Wszyscy kandydaci na urząd Prezydenta RP – poza obecną głową państwa – zgodnie krytykują głoszoną przez obecny obóz władzy koncepcję utrzymania majowego terminu wyborów.
Patrząc na sondaże poparcia dla nich trudno się dziwić. W tej sytuacji jedyną nadzieję na odrobienie strat upatrują w tym, że Andrzejowi Dudzie zaszkodzi rozwijająca się pandemia koronawirusa.
Wniosek jest równie prosty jak okrutny: jeżeli liczba zakażeń oraz zgonów nie zmniejszy się w niedługim czasie, będą mogli wzmocnić i tak już rzucane od kilkunastu dni oskarżenia rządzących o nieumiejętność radzenia sobie w trudnych okolicznościach, co – ich zdaniem – zmniejszy szanse aktualnego Prezydenta RP na reelekcję.
I pomyśleć, że właśnie tak cynicznie kalkulujący politycy zarzucają Andrzejowi Dudzie, że to on chce wygrać wybory na ludzkich dramatach.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju
Taka jest prawda. Obecny rząd błądzi jak dziecko we mgle w obliczu kryzysu. Zawalili po całości wcześniejsze przygotowanie do epidemii, robią wszystko na szybko bez pomyślunku. Cóż koniunktura się skończyła, socjalizm się skończył i skończył się rząd PiS. Może niech mochery idą nomen omen do urn