Były fiński wojskowy uważa, że gdyby Rosja zdecydowała się na podjęcie próby blokady przystąpienia Finlandii do NATO, mogłaby w tym celu użyć marynarki wojennej lub sił powietrznych. – Uderzenie w Finlandię nie byłoby łatwe – przestrzega jednak Pekka Toveri w rozmowie z dziennikiem „Iltalehti”.
Pekka Toveri, były szef Sztabu Generalnego, generał dywizji, uważa, że obecne zaangażowanie rosyjskich sił w wojnie w Ukrainie znacznie ogranicza możliwości Moskwy. Były dowódca podkreśla, że nie tylko chodzi o siły lądowej, ale i wojska powietrzne.
Można by podjąć próbę ataku lotniczego, ale duża część rosyjskich sił powietrznych jest również związana na Ukrainie. Mamy dobre siły powietrzne, a obrona powietrzna Finlandii jest w dobrej kondycji”
– stwierdził były wojskowy w wywiadzie dla fińskiej gazety „Iltalehti”. Toveri podkreśla jednocześnie, że „uderzenie w Finlandię nie byłoby łatwe”.
Jego zdaniem Kreml może próbować przeprowadzać precyzyjne ataki na ważne, strategiczne cele, takie jak dostawy żywności lub źródła energii. Tym samym Moskwa powtarzałaby swoje działania znane już z Ukrainy, gdzie Rosjanie atakują wiele celów cywilnych.
Helsinki obserwują sytuację
Były dowódca uważa, że możliwa jest także próba ewentualnej blokady fińskich wód. Jest to jednak mało prawdopodobne.
Rosyjska Flota Bałtycka jest niewielka i jej zasoby szybko by się wyczerpały. Nie może ona sama zakłócać ruchu morskiego na fińskich wodach terytorialnych”
– stwierdził emerytowany wojskowy. Toveri dodaje przy tym, że ewentualne zastosowanie min morskich, byłoby bardzo niebezpieczne dla wszystkich przebywających w regionie jednostek.
Gdyby Rosja chciała uderzyć militarnie, mogłaby użyć pocisków dalekiego zasięgu z lądu i morza. Trudniej jest im przeciwdziałać, ale to wymagałoby działań wojskowych na pełną skalę”
– powiedział Toveri.
Były dowódca uważa, że fińskie siły bacznie obserwują sytuację. – Siły Obronne ściśle monitorują sytuację, a plany zostały uaktualnione. Siły powietrzne i morskie w razie potrzeby dostosowują swoją gotowość – stwierdził.
Źródło: Tomasz Waleński, Wirtualna Polska