1 września 1939 r. z terenu Rejencji Opolskiej wyszło druzgoczące uderzenie wojsk niemieckich na Polskę. Zgrupowane tu oddziały 10 Armii gen. Waltera von Reichenau’a, której twarde jądro stanowił potężny XVI Korpus, miały rozerwać polską obronę, wejść pomiędzy współdziałające Armie Łódź oraz Kraków i szybkim marszem podążyć na Warszawę. Nad ranem 1 września rozlokowane w okolicy Bodzanowic, Laskowic, Olesna i Sierakowa dywizje pancerne 1. i 4. oraz dywizje piechoty 14. i 31. niemieckiego XVI Korpus przekroczyły granicę z Polską. W tumanach kurzu niemieckie czołgi ruszyły trasą w kierunku na Kłobuck by od północy obejść Częstochowę.
Piekło pod Mokrą
Najeźdźcy natknęli się na opór wojsk polskich już w rejonie wsi Mokra – Miedźno. Tutaj, o 8 rano 1 września, czołowe jednostki niemieckiej 4. Dywizji Pancernej gen. Georga Hansa Reinharda uderzyły na rozlokowane wzdłuż linii kolejowej pozycje obronne Wołyńskiej Brygady Kawalerii płk. Juliana Filipowicza. Pod wsią rozpętało się piekło. Niemiecki dowódca frontalnymi atakami pancernych oddziałów próbował zmusić spieszonych ułanów do odwrotu i oddania ważnej magistrali kolejowej. Raz po raz ponawiane szturmy niemieckie z wielką determinacją odpierane były przez Polaków broniących się z użyciem broni przeciwpancernej i wspieranych przez strzelające na wprost działa 2. Dywizjonu Artylerii Konnej.
O godzinie 12. ruszył pierwszy silniejszy atak. Niemcom udało się przerwać linię obronną „Nadwiślańskiego” 21. Pułku Ułanów i wedrzeć na polanę pod Mokrą. W krytycznym momencie „Nadwiślańskich” ułanów wsparła jednak ruchoma forteca – pociąg pancerny nr 53 „Śmiały”. Interwencja „Śmiałego” zmusiła niemieckie czołgi do odwrotu.
Wreszcie, o godzinie 15. ruszyło główne natarcie sił niemieckich – 5. Brygada Pancerna, wsparta przez artylerię i lotnictwo. Niemieckie czołgi wdarły się ponownie na polanę pod Mokrą, tocząc zażarty bój z bateriami 2. Dywizjonu. W krytycznej sytuacji pułkownik Filipowicz rzucił do walki ostatnie odwody – 2. Pułk Strzelców Konnych oraz 21. Dywizjon Pancerny. Pojawienie się polskich czołgów i tankietek wywołało wielki popłoch wśród Niemców i zmusiło ich do odwrotu. Nieprzyjaciel poniósł także dodatkowe straty – na zasnutym dymami polu bitwy niemieckie jednostki pogubiły się i wzajemnie ostrzelały.
Ostatni, także nieudany, szturm na pozycje polskie miał miejsce po godzinie 17. Po tym ataku gen. Reinhard zmuszony był wycofać swą pokiereszowaną dywizję z pola bitwy. Przez cały następny dzień jednostka była niezdatna do walki.
W wygranej przez Polaków bitwie Niemcy stracili wielu żołnierzy oraz 150 pojazdów mechanicznych (w tym od 40 do 50 czołgów). Szczególnie dotkliwe były dla wroga straty wśród czołgistów, których ciała wyciągano z nadpalonych wraków wozów bojowych. Straty polskie były także duże. Wołyńska Brygada straciła 500 żołnierzy oraz kilka dział, tankietek i czołgów. Do dziś nieznane są straty wśród miejscowej ludności.
Opór polski nie wszędzie był tak silny jak pod Mokrą. W tym samym czasie niemiecka 1. Dywizja Pancerna gen. Rudolfa Schmidta przełamała obronę polską na trasie Panki – Kłobuck, bronioną przez wydzielone oddziały 7. Dywizji Piechoty, i 2. września zdołała uchwycić przyczółek w miejscowości Gidle nad Wartą. Dalszy szlak bojowy obu niemieckich pancernych dywizji wiódł poprzez Radomsko, Piotrków Trybunalski, Tomaszów Mazowiecki aż pod Warszawę. Od 8 września obie jednostki brały udział w oblężeniu polskiej stolicy.
Na tyłach wroga
Podczas gdy tuż za granicą polsko-niemiecką z 1939 r. rozgrywał się dramat Mokrej na Opolszczyźnie panował wielki ruch. Na północ i wschód odchodziły kolumny ciężarówek z bronią i uzupełnieniami. W drodze powrotnej przywożono rannych niemieckich żołnierzy oraz polskich jeńców. Na tych ostatnich czekały już miejsca w założonym przez Wehrmacht, 26 sierpnia 1939 r., obozie przejściowym dla jeńców wojennych i osób cywilnych tzw. Dulag VIII B Lamsdorf w Łambinowicach. Pierwszy polski oficer przybył tutaj już 3 września 1939 r. Zdrowi i lżej ranni jeńcy trafiali wprost do obozu, natomiast ciężko rannych umieszczano w Kriegslazarett w Opolu – zlokalizowanym najprawdopodobniej w kompleksie wojskowym przy ul. Ozimskiej (Malapanerstrasse). Do opolskich szpitali trafiali także ciężko ranni polscy cywile – tych umieszczano w Sankt-Adalbert Hospital (dzisiejsze Colegium Maius). Jak liczna była to grupy, trudno dziś dokładnie ustalić. Wiadomo jednak, że tych którzy nie przeżyli grzebano najprawdopodobniej na Cmentarzu Opole-Półwieś.
Powojenne badania
Po II wojnie światowej poszukiwaniem na Opolszczyźnie miejsc pochówku żołnierzy polskich i obcych zajmował się Pełnomocnik Zarządu Głównego Polskiego Czerwonego Krzyża na Oddział w Opolu – Jan Baran. Poszukiwania prowadzone były przy współpracy z siecią parafii katolickich Dekanatu Opolskiego, a także z pomocą dyrekcji szpitali i zarządców cmentarzy komunalnych. Na prośbę Jana Barana ówczesny Kierownik Cmentarzy w Opolu – Franciszek Wencel, w sierpniu 1949 r., sporządził „Wykaz grobów żołnierzy polskich zmarłych w niewoli niemieckiej, a pochowanych na cmentarzu w Opolu-Półwsi”. Czy i w jakim celu wykaz ten został wówczas wykorzystany, trudno jest dzisiaj odpowiedzieć. Ostatecznie dokument ten trafił, wraz z całym archiwum PCK, do Archiwum Państwowego w Opolu.
Dopiero w końcu lat 80-tych ubiegłego wieku „listę Wencla” odnalazł zasłużony opolski archiwista Stefan Czech. Po dokonaniu analizy dokumentu stwierdził jednak, iż wykaz ten nie jest do końca wiarygodny, i że został sporządzony na podstawie dokumentacji z niemieckich szpitali. Obok rzeczywiście zmarłych żołnierzy i cywilów znalazły się na niej osoby, które leczyły się w opolskich szpitalach, ale najprawdopodobniej przeżyły.
Historia porucznika Góreckiego i chorążego Metzgera
Dowodem potwierdzającym hipotezę Stefana Czecha może być historia, umieszczonego na „liście Wencla”, por. Wacława Góreckiego – pilota z 217. Eskadry Bombowej. Jednostka, w której służył por. Górecki, stacjonowała we wrześniu 1939 r. na lotnisku Podlodowo pod Lublinem. 4 września 1939 r. z Podlodowa wystartowały trzy samoloty bombowe typu „Łoś” z zadaniem ataku na niemieckie kolumny pancerne, które zauważono w rejonie Radomska. Wymienione kolumny były najprawdopodobniej częścią wspomnianej już 1. Dywizji Pancernej. Samolot pilotowany przez por. Góreckiego dotarł niebawem nad wskazany rejon, zrzucił ładunek bomb na czołgi nieprzyjaciela, a następnie zaczął ostrzeliwać uciekających wrogów. Niestety, wkrótce potem bombowiec „Łoś” dostał się pod ostrzał artylerii przeciwlotniczej i spadł w płomieniach koło Kodrąb pod Radomskiem. Członkowie załogi feralnego samolotu: pchor. obserwator Stadnicki, strzelcy: kpr. Kublicki i kpr. Makiewicz zostali wyciągnięci z dymiącej maszyny i ukryci przez miejscową ludność w majątku Smotryszów koło Radomska. Ciężko poparzony pilot, najprawdopodobniej nie nadawał się do ukrywania, dlatego miejscowi postanowili zostawić go na miejscu – gdyż tylko szybka interwencja niemieckich lekarzy wojskowych była w stanie mu pomóc. Po opatrzeniu ran por. Górecki trafił najprawdopodobniej do Kriegslazarett w Opolu, a po wyleczeniu do obozu jenieckiego w Murnau. W 1941 r. wraz z grupą jeńców próbował uciec do Szwajcarii, w tym celu oficerowie wydrążyli uprzednio tunel. Ucieczka zakończyła się jednak niepowodzeniem, a więźniowie po odsiedzeniu dwóch tygodni w areszcie zostali wywiezieni do obozu specjalnego IV C – Colditz.
Z niewoli Górecki wyszedł dopiero po wyzwoleniu w 1945 r., by wpaść prosto w łapy UB. Po opuszczeniu komunistycznego więzienia osiadł w Częstochowie, pracował w oświacie i zmarł dopiero w 1988 r. Obecność Wacława Góreckiego na „wykazie Wencla” mogła mieć także inne skutki w postaci powtarzanej później informacji o lotnikach polskich rzekomo pochowanych na opolskich cmentarzach.
Innym rannym jeńcem, któremu udał się przeżyć dzięki pobytowi w opolskim Kriegslazarett, był młody student medycyny – Józef Metzger. Jako dziewiętnastolatek został zmobilizowany do polskiego wojska oraz brał udział w walkach pod Częstochową. Tam odniósł ranę i dostał się do niewoli niemieckiej. Kolejno przebywał w obozach jenieckich w Stalag VII B Lamsdorf oraz Stalag XXI A Schildberg (Ostrzeszów), z którego został zwolniony w marcu 1940 r. Po wojnie Józef Metzger ukończył Wydział Lekarski Uniwersytetu Jagiellońskiego i rozpoczął karierę naukową pracując Śląskiej Akademii Medycznej, a następnie przez wiele lat związany był z wrocławskimi ośrodkami naukowymi uniwersytetem oraz akademią medyczną. W związku z prowadzonymi badaniami nad chorobami wenerycznymi, zyskał międzynarodową sławę jako profesor zwyczajny nauk medycznych i wybitny uczony. Prof. Metzger zmarł we Wrocławiu 15 maja 1985 r.
Dalsza analiza „wykazu Wencla” ujawnia dodatkowe informacje dotyczące cywilnych ofiar walk wrześniowych. W większości pochodziły one z okolic, przez które przeszły czołgi niemieckich dywizji pancernych 1. i 4. W tej liczbie znalazły się aż trzy kobiety z miejscowości Panki, dwu mężczyzn z Mokrej i po jednym mężczyźnie z Aleksandrowa oraz Kłobucka. Na tej podstawie można wysunąć hipotezę, że także żołnierze z „listy Wencla” pochodzą z jednostek, które w pierwszych dniach wojny starły się z niemieckimi jednostkami pancernymi w tej okolicy, to jest z Wołyńskiej Brygady Kawalerii oraz z 7. Dywizji Piechoty w tym m.in. Baon Obrony Narodowej „Kłobuck”. Przy nazwiskach zmarłych nie podano jednak informacji w jakich jednostkach służyli, jedynie przy nazwisku Piotra Kowala zaznaczono, iż był ułanem i pochodził z Kamionki Strumiłowskiej, a przy nazwisku Stefana Woiczka dodano – 1. kompania rowerzystów (powinno być kolarzy M.P.). Dalsze badania w archiwach wojskowych być może pozwolą na rozwiązanie tej zagadki.
Wyniki badań Stefana Czecha
Nie mając innych dokumentów Stefan Czech ostatecznie skonfrontował „listę Wencla” z niemiecką księgą zmarłych z 1939 r., przechowywaną w opolskim Urzędzie Stanu Cywilnego. Operację te powtórzył autor tekstu w wyniku czego okazało się, że na 42 osoby zapisane przez Wencla 11 figuruje w księdze. Do tej liczby należy dodać, nieobecnego w spisie Wencla, Ignacego Parusela. Do zmarłych, którzy znaleźli miejsce ostatecznego spoczynku na Cmentarzu Opole-Półwieś, z bardzo dużym prawdopodobieństwem, należy zaliczyć żołnierzy WP zmarłych w Kriegslazarett. W grupie tej znajdują się (pisownia nazwisk zapewne zniekształcona przez niemieckich urzędników): Stanisław Panczyk, Idzik Bekusz, Witczak, Franz Ligendza, Stanisław Saczewski oraz jeden żołnierz nieznany. Ofiary cywilne, zmarłe w Sankt-Adalbert Hospital: Józefa Gwarissowa (lat 10!), Antoni Marszałek, Wiktor Niepiekur, Ignac Parusel, Wincenty Suchański i Marcin Jarzyński.
O swym odkryciu Stefan Czech pisał w prasie naukowej i codziennej już w 1990 r. Najprawdopodobniej, z powodu burzliwych wydarzeń politycznych tego okresu, nikt z ówczesnych włodarzy Opola nie zwrócił uwagi na publikacje opolskiego archiwisty. Działo się tak, mimo iż Czechowi udało się ustalić, z pomocą Jadwigi Wenzel – byłej kierownik Referatu Cmentarzy, 11 nieuporządkowanych mogił na tzw. starym cmentarzu w Opolu-Półwsi, które miały kryć prochy zmarłych w Opolu ofiar września 1939 r. Obecnie tzw. „Aleja Wrześniowa” na opolskim cmentarzu jest uporządkowana i oznaczona (w 2010 r.) specjalną tablicą pamiątkową.
Żołnierze i cywile pochowani na cmentarzu w Opolu nie są jedynymi ofiarami kampanii polskiej, które znalazły miejsce ostatecznego spoczynku na terenie ówczesnej Rejencji Opolskiej. W Strzelcach Opolskich pochowani zostali zmarli: Jan Bendkowski (4 IX), Mieczysław Kukuła (7IX), Antoni Laczyński (Łączyński?) (10 IX) i Jan Starewski (15 IX), w Niemodlinie (szpital polowy): Stanisław Rosochacki (10 IX), Bolesław Ochalek (11 IX), Stefan Wójcik (15 IX), Edmund Orlik (15 IX), Władysław Figura (24 IX), Stanisław Saro (2 X), Franciszek Morawiec (6 XI), w Kluczborku: Jan Konowski (30 IX), Józef Lymann (16 IX) i Józef Oleksiuk (17 IX) a w Gorzowie Śląskim – nieznany żołnierz.
Autor: dr Mariusz Patelski, Uniwersytet Opolski
Wybrana literatura:
Dokumenty ze zbiorów Archiwum Państwowego w Opolu oraz Archiwum Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu
S. Czech, Akta Polskiego Czerwonego Krzyża – Pełnomocnika na Oddział w Opolu (1945 – 1950), „Archeion” 1990, T. LXXXVII, s. 101-109.
S. Datner, Ucieczki z niewoli niemieckiej 1939 – 1945, Warszawa 1966, s. 144-145.
M.Patelski, Historia pogrzebana na Półwsi, „Indeks” 2009, nr 5-6, s. 50-52.
J. Pawlak, Polskie eskadry w wojnie obronnej. Wrzesień 1939, Warszawa 1991.
J. Sawczuk, Hitlerowskie obozy jenieckie w Łambinowicach w latach 1939-1945. Studium monograficzne, Cieszyn 1974,
D. Tomczyk, Śląsk Opolski – 1945. Militarne i polityczne problemy okresu wyzwolenia, Opole 1989,
S. Senft, Polscy jeńcy wojenni na Opolszczyźnie w 1939 r., w: Śląsk wobec wojny polsko-niemieckiej 1939 r., pod red. Wojciecha Wrzesińskiego, Wrocław-Warszawa 1990, s. 169