Krystian Wieczorek, czyli Andrzej Budzyński z „M jak miłość”, nie wstydzi się swojej religijności, a tego, że jest wierzący i praktykujący nie uważa za coś niezwykłego. „Pielęgnuję moją relację z Bogiem” – deklaruje i dodaje, że wiara to kompas, po który sięga, gdy zdarzy mu się zboczyć z właściwej ścieżki. „Bóg zawsze był dla mnie ważny, tylko nie zawsze zdawałem sobie z tego sprawę. Kiedyś ta relacja była po mojemu, teraz jest po Bożemu” – twierdzi.
Modlitwa daje niewyobrażalny spokój
Aktor nie kryje, że długo się miotał, zanim zawierzył swoje życie Najwyższemu, ale warto było!
Relacja z Bogiem daje niewyobrażalny spokój i harmonię. Trzeba być cierpliwym. Czekamy na fajerwerki, ale to tak nie działa. One się zdarzają, zwykle na początku. Można to porównać do ludzkiej namiętności, to jak seks z Bogiem. Ale potem zaczyna się robota, trudna i żmudna. Wchodzi się na kolejne piętra miłości, relacji”
– tłumaczył w wywiadzie dla katolickiej Aletei.
Krystian Wieczorek kieruje się w życiu zasadami opisanymi w Dekalogu. To dlatego odmawia pracy w niedziele, przez co niektórzy ludzie z branży filmowej mają go za dziwaka.
Niedziela to dzień, by zaciągnąć ręczny, zobaczyć, co jest w życiu ważne”
– dodaje i żartuje, że usłyszał kiedyś o sobie, że jest „kościółkowym aktorem”, ale w ogóle się tym nie przejął.
Źródło: Interia.pl