Mam mieszane uczucia co do powstających w naszych górach kolejnych wież widokowych i ścieżek budowanych na dużych wysokościach. Z jednej strony umożliwiają one podziwianie ponad konarami drzew panoramy sporej przestrzeni i są w dużej części ekologiczne, bo wykonane z drewna (aczkolwiek często skrywa ono metalowy szkielet konstrukcji), z drugiej stanowią jednak wyraźną ingerencję w krajobraz.
Owszem, spacerując po takiej ścieżce czy wchodząc na szczyt wieży można zobaczyć o wiele więcej niż z poziomu ziemi, ale ci, którzy wspięli się na nieodległe szczyty mają z kolei mocno zaburzoną perspektywę oglądania nie tylko najbliższej okolicy, ponieważ niektóre jej elementy przesłaniają im właśnie te budowle.
Wiadomo, że turyści są dzisiaj bardzo wygodni i najchętniej dotarliby wszędzie bez żadnego wysiłku, ale czy warto aż tak znacząco – w dodatku za spore pieniądze, które szybko nie zwrócą się z biletów – zakłócać odwieczny porządek natury?
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju