Zbliżają się święta i jak zawsze jest wysyp życzeń, a wśród nich życzenia pokoju. No cóż, od tego są święta, by składać życzenia, ale jednocześnie krzywdzić drugiego człowieka. Tak jak wszystko, czy są „szczere”, można łatwo zweryfikować. Jak? „Po owocach” ich składających.
Odwieczne upragnienie pokoju wyraził przed laty (1969 r.) na Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu świetny zespół „NO TO CO”: „Na pewno lepiej byłoby na świecie/ bez wielkich wojen i armatnich salw./ Żołnierzy mógłbyś kupić tylko w sklepie/ – z ołowiu, takich jakie miałem ja”. Cóż z tego, kiedy dojrzały chłopiec przeszedł już w dzieciństwie doskonałą szkołę wojskowości: „Od rana trwała ołowiana wojna/ rozbrzmiewał komendami cały dom./ Na każdy rozkaz grzmiała z armat salwa/ zmieniałem jednym gestem cały front”.
Niestety, nad ludzkością ciąży fatum czynu Kaina. Po przegnaniu ludzi z Raju, w człowieku siedzi chęć wywyższenia się nad drugiego (nawet wobec Boga), pokazania się lepszym, dominacji. Dobra jest szlachetna rywalizacja sportowa, ale już nie burdy i zamieszki spowodowane niezadowoleniem z przegranej, a nawet (zupełnie niezrozumiałe) po wygranej, co obserwowaliśmy podczas ostatniego Mundialu 2022, np. w wykonaniu Marokańczyków. Niekoniecznie ten co nosi czarny krzyż na płaszczu albo imię Boga na klamrze żołnierskiego pasa (Gott mit uns – Bóg jest z nami), albo żegna się po trzykroć, spełnia wolę Boga – nakaz miłowania się nawzajem – „Będziesz miłował bliźniego jak siebie samego”.[Kpł 19,18; Mt 22,39; Mk 12,31; Łk 10,27] Niektórzy poszli w drugą stronę i miłość … „uprawiają”.
Inni, powodowani pychą ulegają pokusie bycia Bogiem.[Rdz 3,5] Kreują się na bóstwo „uszczęśliwiające człowieka i ludzkość całą”, ale chcą być panami życia i śmierci. Są przy tym odważni tylko wobec słabszych, a szczególnie wobec najsłabszych – tych przed narodzeniem. Prezydent Grzymowicz i jego formacja bez skrupułów przeforsowali „in vitro” (w szkle). Niemożliwe by nie zdawał sobie sprawy, że przy tej niemoralnej metodzie dla jednego życia niszczy się życie pozostałych, średnio sześciu istot. Zarodki – nowe życia podlegają selekcji jak w obozie koncentracyjnym. Radna miejska, doktor(ka) czy lekarz(rka) w zakłamany sposób zachwala tą metodę, a zarazem pomija, że bardzo często dochodzi do poronień i kobiety muszą kilka razy podchodzić do zapłodnienia. Zataja przy tym, że kobiety, by zwiększyć prawdopodobieństwo zapłodnienia, poddawane są szkodliwej kuracji hormonalnej. Nie ma też żadnych badań nad rozwojem dzieci poczętych tą metodą, bo nie pozwala na to polityczna poprawność. Żeby było jasne – to nie dzieci są temu winne, lecz inżynierzy-macherzy (w większości mężczyźni) genetyczni. Naprotechnologia natomiast nie jest niczym nowym. Jest naturalnym sposobem zajścia w ciążę, statystycznie nie ustępuje metodzie „in vitro” i co najważniejsze – nie ingeruje w zdrowie kobiety.
Najgorsze jest to, że zabijając dzieci, postępują jak współcześni Herodowie, faryzejsko przy tym argumentując, że to dla dobra kobiety. Zupełnym wynaturzeniem jest szerzenie hasła: „aborcja [czyli zabijanie] w obronie życia”?! Trzeba być zwyrodnialcem, by tak uważać, a potem z wielkim oburzeniem potępiać bandyckie praktyki Putina, mordującego każde życie, w tym dzieci. Nie do pojęcia jest, że prezydent Grzymowicz czci i nas zmusza żyć w makabrycznym cieniu czerwonych bydlaków, których spadkobiercą jest bandyta Putin i jego zbrodnicza armia. A co z Życiem w łonie matki, dzieckiem – małym człowiekiem? Św. Matka Teresa z Kalkuty cały czas upomina: „Jeśli możemy zaakceptować to, że matka zabija własne dziecko, to jak możemy mówić innym ludziom, by nie zabijali drugiego człowieka?” Nazywa to „wojną przeciwko niewinnemu dziecku”.
I tak ludzie pozwalają zbrodniarzowi Putinowi zabijać niewinne dzieci, kobiety, starców na Ukrainie. Bo co? Bo rassijski barbarzyńca jest silniejszy? Jak zauważył Czesław Niemen: „Dziwny jest ten świat,/ gdzie jeszcze wciąż/ mieści się wiele zła./ I dziwne jest to,/ że od tylu lat/ człowiekiem gardzi człowiek”. Jednak moskiewski rzezimieszek nie docenił siły ducha Ukraińców i się przeliczył, bo: „ … ludzi dobrej woli jest więcej/ i mocno wierzę w to,/ że ten świat/ nie zginie nigdy dzięki nim”. „Ludziom dobrej woli” V przykazanie nie odbiera prawa do obrony. Jeśli nie pomagają prośby, perswazje, negocjacje, ostrzeżenia, to nie ma innej rady jak zastosować Katechizm Kościoła Katolickiego: „Uprawniona obrona może być nie tylko prawem, ale poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie drugiej osoby”.[KKK 2265] Tylko: „należy ściśle wziąć pod uwagę dokładne warunki [pokojowego rozstrzygnięcia] usprawiedliwiające uprawnioną obronę z użyciem siły militarnej”.[KKK 2309] Dlatego za prezydentem Bidenem zapewniamy: pozostaniemy przy Ukrainie tak długo, jak będzie potrzeba.
Trzej Mędrcy, bardzo mądrzy mężowie, co więcej chcieli wiedzieć? A przecież wybrali się w daleką podróż, by zobaczyć niezwykłe Dziecię. Zobaczyli i oddali Mu pokłon. Ich mądrość polegała również na tym, że oparli się na właściwej, prawdziwej wskazówce – Gwieździe Przewodniej. Gdyby Putin rzeczywiście wpatrywał się w Gwiazdę Przewodnią – Jezusa, którego zewnętrznie czci, żegnając się trzykrotnie, moglibyśmy wszyscy cieszyć się, że: „Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy, dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszystkie spory”, a „Cicha noc, święta noc,/ Pokój niesie ludziom wszem”. Wtedy z radością wykrzykiwalibyśmy wszyscy: „Hej ludzie prości, Bóg z nami gości,/ skończony czas niedoli./ On daje siebie, chwała na niebie,/ Pokój ludziom dobrej woli”.
Antoni Górski*
Nadesłane do Redakcji.