Wykonywanie prac geodezyjnych i kartograficznych przez pracowników administracji geodezyjnej będzie tematem II Kongresu Geodetów Polskich, którego zorganizowanie planowane jest na 19-21 kwietnia br. Redakcja www.ngopole.pl otrzymała oficjalne zaproszenie na kongres. Zacznijmy od fundamentalnego pytania. Jaka jest rzeczywista skala tego zjawiska? W Prawie geodezyjnym i kartograficznym nie znajdziemy żadnych ograniczeń w zakresie realizacji prac geodezyjnych lub kartograficznych przez pracowników administracji. Ograniczenia takie pojawiają się jednak w innych ustawach związanych z wykonywaniem różnego rodzaju funkcji publicznych. Zgodnie z art. 30 ust. I ustawy z 21 listopada 2008 o pracownikach samorządowych „pracownik samorządowy zatrudniony na stanowisku urzędniczym, w tym kierowniczym stanowisku urzędniczym, nie może wykonywać zajęć pozostających w sprzeczności lub związanych z zajęciami, które wykonuje w ramach obowiązków służbowych, wywołujących uzasadnione podejrzenie o stronniczość lub interesowność oraz zajęć sprzecznych z obowiązkami wynikającymi z ustawy” I dalej (art. 30 ust. 2): „w przypadku stwierdzenia naruszenia przez pracownika samorządowego któregokolwiek z zakazów, o których mowa w ust. L niezwłocznie rozwiązuje się z nim, bez wypowiedzenia, stosunek pracy w trybie art. 52 2 i 3 Kodeksu pracy tub odwołuje się go ze stanowiska” Istotne w tym zakresie są również zapisy ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. Obszerne omówienie tych i innych aktów Jw interesującym nos geodezyjnym kontekście) znajdziemy w dwóch artykułach Grzegorza Ninarda pt „Prowadzenie działalności zawodowej w zakresie geodezji i kartografii przez osoby zatrudnione w administracji geodezyjnej i kartograficznej” (GEODETA 10111/2015).
W zeszłym roku 6 ogólnopolskich organizacji zrzeszających geodetów i kartografów uznało problem dorabiania przez pracowników administracji za istotny i wymagający natychmiastowego rozwiązania. Spośród 45 postulatów zaproponowanych przez Geodezyjną Izbę Gospodarczą, przedstawiciele GIG, Stowarzyszenia Geodetów Polskich, Polskiej Geodezji Komercyjnej, Stowarzyszenia Kartografów Polskich, Porozumienia Lokalnych Stowarzyszeń Geodezyjnych i Polskiego Towarzystwa Geodezyjnego wybrali 7 koniecznych do wprowadzenia w geodezji [więcej o inicjatywie „Apel 45 w GEODECIE 3 i 712017]. Jeden z tych postulatów brzmiał: „.Niezbędne jest wprowadzenie zakazu wykonywania prac geodezyjnych i kartograficznych na własny rachunek przez pracowników administracji geodezyjnej. Wynagrodzenia w administracji nie są tak niskie, aby ten czynnik wpływał na konieczność dorabiania. Oprócz tego istnieje tutaj poważny konflikt interesów, dlatego wykonywanie dodatkowych prac na swoim terenie i korzystanie z preferencji, np. we własnych ośrodkach i urzędach, jest niedopuszczalne”.
Aby sprawdzić skalę tego zjawiska, w dniach 8-17 stycznia przeprowadziliśmy wśród przedsiębiorców internetowe badanie. Na naszą inicjatywę odpowiedziało ponad pół tysiąca osób prowadzących działalność geodezyjną z terenu całego kraju. Odzew był nawet większy niż w przypadku grudniowego badania cen usług [GEODETA 12/20171.
Ankieta na temat dorabiania składała się z czterech punktów. W pierwszym pytaliśmy, czy na terenie, na którym ankietowani świadczą usługi, znane są przypadki wykonywania prac GiK przez pracowników administracji geodezyjnej. W kolejnym prosiliśmy o wskazanie miast i powiatów, na terenie których respondenci realizują zlecenia. Zależało nam na tym, aby każdy region reprezentowany był przez podobną liczbę ankietowanych. W ostatnich dwóch punktach prosiliśmy o podanie miejsc, gdzie badani spotkali się z przypadkami dorabiania, oraz ocenę skali tego zjawiska.
Ostatecznie w naszym badaniu wzięli udział przedsiębiorcy realizujący zlecenia na terenie co najmniej 312 powiatów i miast na prawach powiatów w Polsce (82% wszystkich). Dlaczego napisaliśmy „co najmniej”? Część ankietowanych (kilkanaście procent) nie podała konkretnych miast czy powiatów. tylko województwa.
Zarówno uzyskane odpowiedzi, jak i ponad 150 komentarzy, w których ankietowani dzielili się swoimi w przeważającej części przykrymi doświadczeniami. świadcza, że badanie było potrzebne. „.Dziękujemy, że ktoś zajął się tą sprawą” – napisał przedsiębiorca z woj. pomorskiego. Jednak nie zabrakło również głosów krytycznych: „Ta ankieta niczego nie zmieni, skala zjawiska jest tak ogromna, że należałoby nad każdym ODGiK-jem powołać nadzór prokuratora”, „Nie wiem, do czego zmierza ta ankieta. Powszechnie wiadomo, że urzędnicy wykonują prace pod swoim nazwiskiem lub, co gorsza, pod firmą innego geodety”, „Uważam, że ankieta nie jest dobrym i skutecznym sposobem na poznanie rozmiarów tego zjawiska. To, że ono istnieje, wiedzą wszyscy”.
Czas jednak bliżej przyjrzeć się wynikom badania
Skalę zjawiska wykonywania prac GIK przez pracowników administracji oceniło 9796 ankietowanych. W ujęciu krajowym 55% z nich uznało ją za duża, 3496 – za średnią, a 11% – za minimalną. Natomiast w ujęciu regionalnym za „duży” problem uznało dorabianie 7696 wszystkich geodetów świadczących usługi na terenie woj. podkarpackiego, 650/o z woj. łódzkiego i 63% z woj. świętokrzyskiego. Wyniki dla poszczególnych województw prezentujemy na rys. 1.
Aż 9396 przedsiębiorców, którzy wypełnili naszą ankietę, przyznało, że na terenie, na którym świadczą usługi, znane są przypadki wykonywania prac GiK przez pracowników administracji geodezyjnej (rys. 2). Najgorzej jest w województwach lubuskim i łódzkim (po 10096 geodetów realizujących tam zlecenia spotkało się z przypadkami dorabiania) oraz kujawsko-pomorskim i podkarpackim (po 97%). Wskaźnik ten we wszystkich regionach kraju jest wyższy niż 80%, a nie przekroczył 90% tylko w czterech: dolnośląskim (82%). warmińsko-mazurskim (8696), podlaskim (87%) oraz opolskim (8996). Zróżnicowanie jest więc niewielkie i na podstawie tych wyników można stwierdzić, że problem podobnie widzą wykonawcy z całej Polski.
Większe zróżnicowanie dostrzeżemy; zestawiając wyniki dotyczące miejsc, w których ankietowani zetknęli się ze zjawiskiem dorabiania (rys. 3). Zdaniem badanych problem ten występuje w co najmniej 278 powiatach (7396 wszystkich). Część przedsiębiorców wskazała, że zjawisko dotyczy całych województw. Co ciekawe, 113 spośród tych, którzy przyznali, że znane są im przypadki wykonywania prac GiK przez administrację, nie wymieniła miejsc, gdzie zetknęła się z tymi praktykami. Problem dorabiania w największym stopniu dotyczy województw: świętokrzyskiego (9396 powiatów), łódzkiego (88%) oraz wielkopolskiego (860/6). W najmniejszym zaś: opolskiego (42%), śląskiego (56%) oraz podlaskiego (59%). „.Rekordowy” powiat, w którym najwięcej przedsiębiorców spotkało się z przypadkami dorabiania, znajduje się w województwie łódzkim.
W tym miejscu chcielibyśmy jeszcze wyjaśnić, dlaczego w przypadku wyników badania nie zdecydowaliśmy się na podawanie nazw powiatów. Uznaliśmy, że piętnowanie wybranych samorządów nie byłoby słuszne, skoro dysponujemy jedynie anonimowymi ankietami, a nie dowodami.• Nieuczciwa konkurencja Przedstawione wyniki, a także komentarze do ankiety wyraźnie pokazują, że skala zjawiska dorabiania jest duża. „To nie jest zjawisko, to jest NORMA” – napisał jeden z uczestników badania. -„To się dzieje w każdym powiecie, czasem mniej, a czasem bardziej inteligentnie”. Z kolei inny zauważył: „To jest plaga. Dobrze, że ktoś chociaż oto pyta. Nowi pracownicy są z marszu >przystosowywani< do takiego procederu i ciężko to będzie wykorzenić. Starzy pracownicy uważają, że im się to należy”.
Co najbardziej boli przedsiębiorców? Przede wszystkim pracownicy administracji stanowią konkurencję, z którą niezwykle trudno im współzawodniczyć. Poza tym bulwersuje ich przyzwolenie władz miast i powiatów na takie praktyki:
*,,Pracownicy administracji nagminnie wykonują prace geodezyjne. Śmiem twierdzić, że wykonują ich więcej niż geodeci. W godzinach pracy składają swoje operaty; które później kontroluje kolega z sąsiedniego biurka. Oczywiście wszystko od ręki i bez usterek. A geodeta z zewnątrz na zarejestrowanie zgłoszenia czeka 2 miesiące, kolejne dwa na sprawdzenie operatu. W tym czasie pracownik administracji zdąży zrobić 1O razy tyle robót. Skandal!!! Ale jak może być inaczej, skoro sam pan naczelnik geodezji daje taki przykład.
Damian Czekaj „Geodeta”
Część komentarzy opublikujemy tuż po Świętach Wielkanocnych
śmiem twierdzić, że wykonują ich więcej niż geodeci. W godzinach pracy składają swoje operaty; które później kontroluje kolega z sąsiedniego biurka. Oczywiście wszystko od ręki i bez usterek. A geodeta z zewnątrz na zarejestrowanie zgłoszenia czeka 2 miesiące, kolejne dwa na sprawdzenie operatu. W tym czasie pracownik administracji zdąży zrobić lOrazy tyle robót. Skandal!!! Ale jak może być inaczej, skoro sam pan naczelnik geodezji daje taki przykład. Nieraz można było usłyszeć, jak pani z punktu obsługi.