Adam Słomka: Czy Katowice staną się pośmiewiskiem?

PAC

17 maja Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach orzeknie czy skarga radnych Rady Miasta w Katowicach na zarządzenie wojewody zmieniające nazwę katowickiego „placu Wilhelma Szewczyka” na „plac Marii i Lecha Kaczyńskich” jest zasadna. Decyzja WSA sprowadza się do wskazania czy można publicznie bronić „dobrego imienia” antysemity i komunistycznego dygnitarza.

Warto wspomnieć, że uchwałę w grudniu 2017 roku w tej sprawie przygotował obecny prezydent Katowic Marcin Krupa, który pod naciskiem Prawa i Sprawiedliwości wycofał się ze swojej wersji uchwały, ale po uzyskaniu poparcia partii Jarosława Kaczyńskiego w nadchodzących wyborach samorządowych odmówił zdemontowania obelisku innego komunisty Jerzego Ziętka i – obchodząc ustawę o dekomunizacji przestrzeni publicznej – przekazał teren pod monumentem Ziętka do dyspozycji Muzeum Miasta Katowic.

O Wilhelmie Szewczyku powiedziano już wiele. Warto przypomnieć, że przed wojną brutalnie atakował w swoich publikacjach Polaków narodowości żydowskiej, a po wojnie zbratał się z komunistami i atakował Armię Krajową. Do tego jako wieloletni poseł na Sejm PRL pił w sejmowym barku na umór i nie głosował przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego, ani nie protestował jako poseł przeciwko pacyfikacji KWK „Wujek”. Dochodzi do sytuacji, gdy redaktor naczelny „Fabryki Silesia” Krzysztof Karwat publicznie broni „dorobku” Szewczyka, jakby zapominając, że nie da się oddzielić działalności zbrodniczej i czynnego wsparcia dla totalitaryzmu od oceny postawy danego naukowca czy przedstawiciela kultury. Doskonałym przykładem jest postawa jednego z bardziej znanych niemieckich filozofów Martina Heideggera.

ZOBACZ VIDEO:

Screen FB BoMiasto.pl

 

To oczywiście nie wszystko. Lewackie stowarzyszenie „BoMiasto” – zaangażowane w obronę „dobrego imienia” Szewczyka – postanowiło zorganizować konkurs „Esej dla Szewczyka”. Nagrodę w hucpie ma wypłacić: Biuro Poselskie posła PO Marka Plury. Kancelaria Sejmu RP informuje, że krajowi posłowie nie mogą angażować ryczałtów przekazywanych na funkcjonowanie biur poselskich na „na finansowanie działalności partii politycznych, organizacji społecznych, fundacji oraz działalność klubów i kół poselskich i parlamentarnych, a także na finansowanie działalności charytatywnej, sponsorskiej oraz na prowadzenie kampanii wyborczej”.

Newsweek Polska poinformował za to w 2017 roku, że „(…) Na biura europosłów co roku z kasy Unii idzie 40 mln euro. (…) Parlament Europejski nie kontroluje, jak wykorzystywane są funduszy na biura. Nie istnieje dokumentacja dotycząca sposobu ich rozliczania. Parlament nie sprawdza nawet, czy krajowe biura PE w ogóle istnieją oraz jak i komu płacone są czynsze. (…) Wouter Wolfs, naukowiec zajmujący się polityką europejską na uniwersytecie Leuven w Belgii: — Brak przejrzystości tych wydatków jest problemem. Zapewne nie byłby nim gdybyśmy byli pewni, że w parlamencie istnieje rygorystyczna kontrola wewnętrzna. Ale nie jest. W czasie, gdy spada zaufaniem obywateli do polityki i instytucji unijnych, sprawa wydatków europosłów bardzo szkodzi wizerunkowi Parlamentu i polityków. Tu powinna działać pełna przejrzystość, aby mieć pewność, że wszyscy działają zgodnie z zasadami”. 

CZYTAJ TAKŻE:

Adam Słomka: Popierany przez PiS prezydent Katowic broni obelisku komunistycznego dygnitarza?

 

Posłowi Markowi Plurze nie przeszkadza, że finansuje ze środków udostępnianych mu przez Parlament Europejski honorowanie antysemity Wilhelma Szewczyka. Nie ma się co dziwić, gdyż w towarzystwie lidera Ruchu Autonomii Śląska palił już znicze na cmentarzu żołnierzy Wehrmachtu i Waffen SS w Siemianowicach Śląskich!

Screen za http://www.bomiasto.pl/esej-dla-szewczyka/

Niemniej jednak złożenie samo skargi na wykonanie przez wojewodę śląskiego ustawy o dekomunizacji przestrzeni publicznej i zmianę nazwy placu z „Wilhelma Szewczyka” na „Marii i Lecha Kaczyńskich” w obronie komunisty i antysemity jest wystarczającym, powodem do publicznego protestu. Prezydent Katowic Marcin Krupa wycofując się pod naciskiem PiS z uchwały w sprawie Szewczyka i broniąc pamięci Jerzego Ziętka wpisuje się w scenariusz z Gdańska. Zdaniem tamtejszego WSA, jak poinformował Dziennik Bałtycki, cyt. „(…) zgodnie z artykułem 165 ust. 2 Konstytucji RP samodzielność jednostek samorządu terytorialnego jest chroniona sądownie – tłumaczył sędzia Jacek Hyła, przewodniczący składu WSA, który zdecydował się uchylić zarządzenie wojewody, nadające ul. Dąbrowszczaków imię Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, podobnie jak 6 innym gdańskim ulicom nowe, „zdekomunizowane” nazwy”. 

CZYTAJ TAKŻE:

Widowiskowa „akcja” Adama Słomki spowodowała zmianę stanowiska katowickich radnych PiS?

 

Trzeba się zatem zdecydować. Już w czwartek Katowice mogą się narazić na międzynarodową śmieszność i ostracyzm, gdy radni i politycy PO, Nowoczesnej, RAŚ, SLD i „BoMiasto” będą na sali rozpraw gliwickiego WSA ponownie bronić antysemity.  Warto, aby kandydat na prezydenta Katowic z poparciem PiS, obecny włodarz miasta, przybył osobiście na posiedzenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach i „zachował się jak trzeba”. Chyba, że należy to tej grupy samorządowców, dla których jest czymś bez różnicy kto, kiedy i czy go popiera. Czy zatem Marcin Krupa zostanie „polskim Stevenem Fulopem” i nadal będzie bronił Szewczyka i monumentu Ziętka wbrew faktom historycznym? Czas pokaże! Tymczasem zapraszam na posiedzenie WSA w Gliwicach 17 maja (czwartek), godz. 12:20.

 

Adam Słomka

Przewodniczący KPN-NIEZŁOMNI,

założyciel Centrum ścigania Zbrodniarzy Komunistycznych i Faszystowskich,

radny Rady Miasta w Katowicach I kadencji,

poseł na Sejm RP I,II,III kadencji

 

***

Komentarze są zamknięte