Portal wPolityce.pl przeprowadził rozmowę z Aleksandrem Temkinem z Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej. Odpowiadając na pytanie dotyczące represji za wykłady, w czasie których przedstawiała rodzinę jako związek kobiety i mężczyzny, jakie spadły na prof. Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach Ewę Budzyńską.
Ten jeden z liderów protestów przeciw ustawie 2.0, zwanej „ustawą Gowina” przekonuje, że „liberalna minister Kudrycka ma na sumieniu wjazd na uczelnię w celu ukarania „bezbożnej” pracy Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie pisanej pod kierownictwem prof. Andrzeja Nowaka. Ta interwencja była skandalem. Wspominam ją też dlatego, że jest to przykład tego, że minister nie powinien sobie stwarzać dodatkowych możliwości takich najazdów. Ale… ale środowiska prawicowe nie są przecież tu niewinne, też chcą karać naukowców za wypowiedzi. Wielokrotnie naciskano UJ by ukarał dyscyplinarnie prof. Jana Hartmana. Potrzebna jest wzajemna deeskalacja”. To samo w sobie jest skandalicznym, aby porównywać postawy prof. Budzyńskiej z postawą byłego działacza Twojego Ruchu Palikota i kandydata w ostatnich wyborach samorządowych z listy SLD Lewica Razem, Jana Hartmana!
Sex według Hartmana
Hartman został usunięty z partii Palikota za swój wpis na blogu w tygodniku „Polityka”, w którym nawoływał do dyskusji o związkach kazirodczych. Nawiązując do propozycji niemieckiej Rady Etyki, by odstąpić od karania kontaktów seksualnych między dorosłym rodzeństwem, ocenił, że upada właśnie najsilniejsze tabu ziemskiego globu.
Nie mówię, że jestem za legalizacją związków kazirodczych. Twierdzę tylko, że warto rozpocząć dyskusję na ten temat”
– podkreślał w 2014 roku Jan Hartman.
Pisał też:
Jeśli udaje się powiązać harmonijnie miłość macierzyńską albo bratersko-siostrzaną z miłością erotyczną, to osiąga się nową, wyższą jakość miłości i związku”.
Tymczasem prof. Uniwersytetu Śląskiego Ewa Budzyńska na przykładzie podstaw wynikających z idei różnych religii monoteistycznych, na przykładach wynikających z badań naukowych przedstawiła jedynie poglądy na instytucję małżeństwa. Wszędzie jest ona definiowana jako związek mężczyzny i kobiety. Dodatkowo, małżeństwo jako związek osób różnej płci jest chronione zapisami Konstytucji RP. W obronie prof. Budzyńskiej zebrano dziesiątki tysięcy podpisów. Zatem to nie jest tak, jak przekonuje Aleksander Temkin, że tzw. prawica naciskała na wladze Uniwersytetu Jagiellońskiego w prawie wypowiedzi Hartmana, a z własnych szeregów pozbyła się go nawet ultralewicowa i antykatolicka organizacja Janusza Palikota.
Uwikłani w PRL wizytówkami publicznych uniwersytetów?
W sprawie prof. Budzyńskiej jasne stanowisko zajęły struktury Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin dr Bogusława Rogalskiego. Nie dlatego, że domagamy się ofensywy ideologicznej w murach uniwersyteckich, ale dlatego, bo doskonale widzimy wzrastającą nadreprezentację w murach licznych publicznych uniwersytetów osób, które były i są miłośnikami PRL. Dla przykładu. Bez żadnej żenady publiczny Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach postanowił uczynić z towarzysza Jerzego Jaskierni dziekana Wydziału Prawa i Nauk Społecznych. Ten polityk w PRL był działaczem Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej i od 1970 roku był działaczem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Od 1990 działał w SdRP, a w 1999 przystąpił do Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W 1992 znalazł się na tzw. liście Macierewicza jako tajny współpracownik SB, a w 2000 wszczęto wobec niego proces lustracyjny. Sprawa dotyczyła jego wyjazdu studenckiego na stypendium naukowe, które odbył w latach 1973–1974 w Stanach Zjednoczonych. Według Rzecznika Interesu Publicznego od 1973 do 1975 był typowany przez wywiad PRL do współpracy, a w latach 1975–1980 zarejestrowany jako tajny współpracownik. W toku procesu lustracyjnego ujawniono, że z akt wywiadu wynika, iż przy zakończeniu współpracy w 1980 stwierdzono, że w 1973 Jerzy Jaskiernia zgodził się na pomoc „w rozpoznaniu instytutów politologicznych w USA”. Ostatecznie jednak Sąd Najwyższy w 2009 oczyścił go z zarzutu „kłamstwa lustracyjnego”, uwzględniając kasację Jerzego Jaskierni i zmieniając niekorzystny dla niego wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Jeśli się zważy, że w Sądzie Najwyższym zasiada według listy sędziego Sądu Najwyższego prof. Kamila Zaradkiewicza kilkudziesięciu sędziów powołanych przez Radę Państwa PRL, to oczyszczenie z zarzutów, jakie postawiono Jaskierni – dzięki wnioskowi lustracyjnemu posła KPN Adama Słomki w III kadencji Sejmu RP – staje pod poważnym znakiem zapytania. Niemniej, to wątpliwe, aby w krajach cywilizowanych taka osoba jak Jaskiernia mogła pełnić tak wysokie funkcje naukowe w murach publicznego uniwersytetu.
Wracając do samego Uniwersytetu Śląskiego. Prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, dr Bogusław Rogalski w swoim tekście, pt. „Murem za prof. Ewą Budzyńską z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach!”, przypomniał, że katowicki uniwersytet również nie był wolny od naukowców umoczonych we współpracę ze służbami specjalnymi PRL.
Na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Ślaskiego w Katowicach, gdzie wykłady prowadzi prof. Ewa Budzyńska tolerowano wykłady prof. Jana Iwanka, który był TW Służby Bezpieczeństwa PRL, a nawet awansowano go okresowo na dziekana WNS. Sam Iwanek był od 1974 roku członkiem PZPR.
W 2010 katowickie biuro lustracyjne przy IPN skierowało do sądu wniosek w sprawie oświadczenia lustracyjnego Jana Iwanka, które ten złożył jako dyrektor instytutu na UŚ, kwestionując jego prawdziwość. Jan Iwanek miał w nim wskazać, iż był współpracownikiem organów bezpieczeństwa PRL, a jednocześnie zaprzeczyć współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, gdyż kontakty te miały charakter oficjalny. Prokurator uznał natomiast, że była to tajna i świadoma współpraca oparta na zobowiązaniu. Proces lustracyjny rozpoczął się we wrześniu 2010. We wrześniu 2013 r. Sąd Okręgowy w Katowicach wydał nieprawomocne orzeczenie stwierdzające, iż profesor Uniwersytetu Śląskiego był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Piotr”.
Sąd w ustnym uzasadnieniu orzeczenia jednoznacznie wskazał, że Jan Iwanek był tajnym i świadomym współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa, natomiast uznał, iż ocenie podlega jedynie część A oświadczenia – w związku z czym oświadczenie lustrowanego uznał za zgodne z prawdą”
– powiedział swego czasu Andrzej Majcher, szef Oddziału Biura Lustracyjnego w Katowicach.
Podczas procesu Jan Iwanek zaprzeczał sporządzeniu przez siebie zobowiązania do współpracy, 22 pisemnych doniesień i 10 pokwitowań odbioru kwot pieniężnych – co było sprzeczne z opinią biegłego z zakresu badania pisma ręcznego.
Przesłuchani świadkowie scharakteryzowane w wymienionych informacjach zeznały, że nie wiedziały o tych doniesieniach ani o tym, że Jan Iwanek utrzymuje kontakty z SB – co zaprzecza tezie o tym, że działania te nie były tajne. Przekazywane przez Jana Iwanka informacje były wykorzystywane w pracy operacyjnej SB, za co był on wielokrotnie nagradzany finansowo, a ponadto dwukrotnie otrzymał nagrody rzeczowe”
– przypomniał dr Rogalski.
Reasumując. Warto stanowczo zaprotestować wobec stanowiska przedstawionego na łamach wPolityce.pl przez Aleksandra Temkina z Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej. Nie może być mowy o „wzajemnej deeskalacji”. Postawy życiowe i poglądy Jana Hartmana, Jerzego Jaskierni czy Jana Iwanka zasługują na potępienie, a poglądy przedstawiane przez prof. Uniwersytetu Śląskiego Ewy Budzyńskiej są zgodne z interesem polskiej nauki i stanowią powód dla nagrodzenia postawy, a nie ostracyzmu. To dla każdego powinno być jasne!
Paweł Czyż*
* były przewodniczący Rady Krajowej „Stowarzyszenia Młodzi Konfederaci”, asystent posłów KPN II i III kadencji Sejmu RP, były rzecznik prasowy KPN-OP. Były reprezentant NSZ Uniwersytetu Śląskiego w AWS. Redaktor naczelny Niezależnej Gazety Obywatelskiej. Członek stowarzyszenia Konfederacja Polski Niepodległej – Niezłomni Adama Słomki. Od stycznia 2020 roku rzecznik prasowy Zarządu Głównego Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin doktora Bogusława Rogalskiego.