– Zmiana koalicji rządzącej zapowiada również przyspieszenie w likwidacji polskiego górnictwa, a co za tym idzie możliwy kryzys energetyczny. Wielokrotnie ostrzegaliśmy, że nadmierna wiara w szybkie zastąpienie w energetyce węgla zakończy się problemami i nadmiernym wzrostem cen dla odbiorów. Cena energii elektrycznej w roku 2024 została zamrożona jedynie na pół roku. Skandynawia, ale także Litwa, Łotwa i Estonia opierające swoją politykę energetyczną na mirażach walki z globalnym ociepleniem klimatu mają teraz poważne problemy. To szaleństwa trzeba zatrzymać, bo w perspektywie kilku lat Polacy będą zmuszeni masowo do przeznaczania sporej części swoich dochodów na to, aby w okresie jesienno-zimowym ogrzewać swoje nieruchomości, a wieczorami korzystać z pomysłów na oświetlenie rodem z XIX wieku. – mówi nam prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin dr Bogusław Rogalski. – Finlandia służy nam za wzór, jak budować miks energetyczny. Atom plus źródła odnawialne to ma być gwarancja niskiej ceny i stabilności dostaw prądu. Ale coś w tym systemie nagle niepokojąco zazgrzytało, jak tylko nastały historyczne mrozy. Cena megawatogodziny doszła 5 stycznia do prawie dwóch tysięcy euro i była szesnastokrotnie wyższa niż w Polsce. Kilka dni później sytuacja wróciła do normy. – podaje Business Insider.
Astronomiczne ceny energii elektrycznej w Finlandii
W piątek 5 stycznia o godz. 18.00 na giełdzie energii w Finlandii za megawatogodzinę energii elektrycznej na dzień następny trzeba było płacić aż 1896 euro (8244 zł), czyli 1,9 euro (8,2 zł) za kWh. Dla porównania, w Polsce o tej samej godzinie cena wynosiła 117,51 euro, czyli była szesnastokrotnie niższa.
A to przecież Finlandia uchodziła dotąd za wzór, do którego próbujemy aspirować. Przy cenie 1896 euro za MWh rachunek za sam prąd dla przeciętnego gospodarstwa domowego zużywającego w Polsce 2 tys. kWh rocznie (wg URE) wynosiłby 16,5 tys. zł, czyli 1,4 tys. zł miesięcznie.
W ubiegłym roku 47 proc. energii w Finlandii powstało z elektrowni jądrowych, 20 proc. z elektrowni wodnych, 18 proc. z elektrowni wiatrowych, 6,5 proc. z biomasy, 2,6 proc. z torfu, 2,3 proc. z gazu, a niecałe 2 proc. to elektrownie węglowe — wynika z danych Europejskiej Sieci Operatorów Systemów Przesyłowych.”
– podaje BI.
Piotr Galicki