Młodzieżówka ZChR oburzona makietą komunisty w Parlamencie Europejskim

Zastępca Naczelnego

Foto za Facebook.com

Na jednym z korytarzy w Parlamencie Europejskim stoi makieta Altiero Spinelli. Włoski komunista, twórca manifestu z Ventotene, ojciec założyciel myśli federalistycznej Europy pozbawionej suwerennych państw narodowych. Ktoś taki jest jednym z patronów Unii Europejskiej od razu staje się jasne do czego dąży Unia. P.S. Główny budynek też nosi jego imię. Czas przejrzeć na oczy. – taki komentarz pojawił się dzisiaj na facebookowym profilu Młodych Chadeków, organizacji młodzieżowej Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.

Altiero Spinelli w 1924 roku, w wieku 17 lat, wstąpił do Włoskiej Partii Komunistycznej. W latach 60. Spinelli był doradcą znanych osobistości, założycielem Instytutu Spraw Międzynarodowych w Rzymie, a w 1970 roku został członkiem Komisji Europejskiej, odpowiedzialnym za politykę przemysłową. Zrezygnował z tego stanowiska w roku 1976, a już w 1979 w pierwszych bezpośrednich wyborach został wybrany do Parlamentu Europejskiego. Uczynił to jako kandydat niezależny na liście Włoskiej Partii Komunistycznej.

Podobnie jak inni ideolodzy komunizmu Spinelli w kapitalizmie dostrzegła imperializm, a w tym widzi początek państw totalitarnych, które rozpętują wojny światowe. Główną ideą, myślą i celem manifestu z Ventotene jest likwidacja państw narodowych, suwerenności państw, armii i stworzenie Unii Europejskiej z europejskimi siłami zbrojnymi zdolnymi do zaprowadzania porządku w krajach zjednoczonych.

Pierwszym zadaniem, bez rozwiązania którego wszelki postęp będzie tylko złudzeniem, jest ostateczne zlikwidowanie granic dzielących Europę na suwerenne państwa” (…) „Nowe państwo powstanie dzięki dyktaturze rewolucyjnej partii i dla nowej, prawdziwej demokracji.” „Bez federalnej unii europejskiej czymże mogłaby być europejska siła zbrojna? Nie wspólną kasą, skoro brakuje europejskiego organu fiskalnego; […] nie europejskimi żołnierzami, skoro żołnierze pozostaliby pod władzą państw narodowych, którym w ostatecznym rozrachunku winni byliby posłuszeństwo […]. Nie wspólnym dowództwem, chyba że na papierze […]”.

Piotr Galicki

 

Komentarze są zamknięte