Dr Marian Apostoł: Wybory w Irlandii z Brexitem w tle

Zastępca Naczelnego

W tydzień po Brexicie, 8 lutego br., w Irlandii odbyły się wybory parlamentarne. 10 lutego charyzmatyczna Mary Lou Mc Donald, przewodnicząca lewicowo – chrześcijańskiej partii Sinn Fein (irl. My sami), ogłosiła oficjalnie na Twitterze, że jej partia wygrała wybory. To dopiero początek trzęsienia ziemi na irlandzkiej scenie politycznej!

Do niedawna Sinn Fein była marginalizowana, głównie za przyczyną jej wcześniejszych bliskich relacji z IRA (Irlandzką Armią Republikańską), której celem była unifikacja Republiki Irlandii z Irlandią Północną, która jest częścią składową Wielkiej Brytanii. Sinn Fein wspierała te idee i w okresie Brexitu wzmocniła swoją retorykę w tej materii. Ale to nie był jedyny punkt kampanii wyborczej. W kampanii dominowały trzy H: Health – zdrowie; Housing – budownictwo i mieszkalnictwo oraz Homelessness – bezdomność, czyli sprawy socjalne.

Sinn Fein postawiła w swoim programie te zagadnienia jako kluczowe. To przyniosło rezultaty wyborcze. Oczywiście ta partia równie głośno domagała się zjednoczenia wyspy. Mary Lou Mc Donald zapowiadała referendum zjednoczeniowe Republiki Irlandii z prowincją brytyjską w najbliższych latach. Powtórzyła to w swoim pierwszym wywiadzie. Teraz będzie mogła o tym realnie pomyśleć, chociaż prawnie nie jest to łatwa sprawa, o czym poniżej.

Podczas kampanii Sinn Fein skupiła się głównie na krytyce rządów premiera Leo Varadkara, który jako lekarz zaniedbał reformę zdrowia w kraju. Tak samo w Irlandii panuje deficyt tanich mieszkań – głównie dla ludzi młodych. W Irlandii żyje ok. 5 mln mieszkańców i ciągle brakuje mieszkań dla młodych małżeństw. To młodzież przeważnie głosowała na Sinn Fein. Irlandczycy, można powiedzieć, głosowali za zmianami. Rządzące do tej pory, prawie od 100 lat, dwie partie centro – prawicowe: Fianna Fail (The Republican Party) i Fine Gael (The Liberal Conservative Party), której członkiem jest obecny premier państwa, straciły monopol. Jest to duża porażka premiera Leo Varadkara, którego partia uplasowała się dopiero na trzeciej pozycji. Kiedy w 2015 ogłosił on publicznie swoją orientację homoseksualną, chciał uchodzić za liberalnego i nowoczesnego człowieka Irlandii, który skieruje to katolickie społeczeństwo na drogę nowej polityki gender. Zrobił szybką karierę, jednak po kilku latach jego popularność bardzo osłabła i Kościół powoli odzyskuje swoje miejsce w społeczeństwie. Młodzież ma w tym swój udział. Młodzi ludzie szukają też odniesienia do pewnych wartości w których Irlandia tkwiła przez stulecia.

The Irish Times podał 9 lutego za komisją wyborczą wyniki wyborów, m.in.: Sinn Fein -24,5 %; Fianna Fail – 22,2%, Fine Gael – 20,9%, Zieloni – 7,1%. W najbliższym czasie arytmetyka systemu wyborczego dokona podziału mandatów w 160 osobowym parlamencie irlandzkim. Komisje wyborcze nadal szczegółowo obliczają wyniki oddanych głosów. Dopiero ta szczegółowa buchalteria pozwoli na ustalenie mandatów. Ale już teraz specjaliści określają, że Sinn Fein może mieć 37 mandatów w Dail, czyli w izbie niższej parlamentu. Fianna Fail może otrzymać nawet 38 miejsc, a Fine Gael tylko 35, Zieloni 12 mandatów, Socjaldemokraci 6 mandatów. Niezależni kandydaci mogą mieć 19 mandatów. Te mandaty tak nierówno się rozkładają ponieważ Sinn Fein przedstawiła około dwa razy mniej kandydatów niż te dwie partie centrowe.

CZYTAJ TAKŻE:

Dr Marian Apostoł: Początek targowiska

Dr Marian Apostoł: Po Brexicie

Dr Marian Apostoł: Brexit faktem

Tymczasem rozpoczęły się już negocjacje koalicyjne. Partie centro – prawicowe Fianna Fail i Fine Gael, zapowiadały, że nie będą chciały zawrzeć koalicji z nacjonalistyczną i lewicową Sinn Fein. Ale to tylko zapowiedzi, to może się zmienić, negocjacje mogą być długie. Mary Lou Mc Donald zaś nie zasypia tylko szuka partnerów pośród mniejszych podmiotów politycznych, np. wśród Zielonych czy Socjaldemokratów. Utworzenie nowego rządu może się okazać niełatwe. Paradoksalnie Sinn Fein może się dogadać z Fianna Fail, która też ma retorykę zjednoczeniową od początku swego istnienia, czyli od założenia partii w 1926 r. przez Eamon de Valera. Nadal jednym z celów partii jest połączenie dwóch części Irlandii.

Nie ulega wątpliwości, ze zjednoczenie Irlandii oraz przyszły status Szkocji będą głównymi tematami negocjacji i zabiegów dyplomatycznych Wielkiej Brytanii. To jest rezultat Brexitu. Szkocja oraz Irlandia Północna głosowały i chciały pozostać w Unii Europejskiej.

Szkocja od czasów Jakuba I Stuarta, który był jej królem w latach 1567 – 1625 i który został także królem Anglii w latach 1603 – 1625, została połączona unią personalną z Anglią. Natomiast ustawowa, unia realna angielsko – szkocka została zawarta w 1707 r. na mocy Aktu Unii (Act of Union). Powstało wtedy Królestwo Wielkiej Brytanii. Dzisiaj Szkoci są rozczarowani i poważnie myślą o swojej niepodległości. Co do Irlandii, to trzeba też przypomnieć, że od XVI i XVII wieku na jej północne tereny napłynęły tysiące brytyjskich osadników protestanckich, którzy zajęli ziemie katolickich Irlandczyków. To był zarodek waśni. Zaś od 1801 roku Irlandia zostaje częścią Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii. To jest źródło politycznego, społecznego i religijnego konfliktu. Od 1913 r. Irlandczycy zaczęli się organizować zbrojnie i utworzyli Irlandzką Armię Obywatelską z której wyłoniła się Irlandzka Armia Republikańska – IRA. Ostatecznie Irlandia otrzymała niepodległość w 1921 roku, ale sześć bogatych hrabstw na północnym wschodzie – czyli Irlandia Północna – pozostała nadal częścią Zjednoczonego Królestwa. W Irlandii Północnej nie ustawały konflikty między katolikami i protestantami, a IRA brała w nich czynny udział.

Na szczęście Irlandczycy i Brytyjczycy usiedli do stołu i podpisali tzw. „porozumienie pokojowe z Wielkiego Piątku” (Good Friday Agreement) w kwietniu 1998 r. Nastąpił upragniony pokój. Na mocy tego pokoju Irlandia wprowadziła zmiany w swojej konstytucji i zrezygnowała z roszczeń do zwierzchności nad terytorium Irlandii Północnej, która pozostaje w granicach Zjednoczonego Królestwa. Wielka Brytania zaś uchyliła ustawę o administrowaniu Irlandią, czyli o wyłączeniu jej z tzw. dominium brytyjskiego, co oznacza całkowitą suwerenność Irlandii.

Ta sytuacja pokazuje nam jak trudne i skomplikowane mogą być zabiegi polityczne, gospodarcze i dyplomatyczne. Irlandia to jedyny kraj który posiada granicę fizyczną z Wielką Brytanią. Ta granica jest otwarta. To granica ekonomiczna i polityczna. Czy będzie granicą współpracy czy konfliktów?

Brexit to też dla Zjednoczonego Królestwa utrzymanie pokojowych relacji między Republiką Irlandii a Irlandią Północną. Premierzy Irlandii i Wielkiej Brytanii wielokrotnie o tym rozmawiali. Brytyjczycy dobrze zdają sobie sprawę, że idea zjednoczenia dwóch części Irlandii to prawie taka sama symbolika jak wcześniej reunifikacja dwóch państw niemieckich. To tylko kwestia czasu i dobrych negocjacji. Ta idea mocno żyje w sercach i głowach obywateli Irlandii oraz Irlandii Północnej. Sinn Fein działa przy tym w obu Irlandiach. W tym przypadku Irlandia Północna musiałaby wziąć w swoje ręce inicjatywę procesu zjednoczeniowego – co umożliwia jej jedno z głównych postanowień ze wspomnianego wyżej porozumienia z 10 kwietnia 1998 r. Zaś Republika Irlandii z radością zmieni konstytucję, w którą znów wpisze punkt – jednym z celów będzie zjednoczenie rozdzielonego państwa. To plan bardzo realny, ale wymagający spokojnych i długich negocjacji.

dr Marian Apostoł *

11 lutego 2020

* Urodzony w 1952 r. Studia ukończył na UJ. na kierunku historia i religioznawstwo. Później na Politechnice Krakowskiej – zarządzanie. Tytuł doktora uzyskał na Uniwersytecie Nauk Humanistycznych w Strasburgu, następnie studia prawnicze w Brukseli. Pracował jako nauczyciel akademicki, adiunkt w Małopolskiej Szkole Wyższej. W 1997 roku był z rekomendacji AWS wojewodą krakowskim. W latach 1998 – 2002 pełnił funkcję radnego miasta Krakowa i przewodniczący komisji promocji miasta. Dyplomata, doradca polityczny. Obecnie zbliżony do Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin dra Bogusława Rogalskiego.

Komentarze są zamknięte