Największym negatywnym zaskoczeniem w wyborach parlamentarnych był dla mnie nadspodziewanie dobry wynik Lewicy, pod szyldem której skryli się starzy komuniści i ich młodzi sojusznicy.
Sądziłem, że rodacy nie dadzą się już nigdy nabrać ludziom, dla których ojczyzną była sowiecka kolonia pod nazwą Polska Rzeczpospolita Ludowa. Niestety, przeważyła tęsknota licznych jeszcze – jak widać – homo sovieticusów za państwem zniewolonym, ale zapewniającym bezpieczeństwo socjalne i nie wymagającym od obywateli aktywności, lecz wyłącznie biernego wykonywania odgórnych poleceń.
Sieroty po PRL wprowadziły do parlamentu polityków wrogich idei niepodległości Polski, znieważających narodowe imponderabilia i zwalczających Kościół. Obawiam się, że uczyniły nie po raz ostatni.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju