Od aktywistów systematycznie znikających z przestrzeni publicznej razem z Komitetem Obrony Demokracji Obywateli RP nie należy oczekiwać inteligentnych wypowiedzi, ani racjonalnych zachowań. Zdarzają się jednak takie sytuacje, że trudno uwierzyć, iż aż takie stężenie głupoty jest w ogóle możliwe. A jednak jest, o czym świadczy poniższy przykład.
Na proces, który „Gazecie Polskiej” wytoczyła grupa 38 sędziów z Krakowa z Waldemarem Żurkiem i Beatą Morawiec na czele, przyszła żałosna garstka Obywateli RP. Kiedy dziennikarka pozwanej „GP” zapytała jedną z ubranych w koszulkę z napisem „Konstytucja” pań, przeciwko czemu protestuje, usłyszała, że w obronie niezawisłych sądów, o to, żeby sprawiedliwość była sprawiedliwością i przeciwko łamaniu wolności słowa.
Kiedy zdumiona dziennikarka starała się uprzytomnić jej, że to właśnie „Gazeta Polska” została pozwana przez sędziów za wydrukowanie nieprzyjemnego dla nich wywiadu z premierem Morawieckim, a więc de facto walczy ona w jej obronie, kompletnie zdezorientowana Obywatelka RP została zawołana przez widzącą tę kompromitację nieco bardziej lotną intelektualnie koleżankę „do telefonu”.
No i jak traktować choćby trochę na poważnie takich ludzi i ich topniejącą w oczach organizację?
Zastępca Redaktora Naczelnego NGO
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju