Przyznaję, że długo miałem spore wątpliwości, czy uchwalony 15 lat przez nasz parlament na 2 maja Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej spotka się z pozytywnym przyjęciem rodaków, czy też będzie obchodzony wyłącznie urzędowo i „na siłę”.
Teraz ich już nie mam, ponieważ z roku na rok to nowe święto jest coraz bardziej popularne i powszechne, a co najważniejsze przebiega spontanicznie, bez odgórnych nakazów. Owszem, władze państwowe i samorządowe dają niekiedy cenne impulsy, proponują różne inicjatywy i zapewniają ich finansowanie, ale nie zdałoby się to na nic bez oddolnego entuzjazmu przybierającego często formę pięknej, patriotycznej rywalizacji.
Z radością patrzę na Polki i Polaków w różnym wieku, którzy dumnie dzierżą w rękach 2 i 3 Maja biało-czerwone flagi traktując to jako coś całkiem naturalnego. Nikt nie wstydzi się narodowych barw, dla nikogo eksponowanie ich nie stanowi powodu do obciachu czy wstydu, nikomu nie przychodzi do głowy, że może zostać uznany za nacjonalistę, albo nawet za szowinistę.
Zawsze głosiłem potrzebę radosnego świętowania i optymistycznego demonstrowania patriotyzmu. Cieszę się, że ten sposób myślenia przyjął się w Polsce i podejmują go kolejne pokolenia, również w Dniu Flagi Rzeczypospolitej Polskiej .
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju