Byczyna uważana jest za jedno z najstarszych i najatrakcyjniejszych miast Śląska. Określenie to przyległo do miasta głównie z uwagi na jego bogatą historię oraz zachowany zabytkowy układ urbanistyczny miasta, który otoczony jest prawie w całości murami obronnymi z XIV w. Byczyna trafiła też do podręczników historii za sprawą bitwy, która rozegrała się na przedpolach miasta 24 stycznia1588 r., w której hetman wielki koronny Jan Zamoyski zwyciężył pretendenta do tronu polskiego arcyksięcia austriackiego Maksymiliana Habsburga. Ten ostatni zamknął się w Byczynie, gdzie oczekiwał na posiłki. Sytuację wykorzystał hetman Zamoyski, którego wojska obległy miasto. Decydującą walkę stoczono 24 stycznia 1588 r. pod Byczyną (prawdopodobnie jest to rejon wzgórza 218 w pobliżu wsi Roszkowice, które okoliczni mieszkańcy dzisiaj nazywają wzgórzem śmierci). Bitwa trwała bardzo krótko, była krwawa i zamieniła się w rzeź uciekających żołnierzy. O sukcesie armii polskiej w części zadecydowała panika wśród Węgrów, którzy źle zrozumieli wydane rozkazy i jako pierwsi zaczęli uchodzić z pola walki. To spowodowało odwrót pozostałych oddziałów. Arcyksiążę schronił się w Byczynie, którą z marszu wojska polskie zaczęły oblegać. Do ostrzału miasta wykorzystano działa pozostawione przez armię Maksymiliana. Wojsko szykowało się do szturmu miasta, jednak arcyksiążę kazał wywiesić białą flagę i rozpoczął pertraktacje o warunkach poddania się. Arcyksiążę Maksymilian poniósł klęskę, a wojska Zamoyskiego spaliły i splądrowały miasto. Ofiary bitwy pogrzebano na tzw. Górze Krzyżowej (na wschód od miasta), gdzie w 1879 r. katolicka gmina kościelna kazała wznieść krzyż z piaskowca, który 18 grudnia 1921 r. zniszczyła wichura. Zwycięstwo Zamoyskiego pozwoliło osadzić na tronie Polski króla Zygmunta III Wazę.
Warto dodać, że Byczyna znana jest również z tego, że od końca XVI w. do połowy XVIII w. szkolnictwo stało tu na bardzo wysokim poziomie. Szkoła podlegała Radzie Miejskiej i Kościołowi, a znana była w regionie głównie dzięki nauczaniu w języku polskim.
Oprac: Tomasz Kwiatek
O kurcze Polacy coś spalili i splądrowali. A mi zawsze w szkole mówiono, że za całe zło w historii odpowiadają wszyscy inni tylko właśnie nie Polacy. Jak był plebiscyt to intrygi i propagandę uprawiali wyłącznie Niemcy. Polacy zawsze cokolwiek robili to tylko w słusznej sprawie. A tu masz taki news!
@Schlesier
Rozumiem że chodzi ci o plebiscyt, jaki przeprowadzili mieszkańcy Byczyny na wieść o zbliżającym się Zamojskim? Jeśli nie to wybacz, ale – BREDZISZ CHŁOPIE NIE NA TEMAT.
*kegy: Chodzi mi o całościowe podejście do historii Polski, które nam autochtonom wpierano przez lata w szkołach, gdzie obowiązywało jedyne słuszne czarno-białe widzenie historii Polski, Europy i świata. Dopiero dzisiaj gdzieniegdzie przy potężnej marginalizacji przebija się np. fakt, że Auschwitz po wojnie dalej eksploatowały polskie władze, albo że np. Teofila Kupkę zamordowali plebiscytowi Polacy, jak tylko trochę ujawnił jakie machloje robili przy plebiscycie ludzie Korfantego.
I teraz w tym artykule piszą, że wojska Zamoyskiego splądrowali i spaliły miasto. Widzę tutaj nową jakość w tym podejściu. Jest to właściwy kierunek. I nie chodzi mi wcale o to, aby pisać, że Polacy be, a inni cacy, ale by po prostu pisać obiektywnie w sprawach historycznych.
Spoko, widzę że piszesz z sensem, chyba zbyt pochopnie cie oceniłem- mój błąd:) sorki od razu za mój wpis pod twoim w artule o rocznicy urodzin Wiktora Nechaya de Felseis.
Widzisz, jestem krótko po lekturze niektórych wpisów w Dzienniku Zachodnim i mój poziom „szowinizmu” niebezpiecznie podskoczył.
Jestem mieszkańcem okolic Byczyny, „autochtonem” lecz zza Prosny- Jordanu – jak mówi mój niemiecki teść:) To miasto w 1945 było zrównane z ziemią nie mniej niż Warszawa, a dziś kwitnie.
Pozdrawiam!