Zaproszenie Lecha Wałęsy zawsze wiąże się ze sporym ryzykiem. Organizatorzy konwencji wyborczej Koalicji Obywatelskiej z pewnością nie spodziewali się, że traktowany przez nich jako oczywisty sojusznik były Prezydent RP dołoży im w swoim przemówieniu tak, jak nie zrobiliby tego najwięksi wrogowie.
Zamiast natchnąć optymizmem kandydatów KO do parlamentu oraz ich potencjalnych wyborców, wytknął tej formacji popełniane przez nią zasadnicze błędy, wykazał polityczne amatorstwo, nieumiejętność skutecznego przeciwstawienia się Zjednoczonej Prawicy, a w dodatku nazwał zdrajcą Kornela Morawieckiego, którego niezwykle wysoko ceni i wiele mu zawdzięcza – co kilka dni temu przyznał – Grzegorz Schetyna, a większość Polaków uważa za niekwestionowanego bohatera bezkompromisowej walki z komuną.
Wałęsa jest nieobliczalny. Tym razem boleśnie przekonali się o nim ci, którzy chcieli uczynić zeń swój sztandar.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju