Według Ministerstwa Środowiska, szczyt klimatyczny w Warszawie zakończył się sukcesem, gdyż – jak powiedział minister Marcin Korolec – droga do przyjęcia w 2015 r. w Paryżu umowy zobowiązującej wszystkie państwa świata do działań na rzecz klimatu po roku 2020 została otwarta. Podobnego zdania była Connie Hedegaard, komisarz europejski ds. klimatu. Udało się porozumieć w sprawie finansowania ochrony lasów tropikalnych i przeciwdziałania wylesianiu. Określono to jako sukces, gdyż emisje dwutlenku węgla pochodzące z wylesiania i degradacji lasów stanowią około jednej piątej wszystkich emisji gazów cieplarnianych generowanych przez człowieka. Ustalono procedury i działania Zielonego Funduszu Klimatycznego, który od roku 2020 będzie gromadził 100 mld dolarów na cele klimatyczne. Przyjęto także decyzje dotyczące utworzenia Międzynarodowego Mechanizmu Strat i Szkód, który pozwoli finansować działania związane ze skutkami gwałtownych zjawisk klimatycznych.
Niekompetencja i hipokryzja
Nie ulega jednak najmniejszej wątpliwości, że Konferencja Stron Konwencji Klimatycznej w Warszawie to swego rodzaju szczyt szczytów. Do szczytów niekompetencji i indolencji należy zaliczyć.
2. Brak jakiegokolwiek polskiego stanowiska zarówno na odbywającej się Konferencji Stron Konwencji Klimatycznej (COP19), jak i na odbywającej się Konferencji Stron Protokołu z Kioto (CMP9). Brak stanowiska to brak polskiego głosu wskazującego, że podstawą dalszych porozumień w sprawie polityki klimatycznej (energetycznej) świata winno być rozliczenie z zobowiązań redukcyjnych państw wysoko rozwiniętych. Skutkuje to tym, że Polska, kraj wielkiego sukcesu, krytykowany jest jako główny truciciel atmosfery, gdyż posiada węgiel kamienny i węgiel brunatny. Szczytem szczytów jest to, że krytyka ta płynie między innymi ze strony Niemiec, państwa, które nie tylko zużywa ponaddwukrotnie więcej węgla niż Polska, ale także planuje budowę nowych elektrowni węglowych.
3. Gigantyczną hipokryzję Komisji Europejskiej starającej się stworzyć wrażenie, że działa w interesie ochrony klimatu i ubogich państw rozwijających się, proponując za wzór do naśladowania dla prowadzenia polityki klimatycznej (energetycznej) pakiet klimatyczno-energetyczny. Propozycja ta jako niemająca nic wspólnego z konwencją klimatyczną i protokołem z Kioto legła w gruzach, gdyż spotkała się z totalną krytyką państw rozwijających się. Komisja nie chciała bowiem, aby bazą porozumienia było rozliczenie zobowiązań redukcyjnych do roku 2012. Nie chciała także, aby na terenie Europy włączyć do bilansu emisji zalesianie. Komisja chce natomiast narzucać limity emisji państwom rozwijającym się, mimo że emitują w przeliczeniu na głowę mieszkańca od kilku do kilkudziesięciu razy mniej CO2 niż wiele państw UE. Chce także chronić lasy w państwach rozwijających się, nie dostrzegając, że większość lasów UE bądź to zostało wyciętych, bądź też znajduje się w stanie degradacji.
4. Totalny brak poważnych i obiektywnych informacji w polskojęzycznych środkach społecznego przekazu o toku prac szczytu klimatycznego w Warszawie, mimo że akredytowanych było ponad tysiąc dziennikarzy, głównie zagranicznych. Do istotnych informacji nie można przecież zaliczyć takich, nagłośnionych w Polsce, incydentów jak wejście grupy młodych ludzi na dach Ministerstwa Gospodarki, Pałac Kultury czy też opuszczenie przez nich terenu obrad.
Przedstawione fakty wydają się świadczyć o tym, że koalicyjny rząd PO – PSL pod wodzą Donalda Tuska, organizując COP19, nie wiedział, w jakim celu ją organizował. Gdyby było odwrotnie, to nie doszłoby do obniżenia rangi odwołanego ministra Korolca. Gdyby było odwrotnie, to Polska zabrałaby głos w swoim imieniu, broniąc nie tylko honoru, ale i własnych interesów. Gdyby było odwrotnie, to Polska skrytykowałaby pakiet klimatyczno-energetyczny, żądając przynajmniej uwzględnienia w nim rozliczeń zobowiązań redukcyjnych i uwzględnienia lasów jako istotnego elementu w polityce klimatycznej.
Konwencja klimatyczna to poważna konwencja gospodarcza, na forum której toczy się spór o to, jak i kto ma kierować polityką energetyczną świata. Kilkanaście tysięcy osób, które przyjechały do Warszawy, nie przybyły po to, aby pić kawę i herbatę i pasjonować się wejściem młodych ludzi na gmach ministerstwa. Przyjechały po to, aby bronić interesów swych państw. Niestety, Polska w tym nie uczestniczyła, płacąc za swoją gościnność i dobrą logistykę 100 milionów złotych na ratowanie Stadionu Narodowego.
Autor: prof. dr hab. Jan Szyszko
Autor jest posłem na Sejm RP (PiS), prezesem Stowarzyszenia na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski. Był ministrem ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa w rządzie AWS – UW, ministrem środowiska w rządzie PiS, pełnomocnikiem rządu ds. konwencji klimatycznej ONZ w latach 1999-2001, prezydentem 5. Konferencji Stron Konwencji Klimatycznej w latach 1999-2000.