Grzegorz Górny: Świńskie serce w prezerwatywie jako obraz medytacyjny. Najlepsza ilustracja duchowości biskupa Glettlera

Zastępca Naczelnego

Hermann Glettler/Twitter.com

Od początku Wielkiego Postu w Innsbrucku trwa konflikt między tamtejszym biskupem Hermanem Glettlerem a częścią katolików świeckich. Powodem sporu jest wielkie zdjęcie, jakie ordynariusz diecezji kazał zawiesić nad ołtarzem w miejscowym kościele szpitalnym. Fotografia zatytułowana „Kondom-Schweineherz” (Prezerwatywa – Świńskie serce) przedstawia – jak sama nazwa wskazuje – serce świni w prezerwatywie. Hierarcha zachwala „dzieło” jako „współczesny obraz medytacyjny”, pozwalający wiernym nawiązać „dialog ze sztuką współczesną”. Jego adwersarze twierdzą z kolei, że jest to profanacja miejsca świętego.

Od kilku tygodni biskup Glettler twardo broni swojego stanowiska, mimo krytyki, która rozlega się pod jego adresem z różnych stron. Uważa, że jego przeciwnicy są nietolerancyjni, nie rozumieją prawdziwej sztuki, a na dodatek zachowują się tak, jakby to oni byli właścicielami kościoła szpitalnego.

Jeśli wspomniane „dzieło” ma być – jak chce biskup – „obrazem medytacyjnym”, to nie spełnia ono swojej funkcji, ponieważ nikt nie chce się modlić przed świńskim sercem w prezerwatywie.

„Dzieła” „sztuki” „artystów”

Mianowany w 2017 roku ordynariuszem diecezji innsbruckiej biskup Hermann Glettler zasłynął z wielu ekscesów, które zapewniły mu rozgłos w mediach. Tuż po swym ingresie zaprosił austriacką „artystkę” Katharinę Cibulkę do zrobienia instalacji na jego katedrze. Performerka owinęła świątynię w folię, umieszczając nad wejściem napis „Dopóki Bóg ma brodę, będę feministką”.

W Środę Popielcową 2019 roku we wspomnianym już kościele szpitalnym biskup kazał umieścić inne „dzieło” kolejnego austriackiego „artysty” Manfreda Erjautza. Był to Chrystus na krzyżu służący jako zegarek, czyli powieszony do góry nogami krucyfiks, na którym ręce Jezusa obracały się dookoła niczym wskazówki zegarka, pokazując dokładną godzinę. „Dzieło” nosiło tytuł „Mój osobisty Jezus”, nawiązując do głośnego w Austrii sloganu reklamowego „mój osobisty zegarek”.

Wspomniany Manfred Erjautz na zamówienie Glettlera sporządził też specjalny przezroczysty ornat z plastiku przypominający nietoperza. Sam hierarcha lubi się zresztą pokazywać ze swoim osobistym krucyfiksem, na którym ukrzyżowana jest mysz. Jeśli chodzi o poglądy, jest zwolennikiem błogosławienia par jednopłciowych w świątyniach oraz wyświęcania kobiet na kapłanki, zaś za najważniejsze wyzwania dla Kościoła uważa walkę z biedą i głodem, politykę imigracyjną, zmiany klimatyczne, marnotrawstwo zasobów, zanieczyszczenie środowiska naturalnego oraz znęcanie się nad zwierzętami.

Nowy arcybiskup Wiednia?

Po osiągnięciu wieku emerytalnego przez kardynała Christopha Schönborna to właśnie nazwisko Glettlera pojawia się w mediach najczęściej jako potencjalnego następcy metropolity wiedeńskiego. Wiadomo, że echa sporu o świńskie serce w prezerwatywie dotarły już do Watykanu. Jedni twierdzą, że może to uniemożliwić biskupowi Innsbrucka ingres do katedry św. Stefana. Inni twierdzą, że wręcz przeciwnie: zamiłowanie do swoistych „dzieł sztuki” może mu przeprowadzkę do Wiednia ułatwić.

Na razie czeka go jednak ciąg dalszy konfliktu z wiernymi w tyrolskiej stolicy. Wobec nieprzejednanej postawy ordynariusza grupa katolików świeckich z Innsbrucka rozważa bowiem złożenie do tamtejszej prokuratury doniesienia o popełnieniu przez Hermanna Glettlera przestępstwa polegającego na znieważaniu nauk i symboli religijnych. Takich to czasów dożyliśmy, że zwykli wierni bronią dziś świątyń przed profanacjami ze strony biskupa.

Źródło: wPolityce.pl

Komentarze są zamknięte