Wytropiono kolejnego uczestnika pacyfikacji kopalni „Wujek”

Zastępca Naczelnego

Fot. za Wikipedia.pl

W Chorwacji zatrzymano byłego funkcjonariusza plutonu specjalnego Pułku Manewrowego Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Katowicach Romana S. podejrzanego o strzelanie do górników Kopalni Węgla Kamiennego „Wujek” 16 grudnia 1981 roku – poinformowała Polska Agencja Prasowa.

W związku ze śledztwem prowadzonym przez Instytut Pamięci Narodowej był on poszukiwany na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Władze Chorwacji zdecydowały o wydaniu go Polsce.

Na nic mu się zdało zrzeczenie polskiego obywatelstwa i chowanie się po Europie. Koniec ukrywania się i unikania odpowiedzialności. Już jest w rękach polskich prokuratorów. I wreszcie odpowie za to, co zrobił. Sprawiedliwości stanie się zadość. W przypadku zbrodni przeciwko ludzkości, w wyniku których ginęli niewinni ludzie upływ czasu nie powinien mieć dla prokuratury znaczenia. Nikt, kto dopuścił się przestępstw w przeszłości, nawet jeśli to było niemal czterdzieści lat temu, nie powinien czuć się spokojny. Sprawiedliwość nawet po latach powinna być wymierzona. Dziś mamy kolejny dowód na to, że dzięki wytężonej pracy śledczych i rozwoju nauki i techniki mamy szansę skutecznie ścigać sprawców przestępstw dokonanych wiele lat temu”

– powiedział PAP minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny RP Zbigniew Ziobro.

Były milicjant na stałe przebywał w Niemczech. Zrzekł się obywatelstwa polskiego i przyjął niemieckie, co zrodziło podejrzenie naszych organów ścigania, że ukrywa się przed rodzimym wymiarem sprawiedliwości.

Wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania wobec milicjanta jeszcze w 2012 r. złożył do katowickiego sądu prokurator IPN w Katowicach. Nakaz przekazano niemieckim władzom, które jednak odmówiły jego realizacji”

– czytamy w depeszy PAP.

W czasie pacyfikacji strajku w KWK „Wujek” w Katowicach funkcjonariusze plutonu specjalnego MO użyli broni palnej. Od ich kul zginęło 9 górników, a ponad 20 zostało rannych. Była to największa tragedia w okresie stanu wojennego.

Osądzenie sprawców okazało się niezwykle trudne. Proces w pierwszej instancji toczył się aż trzy razy. Wyrok, w którym sąd uznał winę i wymierzył kary po kilka lat pozbawienia wolności kilkunastu byłym milicjantom zapadł dopiero w kwietniu 2009 roku.

Sąd Najwyższy oddalił wówczas kasacje obrony, uznając je za niezasadne, a wyroki sądów niższych instancji – za zgodne z prawem. Według SN sądy dwóch instancji słusznie uznały, że funkcjonariusze użyli broni bezprawnie, gdyż strzelając nie byli w bezpośrednim zwarciu z górnikami, oddawali strzały z bezpiecznej odległości, a ich życiu nie groziło bezpośrednie niebezpieczeństwo. SN podkreślił, że obrażenia górników świadczą, iż <strzały były mierzone>, bo spośród dziewięciu zabitych górników czterech trafiono w głowę, jednego w szyję, dwóch w pierś, dwóch w brzuch, a spośród rannych tylko dwóch doznało ran od rykoszetów”

– napisała Polska Agencja Prasowa.

 

Jerzy Bukowski*

 

*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju

Komentarze są zamknięte