Naczelna wPolityce.pl Marzena Nykiel słusznie i odważnie skomentowała rzekoma aferę z tradycją, jaka przetrwała we wsi Pruchnik w powiecie jarosławskim.
Pruchnikowska tradycja wielkopiątkowego „sądu nad Judaszem” wywołała larum Żydów z Polski i zza granicy. Krzyczą o polskim antysemityzmie, zapominając najwyraźniej o żydowskich zwyczajach w święto Purim. I choć o zwyczaju z Pruchnika można dyskutować, pojawia się pytanie o to, co Żydzi nazywają antysemityzmem. Czy nazwanie Judasza Iskarioty Żydem to już antysemityzm? Coraz częściej pojawia się silny przekaz, że to nie Żydzi zamordowali Jezusa… Pozwolimy sobie napisać historię na nowo?”
– napisała Marzena Nykiel. Jak się okazuje taka opinia szefowej opiniotwórczego portalu znalazła się w mniejszości!
Światowy Kongres Żydów (WJC) potępił „antysemickie” spalenie kukły Judasza Iskarioty. W wydanym przez WJC komunikacie zaznaczono, że źródłem zaniepokojenia Kongresu były doniesienia o tym, że powieszona i spalona podobizna Judasza Iskarioty „była wykonana w taki sposób, by wyglądać jak stereotypowe wyobrażenie Żyda”. W imieniu tej organizacji wypowiedział się dyrektor wykonawczy i jeden z wiceprezesów Światowego Kongresu Żydów, Robert Singer. Wyraził on „niesmak i oburzenie” wobec tej „jawnie antysemickiej manifestacji” – zaznaczył.
Głos w sprawie wydarzeń z Pruchnika zabrał też Joachim Brudziński.
Kościół w Polsce w czasach niemieckiej okupacji i niemieckiego nazistowskiego barbarzyństwa, często heroicznie, tak jak wielu Polaków ,ratował życie swoich żydowskich braci”. „Takimi 'akcjami’ jak w Pruchniku (wbrew miejscowemu proboszczowi) zaciera się piękne świadectwo rodziny Ulmów”
– czytamy na Twitterze szefa MSWiA.
Na ten komentarz zareagował znany dziennikarz TVP S.A. Adrian Klarenbach, który na swoim profilu na tym samym portalu społecznościowych emocjonalnie odpowiedział Brudzińskiemu, cyt.
Nie znam tradycji zachodniopomorskiej, ale Panie Brudziński odwal się Pan od podkarpackiej. Judasz był żydem , chyba że chcesz Pan zmieniać historię”.
Tak ostre słowa Klarenbacha przyniosły mu jedynie konieczność dosyć wymuszonego przeproszenia szefa MSWiA i zapewne spowodują wezwanie ze strony totalsów do jego zawieszenia. Uprzedzając ocenzurowanie Klarenbacha przez władze Telewizji Polskiej już teraz polecam wszystkim włączenie się do akcji #MuremZaKlarenbachem. Nie można bowiem w myśl poprawności politycznej odwracać kijem wody w Wiśle, nawet, gdy Episkopat ma inne zdanie w sprawie wydarzeń w Pruchniku.
W swojej wyżej wspomnianej opinii Marzena Nykiel zadała też ważne pytania o granicę, za którą znajduje się celowy antypolonizm.
Z samą tradycją z Pruchnika można oczywiście dyskutować. Niepokój budzi jednak uporczywe poszukiwanie w Polsce antysemityzmu, głęboka ingerencja w polskie zwyczaje i ciągła próba pisania historii na nowo. Strategia oskarżania Polaków o zbrodnie, przemilczenie polskiego bohaterstwa i ofiarności w procesie ratowania Żydów przed niemieckim holocaustem, stają się naszą smutną codziennością. Stajemy się coraz bardziej napiętnowani i podporządkowywani polityczno-religijnej poprawności. To budzi frustrację.
Zanim więc sytuacja zaogni się jeszcze bardziej, warto ochłonąć i podjąć refleksję.Polacy nie godzą się na pisanie historii na nowo. Niestety poddawani jesteśmy stopniowej, ale coraz bardziej intensywnej indoktrynacji, o czym świadczy choćby pogadanka urządzona w muzeum Polin dla dzieci z telewizyjnego „Ziarna”. W Muzeum Żydów Polskich dowiedziały się, że gdy Żydzi przybyli do Polski 1000 lat temu, nasze tereny porastał las. Czy sprostowanie tej bzdury będzie już antysemityzmem?”
– napisała naczelna wPolityce.pl
Do takiej oceny warto dodać inne pytania. Czy jeśli ktoś będzie wystawiał musical Josepha Steina „Skrzypek na dachu” to aktor grający Tewje Mleczarza nie ma mieć tradycyjnych pejsów? A może nie ma ich mieć jedynie w czasie wystawiania tego musicalu w Polsce? Biedny może być los mickiewiczowskiego Jankiela. Był wielkim polskim patriotą i bezbłędnie mówił po polsku. Znał dziesiątki narodowych pieśni. Słynął on z nadzwyczajnej gry na cymbałach. W XII księdze „Pana Tadeusza” gra słynny koncert ilustrujący losy Rzeczypospolitej w czasach rozbiorów.
Stosując miarę „poprawnych politycznie”, którzy nazywają tradycję z Pruchnika antysemityzmem – Jankiel musi zostać pozbawiony elementów tradycyjnego stroju i wyglądu żydowskiego w każdej adaptacji dzieła Mickiewicza. To nie kpina, a komentarz do fali antypolonizmu, jaka teraz się pojawiła. „Antysemityzm” w rozumieniu apologetów krytyki wydarzeń z Pruchnika wydaje się zapewne, że przypadkowo wkradł się on do filmowej inscenizacji dzieła Adama Mickiewicza w reżyserii Andrzeja Wajdy… Jak śmiano przedstawić w filmie Wajdy Jankiela „w taki sposób, by wyglądać jak stereotypowe wyobrażenie Żyda”? Dochodzimy zatem do wniosku, że przesada jest szkodliwa i należy jak najszybciej wycofać się z fatalnej praktyki przepraszania wszystkich za wszystko. Państwo Izrael istnieje 70 lat. Tradycja polskich Żydów jest zatem kilkanaście razy starsza. Tradycje stosowane w Pruchniku zapewne także. Nie dajmy się zwariować i szanujmy swoje tradycje, i Polaków pochodzenia żydowskiego, którzy zostali zamordowani przez przedstawicieli nazizmu i komunizmu. Szanujmy Polaków pochodzenia żydowskiego, którzy walczyli w Legionach. Piętnujmy za to to, co warte jest napiętnowania!
Monika Socha-Czyż