Redakcja „Tygodnika Powszechnego” i ks. Adam Boniecki nie zaliczą dzisiejszego dnia do udanych! Jacek Borkowicz – od połowy lat osiemdziesiątych współpracownik prasy katolickiej („Więź”, „Tygodnik Powszechny”, „Przegląd Katolicki”, „Gość Niedzielny”, „Powściągliwość i Praca”) – na łamach najnowszego „Przewodnika Katolickiego” odpowiedział na atak ks. Adama Bonieckiego na lidera Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, eurodeputowanego VI kadencji, dr Bogusława Rogalskiego.
Luminarz mainstreamowych mediów, ks. Adam Boniecki zaatakował byłego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza z Prawa i Sprawiedliwości oraz prezesa Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, eurodeputowanego VI kadencji, dr. Bogusława Rogalskiego za ich apele o proporcjonalne stosowanie obostrzeń w czasie epidemii koronawirusa SARS-CoV-2. Ci politycy prawicy wskazywali, że utrzymywanie stanu, w którym do hipermarketów budowlanych w czasie epidemii może w zasadzie wejść znacznie większa ilość klientów niż wiernych do kościoła, jest niesprawiedliwym potraktowaniem osób wierzących. Dla przykładu. Świątynia Opatrzności Bożej w Wilanowie ma powierzchnię około 3 tysięcy metrów kwadratowych. Gdzie tu zatem proporcjonalność w obostrzeniach?”
– pisałem niedawno na łamach NGO.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Czy abp Stanisław Gądecki też jest „nadgorliwcem” według ks. Adama Bonieckiego?
Markety budowlane tak, kościoły nie! Drakońskie zakazy dla wierzących
Zadaniem felietonisty jest oceniać. Tym razem się poddaję, bo ocena mnie przerasta. Spróbuję za to sformułować pytania. A jest ich tyle, że spokojnie wystarczy na cały felieton. W editorialu „Tygodnika Powszechnego” z 19 kwietnia ks. Adam Boniecki krytykuje „nadgorliwców”, którym nie podobało się ograniczenie przez państwo do pięciu liczby wiernych na nabożeństwach. W oczach redaktora seniora rozluźnienie tych restrykcji, przy jednoczesnym utrzymaniu innych obostrzeń (na przykład w sklepowych kolejkach), byłoby nieuzasadnionym przywilejem, którego Kościół w czasach koronawirusa bynajmniej nie oczekuje. Ks. Boniecki rozprawia się też z argumentem przypisywanym Bogusławowi Rogalskiemu, szefowi Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin: „skoro obostrzenia powinny być jednakowe dla wszystkich, a w autobusie może podróżować 25 osób, to ograniczenie liczby gromadzących się w kościele jest dyskryminacją katolików”. Takie rozumowanie, według autora editorialu, „uderza głębią logiki i przenikliwością”. To koniec jego wywodu. (…)
Chodzi o argument, który podnosił przecież nie tylko on, lecz także wielu innych wierzących. Dlaczego redaktor „Tygodnika Powszechnego” uważa, że nawet nie warto z nim polemizować, zaś jedynym komentarzem, na jaki zasługuje, jest szyderstwo? I ja podzielam zasadność tego argumentu. Czy zatem powinienem się tego wstydzić?
(…)
Czy zdaniem ks. Bonieckiego faktyczny zakaz uczęszczania na Msze, nałożony przez państwo na wiernych, jest pożądaną realizacją wizji opisanej przez św. Jana? Bo jeżeli jest, katolicy winni zabiegać, by także owi nieliczni, którym na to pozwolono, miast iść do kościoła, oddawali w swoich domach cześć Bogu „w Duchu i prawdzie”. Czy dopiero wtedy staną się prawdziwymi czcicielami? Czy nieprawdziwym czcicielem jestem ja, którego boli niemożność obcowania z Ciałem i Krwią eucharystycznego Chrystusa i który jednak wolałby, aby nałożone na Kościół rygory wypływały z poczucia rzeczywistego bezpieczeństwa?
(…)
Wreszcie pytanie osobiste: czy ks. Bonieckiego nie boli brak wiernych, gdy sprawuje codzienną liturgię? Na koniec pytanie do redakcji. Przez ostatnie lata „Tygodnik Powszechny” zdecydowanie stał po stronie obrońców konstytucji. (…)”
– pisze redaktor Borkowicz.
Warto dodać, że dzięki zdecydowanej postawie dr. Rogalskiego, który wystąpił już 25 marca z listem otwartym do ministra prof. Lukasza Szumowskiego obostrzenia dotykające osoby wierzące w korzystaniu ze świątyń zostały niedawno „poluzowane”. Dokładnie w myśl intencji z listu lidera chadeków …
Piotr Galicki