Fiński sąd uniewinnił polityk Päivi Räsänen i luterańskiego biskupa Juhana Pohjole od oskarżenia O „podżeganie do nienawiści” wobec mniejszości gejowskiej, ponieważ cytowali słowa Pisma Świętego o homoseksualizmie.
Orzeczenie jest wielkim zwycięstwem wolności słowa i skutecznym powstrzymaniem nasilającego się na Zachodzie trendu chrystianofobii.
Przypomnijmy, rok temu fińska prokuratura złożyła skargę przeciwko byłej minister spraw wewnętrznych tego kraju, a dziś posłance do parlamentu Päivi Räsänen, za publikację w sieciach społecznościowych, w której zacytowała to, co Biblia mówi o homoseksualizmie.
Räsänen krytykowała fakt, że kościół, którego jest członkiem – Ewangelicko-Luterański Kościół Finlandii – popiera Gay Pride. Była szefowa partii Chrześcijańskich Demokratów, zapytała na Twitterze, jak wpisuje się to w chrześcijańską doktrynę o homoseksualizmie – i zamieściła zdjęcie cytatu z Pisma Świętego, List do Rzymian, w którym apostoł Paweł otwarcie potępia homoseksualizm.
Po jej wpisie wszczęto śledztwo przeciwko polityk, która musiała stawić się na kilka przesłuchań na komisariacie. Ponieważ śledztwo zostało rozszerzone, prokuratura zbadała również jej inny tekst napisany 17 lat temu, w którym broniła chrześcijańskiego rozumienia małżeństwa.
Za ten tekst został również oskarżony biskup, który redagował pismo z tym artykułem. Obecnie sąd oddalił wszystkie zarzuty wobec polityk i biskupa, przyjmując tezę obronną, w której wskazał, że poglądy na temat homoseksualizmu są wyrazem wiary chrześcijańskiej, do której oskarżeni mają prawo.
Sąd orzekł, że „poglądy Räsänena mogą być kontrowersyjne”, ale musi istnieć jakiś „przekonujący społeczny powód do ograniczania wolności słowa. W tym przypadku go nie ma”.
Räsänen jest politykiem o łagodnej, ale zdecydowanej retoryce, która starannie dobiera słowa. Jak sama zauważyła, nic, co powiedziała ani napisała, nie zniesławiło homoseksualistów, których godności ludzkiej broniła. Wszystko, co powiedziała, było w obronie chrześcijańskiej doktryny seksualności i rodziny. Jednak to wystarczyło, by zagrozić jej teraz karą nawet dwóch lata więzienia.
Obalenie stawianych jej zarzutów to wielkie zwycięstwo wolności słowa i wyznania.
Źródło: Goran Andrijanić, wPolityce.pl