Jak donosi portal TVS.pl: „Sprawa jak z amerykańskiego horroru. Klasę filmu zostawiamy Wam do oceny. 11 września w nocy wystraszony mężczyzna dzwoni na dyspozytornię Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. Na wstępie prosi, aby potraktować jego słowa i prośbę na poważnie. Nic dziwnego – bo mówi, że dzwoni z …grobu. I prosi o pomoc wyjścia z grobowca. Na dodatek …dzwoni tuż po północy.” – czytamy.
Okazało się faktycznie, że nie był to żart!
Pogotowie natychmiast skontaktowało się z chorzowską policją – mężczyzna dzwonił bowiem z terenu Chorzowa. Patrol zjawił się błyskawicznie na cmentarzu przy kościele św. Barbary w Chorzowie. Z jednego z grobów usłyszeli wołanie o pomoc. Po odsunięciu płyty spod ziemi wydobyto wystraszonego mężczyznę. Powiedział policjantom, że został pobity i wrzucony do grobu przez dwóch mężczyzn, którzy następnie zasunęli płytę.
Policja wyjaśnia okoliczności jak trafił do grobu. Policja ustaliła, że mężczyzna był pijany. Dobrze, że na tyle wytrzeźwiał. Polak to potrafi zaskoczyć!
tk
Faktem jest ,ze facet .był pijany….. Bo gorzałki u nas pod dostatkiem.Ale.Bardzo brakuje mi w przestrzeni publicznej służb policyjnych, a szczególnie patroli.
I to w barach, knajpach i na mieście. Zapewne nie doszłoby do takiej sytuacji ,jak opisano w artykule. Facet był o mocnych nerwach, Telefon nawet w grobie jest potrzebny.