na ciepłym piecu i jadać przysłowiowe ciepłe bułeczki:) Oczywiście nie mówię tego dosłownie. No tak to wygląda w moich oczach. Po prostu „X” żałujesz komuś suchej bułki jedząc samemu pączki:) Te krzykliwe panie w Sejmie są takie dlatego, że niestety, ale problemy jakie mają odbijają się głęboko na psychice osób mniej odpornych. Zwłaszcza dotyczy to pań. Pytasz, gdzie są ich mężowie? No to ja Ci powiem. Te krzykliwe panie nie mogą podjąć pracy i ktoś musi zarabiać na utrzymanie pozostałej rodziny. Często za tą pracę otrzymują nie zarobek godny pracownika, tylko jałmuznę i po pracy muszą chwytać się każdej możliwej dodatkowej czynności, żeby dorobić, albo podmieniają w domu żony, które są już wykończone fizycznie i psychicznie katorżniczą opieką. Oczywiście każda sytuacja jest inna. Ja miałem dosyć dobrą pracę i zarobki, wiec nie musiałem liczyć na jałmużnę od państwa tak jak wielu z rodziców w podobnej sytuacji. Na szczęście. Bo gdybym musiał dorabiać, to wkrótce miałbym do opieki nie tylko córkę, ale i schorowaną żonę, a tak po pracy mogłem zająć się rodziną. No, to wiesz już gdzie są ci mężowie, bo mam wrażenie, że pytasz z pozycji fotela, ciepłych papci i gazetki przed TV:) Sory za trochę cięty język, ale tak to lepiej trafia -:)
Dalej piszesz, że boisz się nadużyć, bo skutkiem ubocznym pomocy matkom samotnie wychowującym jest to, że nie biorą ślubów. No a ja Ci powiem: mają rację! To nie jest nadużycie, tylko walka o przetrwanie. Gdyby ci modzi mieli pracę, przyzwoite utrzymanie, to nie tylko nie korzystali by z tej jałmuzny, ale nie należałaby się im ona. Mój los tak się potoczył, że nie tylko jestem rodzicem niepełnosprawnej córki, ale w pewnym okresie życia stałem się ojcem samotnie wychowującym syna. Wiesz ile przez 10 lat otrzymałem zasiłku rodzinnego? 0zł. Nie mów więc nic o nadużyciach, bo chyba niewiele o tym wiesz. Kobieta (nawet fikcyjnie samotnie wychowujaca) , która miałaby dochody przekraczające nawet o magiczną złotówkę na osobę, nie otrzymałaby zasiku. W moim przypadku dochody na osobę przekraczały tą magiczną kwotę o…. kilkaset zł i mogłem się śmiać z jałmuzny jakim jest zasiłek. Byłaby to nawet plama na honorze. Dla wielu jednak jest to mieć dla dziecka na mleko, albo nie. Nie obraź się, ale wydaje mi się, że nie wiesz o czym piszesz. Tzn w tym sensie, że łatwo Ci się tak pisze, bo nie znasz tych problemów i jedynie wyrażasz swoją opinię z pozycji widza, a raczej słuchacza wiadomości. Pozdrawiam.
@Irena
No a to spraw wychowywania (bo dalej nie uważam, że jest to powód do chwalenia się – raczej obowiązek, chociaż jest to zbyt płytkie określenie i wychowywanie jest znacznie czymś więcej. O czym z pewnością nie muszę pedagogowi mówić) mogę dodać, że zanim zostałem samotnie wychowującym ojcem, to wraz z żoną podjęliśmy opiekę nad 11-letnią córką zmarłej szwagierki, mając dodatkowo niepełnosprawną swoją córkę. I zapewniam Cię, że nie byłem tym „chowającym się za puchem marnym”. Wybacz, ale takie określenie uważam za nadużycie i wysoko nie na miejscu. Tak samo jak nieładne jest powiedzenie: „gdzie są mężowie tych krzykliwych matek”. Ano tam są, gdzie ich „krzykliwe” chore dzieci.
Do Anonima – wzruszony jestem Twoją odpowiedzią. Piszesz, że niebranie ślubu to „nie jest nadużycie, tylko walka o przetrwanie”. Każde uogólnianie jest w jakiś sposób krzywdzące. Jest wielu konkubentów, którzy nie walczą o przetrwanie, a jednak żyją bez ślubu. Anonimie zamiast dyskutować merytorycznie to piszesz interlokutorowi „wydaje mi się, że nie wiesz o czym piszesz”. W ten sposób dialogu prawdziwego się nie buduje. Jedną kwestią jest pomaganie prawdziwie potrzebującym, a inną przeciwdziałanie nadużyciom. Pozdrawiam.
@x
Widzisz, znowu się z Tobą zgadzam – „każde uogólnianie jest krzywdzące”. W tym wypadku uogólniając skrzywdziłeś wielu:) samotne matki, rzesze niepełnosprawnych osób („które wcześniej się jakoś integrowały”). Masz rację – uogólnianie krzywdzi. A czym jest tutaj pytanie: „gdzie są wasi mężowie”? Jeśli tak ma wyglądać „merytoryczna” rozmowa, to ja dziękuję:) Dlatego zapytałem niemerytorycznie- czy Ty wiesz o czym piszesz? No i jak widać, to taka niemerytoryczna rozmowa może i prawdziwego dialogu nie buduje, ale oddziaływuje :) Masz również rację, co innego jest pomoc prawdziwie potrzebującym, a co innego przeciwdziałanie nadużyciom. Z tym, że największym nadużywającym bywa tutaj państwo (czyt. ekipy rządzące) i to ich powinno dotyczyć te przeciwdziałanie. Nie nadużywa samotna matka, która w celu otrzymania jałmużny stara się „obniżyć” swoje dochody, żeby nie przekroczyły o tą przysłowiową złotówkę dochodu na osobę. Nadużywa decydent, który wypuszcza przepisy buble, który tych najbardziej potrzebujących zarzyna zamiast ich wesprzeć. To są dopiero nadużycia, a nie to że ktoś widząc swoją bezradność omija bzdurne przepisy, żeby przetrwać.
Co zaś do sposobu dyskusji, to uważam, że w pewnych przypadkach i z pewnymi osobami nie dyskutuje się merytorycznie (nie odbieraj tego osobiście), bo taka „merytoryczna” rozmowa ma na celu jedno – zbicie z tropu, zmanipulowanie i wykiwanie rozmówcy. Dlatego nie warto wchodzić w takie rozmowy i trzeba używać innego języka. Wtedy, to ten „merytorycznie” dyskutujący jest zbijany z tropu. Nie jest przyzwyczajony do typu rozmowy, kiedy to nie on narzuca przebieg „dialogu”.
PS
Jeśli dziwisz się, że odpisuje Ci kominiarz, to w tym wypadku (pod tym art.) Anonim = kominiarz. Tylko w tym jedynym przypadku, bo mając kłopoty z wysłaniem postu ze swojego adresu pisałem anonimowo. Tak, że wszystkie powyższe posty opatrzone podpisem „Anonim” są moje (i jak zaznaczam jedyne na tym forum). Pozdrawiam.
Szkoda,ze sie musisz ukrywać.Przypuszczałam,ze to ktos z grona bywalcow na tym forum.@kominiarz = Anonim.
Nie mam potrzeby się ukrywać i chyba jasno napisałem, że nie mogąc wysłać komentarzy pod swoim nikiem „kominiarz” (z przyczyn technicznych) poszły one anonimowo i stąd przy nich nazwa użytkownika „Anonim”. Gdybym nie chciał być rozpoznawalnym, to nie ujawniałbym tego. Nie mam w zwyczaju pisać nie podpisując się. Nie rozumiem więc po co te słowa „Szkoda,ze sie musisz ukrywać”. A właściwie to rozumiem i odbieram to jako pospolitą zgryźliwość (a raczej niemoc dopieczenia czym innym). :)