Ta data trwale podzieliła Polaków: dla jednych jest symbolem bezkrwawego zwycięstwa z komunistami odniesionego przy pomocy kartki wyborczej w 1989 roku, dla drugich oznacza zatrzymanie na wiele lat procesu oczyszczania naszego życia publicznego z pozostałości po dawnym ustroju dokładnie trzy lata później.
Pierwsi podkreślają mądrość obu stron (reformatorów w obozie władzy i konstruktywnej opozycji), które zawarły układ przy Okrągłym Stole owocujący częściowo wolnymi wyborami, drudzy zwracają uwagę na sojusz wszystkich pragnących zatrzymać dekomunizację i dezubekizację sił politycznych przeciw rządowi Jana Olszewskiego skutkujący „nocną zmianą”, czyli odwołaniem jego gabinetu.
Dla pierwszych największym bohaterem przemian przełomu lat 80. i 90. jest Lech Wałęsa, drudzy widzą w nim głównie nie potrafiącego przyznać się do współpracy z peerelowską Służbą Bezpieczeństwa hamulcowego procesu rozliczania komunistycznych zbrodniarzy.
Ten podział trwale ustawił polską scenę polityczną i nic nie wskazuje na to, żeby miał się skończyć. Dwa wrogie sobie obozy, w których zasiadają dawni przyjaciele z okresu wspólnej walki z komuną, rządzą duszami rodaków tak jak dawniej trumny Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego.
Czy dożyjemy końca tragicznego rozwarstwienia Polaków?
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju