Od kilku dni moje ukochane miasto wygląda jak wymarłe, ale nie do końca. Zamiast mnóstwa turystów i śpieszących załatwiać swoje nie cierpiące zwłoki sprawy mieszkańców podwawelskiego grodu królują w nim bezdomni. Na co dzień anonimowo wtapiają się oni w tłum, teraz wyszli na pierwszy plan.
Nie są agresywni, przemykają po ulicach dyskretnie, chociaż nie zawsze udaje im się uniknąć kontaktu ze Strażą Miejską i policją. Są niezwykle pokorni i przesadnie grzeczni w kontaktach z mundurowymi funkcjonariuszami, którzy w tej wyjątkowej sytuacji starają się być dla nich bardzo życzliwi, a nawet opiekuńczy.
Kilkakrotnie obserwowałem ostatnio interwencje stróżów porządku publicznego wobec osób, które mogą odstraszać swoim wyglądem i zawsze byłem pod wrażeniem delikatności oraz wyrozumiałości strażników i policjantów.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju