Berlin nie przewiduje nowego otwarcia negocjacji z Namibią ws. reparacji. 1,1 mld euro rozłożone na… 30 lat

Zastępca Naczelnego

Foto za sahistory.org.za

Znamy już stanowisko rządu Republiki Federalnej Niemiec w sprawie ewentualnej renegocjacji porozumienia o zadośćuczynieniu Niemiec dla Namibii za ludobójstwo ludów Herero i Nama dokonane przez wojska Cesarstwa Niemieckiego w latach 1904–1907. Jak wynika z odpowiedzi na zapytanie klubu parlamentarnego Linke w Bundestagu, strona niemiecka uważa sprawę negocjacji za zamkniętą.

15 maja 2021 r. po blisko sześciu latach negocjacji doszło do porozumienia między rządami Namibii i Republiki Federalnej Niemiec co do wysokości kwoty, jaką Berlin wypłaci Namibii za zbrodnie kolonialne Cesarstwa Niemieckiego. Sprawa dotyczy ludobójstwa dokonanego w latach 1904–1907 na terenie dzisiejszej Namibii, kiedy dowodzone przez gen. Lothara von Trothę oddziały wojskowe doprowadziły do śmierci (przez egzekucje, zagłodzenie i inne) ok. 65 tys. z 80 tys. członków plemienia Herero i co najmniej 10 tys. z 20-tys. plemienia Nama. Plemiona ukarano, ponieważ zbuntowały się przeciwko niemieckiej ekspansji kolonialnej, co Von Trotha tłumaczył tak: „Zmiażdżę powstańcze plemiona strumieniami krwi i pieniędzy”. Tak też uczynił.

Umowa parafowana 15 maja ub.r. do tej pory nie została jednak podpisana przez rządy obu państw, co ma przede wszystkim związek z niezgodą na jej warunki po stronie Namibii, a zwłaszcza reprezentantów ludów Herero i Nama uznających zaproponowane zadośćuczynienie w postaci 1,1 mld euro rozłożonego na 30 lat za niedostateczne i uwłaczające pamięci ofiar.

Nowy rząd idzie w ślady poprzedniego

16 września 2022 r. na stronie Bundestagu opublikowano odpowiedź rządu koalicji SPD, FDP i Zielonych na zapytanie klubu parlamentarnego Linke, dotyczące stosunków niemiecko-namibijskich i tzw. umowy pojednawczej. Wcześniej, bo już 1 września, o odpowiedzi rządu na zapytanie Linke pisały niemieckie media, powołując się na to, że udostępniono im dokument. Teraz sprawa jest już oficjalna.

Z odpowiedzi wynika, że rząd federalny nie widzi już możliwości renegocjacji zaproponowanej kwoty i uważa negocjacje za zamknięte. Z 20-stronicowego dokumentu wyłania się przy okazji pełniejszy obraz pozwalający prześledzić negocjacje i daty spotkań stron niemieckiej i namibijskiej. Z odpowiedzi rządu dowiadujemy się m.in., że już po parafowaniu tekstu porozumienia ówczesny szef niemieckiego MSZ, Heiko Maas (SPD), miał udać się z wizytą do stolicy Namibii, Windhuk, ale kolejna fala pandemii koronawirusa, która przeszła przez Namibię w czerwcu 2021 r., uniemożliwiła wyjazd Maasa, tak że ostatecznie już nikt z ówczesnej ekipy rządowej nie zdołał odwiedzić Namibii. A później we wrześniu nastąpiła zmiana rządu w Berlinie. Z tekstu wynika również, że porozumienie między Namibią a Republiką Federalną Niemiec nie jest umową w znaczeniu prawa międzynarodowego i przez to nie wymaga ratyfikacji w Bundestagu. Ponadto w wyjaśnieniu rząd pisze:

„Wspólne oświadczenie jest polityczną deklaracją intencji. Zostało ono parafowane przez negocjatorów rządów Niemiec i Namibii po zakończeniu negocjacji. Oświadczenie nie zostało jednak do tej pory wydane przez oba rządy z uwagi na brak zgody na tę deklarację strony namibijskiej”.

Przy czym rząd dodaje, że w Namibii również nie trzeba ratyfikować porozumienia w parlamencie. Na pytanie Linke, czy organizacje reprezentujące Herero i Nama próbowały uzyskać termin spotkania na bezpośrednie negocjacje z szefową niemieckiego MSZ Annaleną Baerbock lub pracownikami ministerstwa, odpowiedziano twierdząco, zaznaczając, że dla Berlina stroną w negocjacjach jest jednak rząd Namibii, a nie poszczególne grupy, które zdaniem rządu same odmówiły udziału w rozmowach po stronie namibijskiej w ramach formatu zwanego komitetem technicznym. A zatem do dialogu między MSZ a plemionami Herero i Nama nie doszło, co po części usprawiedliwiono też obostrzeniami pandemicznymi. Linke było też zainteresowane 4 mln euro przeznaczonymi w projekcie budżetu na 2022 r. na projekty „w ramach pojednania z Namibią”, rząd wyjaśnił, że pieniądze te posłużą finansowaniu niemiecko-namibijskiej Fundacji na rzecz Pamięci, Pojednania i Przyszłości [nazwa robocza]. Powołanie takiej instytucji przewidziano w parafowanym w maju porozumieniu, a do jego ukonstytuowania i obsadzenia stanowisk ma dojść dopiero po podpisaniu porozumienia. W odpowiedzi poruszono też kwestię zwrotu dóbr kultury i ludzkich szczątków wywiezionych z terenów dzisiejszej Namibii, uzasadniając dość mgliście, że obszar ten jest regulowany prawem międzynarodowym, ale bez podania konkretów. Zaś na pytanie o to, czy w niemieckich podręcznikach do historii nie powinno się szerzej uwzględnić niemieckich zbrodni w byłych koloniach, odpowiedziano, że „polityka edukacyjna leży w gestii landów”.

Ani słowa o reparacjach

Przypomnijmy: w czasie ludobójstwa w latach 1904–1907 mordowano wszystkich członków zbuntowanych ludów Herero i Nama, bez wyjątku. Tych, którzy zbiegli na pustynię Omaheke, odcięto od źródeł wody i pożywienia. Pozostałych stłoczono w trzech obozach koncentracyjnych, gdzie umierali z wycieńczenia i chorób. Z obozów niemieccy lekarze i naukowcy wywieźli co najmniej kilkaset czaszek i odciętych głów zakonserwowanych w formalinie. Upiorne „pomoce naukowe” były czyszczone na rozkaz kolonizatorów przez kobiety obu plemion przy pomocy gorącej wody i szkła.

W 2011 r. doszło do pierwszego przekazania 20 czaszek Herero i Nama delegacji z Namibii. Szacuje się, że w zbiorach Państwowych Pruskich Zbiorów Muzealnych znajduje się jeszcze 6,3 tys. ludzkich czaszek, w tym 5,5 tys. w Berlinie. Pochodzą z różnych stron świata, ale głównie z terenów byłych niemieckich kolonii w Afryce i rejonie Pacyfiku, i były wykorzystywane przez niemieckich antropologów m.in. w badaniach nad rasą. Od 2017 r. trwają intensywne prace nad identyfikacją czaszek, co nie jest zadaniem łatwym, zbiory były przez ostatnie 100 lat wielokrotnie przenoszone, część uległa zniszczeniu, nie wszystkie opisano.

Kwestię niemieckiej odpowiedzialności za zbrodnie kolonializmu wielokrotnie poruszano w ubiegłych latach na forum Bundestagu. Zieloni i FDP jeszcze za poprzedniej kadencji (z ław opozycji) domagali się rozliczenia, postulując m.in. zwracanie Afryce dzieł sztuki zrabowanych z kolonii, zaś AfD widziało w takiej ewentualności zagrożenie dla stosunków Niemiec z innymi państwami mającymi przeszłość  kolonialną i już w 2019 i 2020 r. wnioskowało o zaprzestanie jakichkolwiek negocjacji zmierzających do zwracania m.in. dzieł sztuki. Najdalej w swoich postulatach dotyczących uregulowania relacji z byłymi koloniami niemieckimi w Afryce posunęła się w 2021 r. partia Linke, która żądała wypłacenia Namibii reparacji wojennych. Negocjując treść porozumienia między Namibią a Niemcami, przemilczano kwestię reparacji. Berlin zobowiązał się zamiast tego do wypłacenia Namibii 1,1 mld euro na projekty rozwojowe, wykluczając prawo tego państwa do jakichkolwiek dalszych roszczeń. Środowiska reprezentujące Herero i Nama były oburzone zawartym porozumieniem, nazywając je trikiem pijarowym, i zapowiedziały podjęcie kolejnych kroków w celu doprowadzenia do renegocjacji warunków porozumienia.

Źródła:

Olga Doleśniak-Harczuk, Antoni Opaliński/PR24 | Niezalezna.PL

Komentarze są zamknięte