Gdy w czasie strajku kobiet działacze ruchu pro-life odmawiali różaniec, ich modlitwę zagłuszał 68-letni Andrzej Labacha, który należy do opolskich struktur KOD. Sprawą zajął się sąd w Opolu, który zdecydował o ukaraniu mężczyzny grzywną. Labacha mówił po ogłoszeniu wyroku, że czuje się potraktowany niesprawiedliwie. Tłumaczył, że kontrmanifestanci, „Wszechpolacy ubrani w emblematy Obozu Narodowo-Radykalnego”, nazywali demonstrantów marszu kobiet „mordercami”.
– Nie mogłem na to pozwolić, więc wyciągnąłem megafon i zagłuszyłem ludzi, którzy z pełną premedytacją chcą ograniczać wolność wszystkim Polkom – tłumaczy Andrzej Labacha. Wówczas powstało spore zamieszanie, a żadna z przekrzykujących się grup nie była w stanie prowadzić swojego happeningu.
Ostatecznie sympatycy Fundacji Pro – Prawo do Życia wezwali policję i złożyli skargę na zagłuszanie ich manifestacji. Labacha odmówił okazania funkcjonariuszom dokumentu tożsamości.
– Czuję dużą niesprawiedliwość, bo to tzw. obrońcy życia pierwsi zaczęli zagłuszać protest kobiet, ale dla policji nie miało to żadnego znaczenia. Gdzie tu jest równość wobec prawa, skoro jednym pozwala się coś robić, a drugim już nie? – komentował po wyroku na korytarzu sądowym.
oprac. WuEs