Historia to fakty!

PAC

Informacja n.t. dziadka autora, screen MPiM BNNOKiZ

Obecne ataki na Polskę i Polaków za rzekomy współudział w Holokauście są obraźliwe dla pamięci również tych Polaków, którzy znaleźli się w nazistowskich, niemieckich obozach śmierci.

 

Dla wykonawców polityki rasowej – demokratycznie wybranego sobie przez Niemców kanclerza Adolfa Hitlera – pochodzenie narodowościowe miało decydujące znaczenie. Historia nie zaczyna się 1 września 1939 roku, gdy Wehrmacht najechał terytorium II RP. Tysiące Polaków i Żydów zginęło na różnych frontach I wojny światowej. Obie w/w grupy narodowościowe miały też poważny wkład w funkcjonowanie Austro-Węgier. Na terenie tego wielonarodowego państwa budziły się przecież aspiracje niepodległościowe, a Żydzi stanowili poważny odsetek walczących np. w Legionach Polskich.

CZYTAJ TAKŻE

Henryk Wereszycki „przewraca się w grobie” …

W czasie I wojny światowej odsetek walczących niemieckich Żydów był największy ze wszystkich grup etnicznych, religijnych i politycznych. Około 12 tys. osób poległo na frontach.

Historia bywa przewrotna. Na łamach serwisu Nasz Racibórz, czytamy o historii mieszkańca Bieńkowic, który  5 października 1916 r. pod Bapaume wyniósł z pola bitwy … Adolfa Hitlera,

cyt.

(…) W 1912 r. młody Johann Jambor (rocznik 1891), półrolnik rodem z Brzezia nad Odrą, przywdział mundur armii cesarza Wilhelma II. Dwa lata później wymaszerował na front. (…)

Dokładnie 5 października 1916 r. Jambor, służący jako frontowy sanitariusz, znalazł się pod Bapaume. Wraz z trzema innymi pielęgniarzami, w tym jednym również pochodzącym z Bieńkowic, znosił rannych Niemców z pola bitwy. Tu natrafił na rannego w nogę kaprala. Wraz z kolegą położyli go na nosze, ale Francuzi, wbrew frontowym zasadom, rozpoczęli ostrzał. Sanitariusze wskoczyli więc do leju po pocisku, zostawiając rannego na pastwę pocisków. Ten klął jak opętany. Groził oddaniem sanitariuszy pod sąd wojenny. Salwy w końcu umilkły. Kaprala odstawili do lazaretu, gdzie zajął się nim lekarz. Nieszczęśnik, jeszcze w obecności pielęgniarzy zapytał, czy będzie mógł mieć dzieci. Medyk nic nie odpowiedział. Tym rannym był Adolf Hitler. (…)

„Szczęśliwie przeniesiony na tyły znalazłem się w transporcie, który miał mnie odwieźć do Niemiec. Minęły dwa lata, odkąd ostatni raz widziałem swoją ojczyznę. W tych okolicznościach wydawało mi się, że upłynęła cała wieczność. Z trudem mogłem sobie wyobrazić, jak wyglądają Niemcy bez mundurów. Toteż gdy przebywałem w ewakuacyjnym szpitalu polowym, aż podskoczyłem ze strachu usłyszawszy pielęgniarkę rozmawiającą z kolegą leżącym obok. Po raz pierwszy od dwóch lat usłyszałem głos Niemki”

– tak sam Hitler pisał o swoich losach po zniesieniu z pola bitwy pod Bapaume.

Skąpą wzmiankę uzupełnili badacze. Do zdarzenia doszło dokładnie dwie mile na południowy-zachód od Bapaume, blisko miejscowości Le Barque. Hitler był tam łącznikiem frontowym w 16. Rezerwowym Pułku Piechoty. Został, jak można wyczytać w biografiach, zraniony przez odłamek pocisku w lewe udo. Od 9 października do 10 grudnia 1916 r. leczył się w szpitalu w Beelitz koło Berlina. Po rekonwalescencji wrócił na front. 5 marca 1917 r., na własną prośbę, został ponownie wcielony do swojego dawnego pułku (…)”.

 

W tym samym czasie na front we Francji trafił Konrad Cyrnal -rocznik 1878, urodzony w Hohenlohe-Hütte (Wełnowiec, obecnie dzielnica Katowic). Trafił do 3 kompanii Landwehr-Infanterie-Regiment Nr. 83. Gefreiter (kapral) Konrad Cyrnal nie miał tyle szczęścia co gefreiter Adolf Hitler albowiem poległ  27.9.1918 w L’Échelle, departament Ardeny. Był zatem stryjem mojego dziadka Ewalda (Edwarda) Cyrnala, który urodził się 4.11.1909 r. – również w ówczesnej Hohenlohe-Hütte. Służba jego najbliższego „dla kajzera” czy śmierć kaprala Konrada Cyrnala na francuskim froncie nie miała dla Niemców znaczenia, gdy Ewald (Edward) Cyrnal – Polak – w 1940 roku dostał się do obozu w Oświęcimiu, nr obozowy 19974.

 

Tysiące walczących w I wojnie światowej w armii Cesarstwa Niemiec (niem. Deutsches Heer) lub Austro-Węgier (niem. Kaiserliche und Königliche Armee) – Polaków, Żydów, Czechów i innych narodowości – znalazło się w niemieckich, nazistowskich obozach śmierci. Wielu z nich było odznaczonych w latach 1914-18 odznaczeniem „Pour le Mérite” lub Krzyżem Żelaznym. Te odznaczenie dużym prestiżem cieszyło się m.in. w polskich Legionach. Ogólnie podczas Wielkiej Wojny przyznano ponad 5 mln Krzyży 2. klasy i 288 tys. klasy 1. Mimo tak dużej liczby wnioski o jego przyznanie weryfikowano bardzo starannie.

Zatem naziści swoich zbrodni dokonywali w czasie II wojny światowej również na tych, którzy przelewali krew dla Niemiec dwie dekady wcześniej. Podobny los spotykał rodziny tych niedawnych niemieckich bohaterów. Do 1933 roku fakt służby frontowej w armii Cesarstwa Niemieckiego  czy armii austro-węgierskiej  był powodem szacunku i spełnionego obowiązku. Nawet dziś tysiące mogił żołnierzy z czasów I wojny światowej jest objętych ochroną i opieką przez wiele społeczności lokalnych w wielu krajach, w tym w krajach b. Bloku Wschodniego.

Niemniej jednak, niemiecki militaryzm i nazizm połączone ze sobą spowodowały „dewaluację” krwi, ran czy śmierci byłych współtowarzyszy walki z czasów I wojny światowej i w efekcie tysiące niemieckich weteranów wraz ze swoimi rodzinami zostało zabitych w niemieckich, nazistowskich obozach śmierci. Czym „zasłużył się” zatem – poza narodowością – mój dziadek Ewald (Edward) Cyrnal, że jako potomek kaprala Konrada Cyrnala trafił do niemieckiego, nazistowskiego obozu w Oświęcimiu i następnie … kilku innych? Wojnę przeżył i zmarł w 1980 roku. Jednak przeżycia obozowe wywarły na nim trwałe piętno. W dużej mierze za jego – w części stracone życie – odpowiedzialni są Niemcy.

CZYTAJ TAKŻE

Paweł Czyż: Kolaboranci i zbrodniarze! Jak inaczej nazwać morderców z miejscowości Naliboki?

 

Niemniej, tysiące niemieckich Żydów przecież niezwykle rzetelnie budowało Niemcy w czasach Cesarstwa Niemieckiego oraz tzw. Republiki Weimarskiej i ponosiło w związku z tym wymierne ofiary. Również blisko 100 tys. Niemców pełniących służbę w Wehrmachcie podlegało ustawom rasowym uchwalonym przez Reichstag w 1935 roku. Naziści określali te osoby mianem „Mischling” – czyli Niemiec mający w swoim drzewie genealogicznym żydowskich dziadków.

 

Izrael nie odpowiada jednak moralnie za zbrodnie feldmarszałka III Rzeszy Erharda Milcha, którego ojcem był aptekarz ze zasymilowanej rodziny żydowskiej. Izrael nie odpowiada moralnie za żołnierza Wehrmachtu Wernera Goldberga, który brał udział w napaści na Polskę i Francję, a jego zdjęcie opublikowane na łamach dziennika Berliner Tageblatt z podpisem: „Idealny żołnierz niemiecki” … Przecież on musiał używać karabinu i strzelać do żołnierzy polskich i francuskich – może trafiał, a może nie … Werner Goldberg jest jednym z bohaterów filmu dokumentalnego „Żydowscy żołnierze Hitlera”, którego producentem jest Larry Price. Film powstał we współpracy z Israel Broadcasting Authority.

 

Zatem określenie „niemiecki obóz śmierci” bez uzupełnienia, że był on również „nazistowski”, jest – moim zdaniem – dużym uproszczeniem. Milczy się o licznych partiach narodowosocjalistycznych czy faszystowskich, których członkowie dobrowolnie uczestniczyli w mordach, zbrodniach i zorganizowanym ludobójstwie lub walczyli w formacjach Waffen SS. Sam kapral Adolf Hitler był Niemcem pochodzenia austriackiego, Arthur Seyss-Inquart (hitlerowski polityk, namiestnik III Rzeszy w Austrii, a później komisarz w Holandii) to Niemiec pochodzenia czeskiego (właściwie Arthur Zajtich), itd. Tysiące niemieckich kolaborantów wydali z siebie m.in. Francuzi, Holendrzy, Austriacy, Duńczycy, itd.

 

Gdyby kapral Adolf Hitler zginął w 1916 roku to historia mogła być inna. Niemniej jednak to również uproszczenie, bo początki „eksperymentowania” z ludobójstwem w Niemczech sięgają początku XX wieku do terenów dzisiejszej Namibii. Zatem warto dyskutować z Izraelem za pomocą zespołu roboczego powołanego przez premiera Mateusza Morawieckiego. Istotne są jednak wyłącznie fakty – nawet te trudne. Jeśli za Holokaust mają być – zdaniem niektórych kręgów żydowskich – współodpowiedzialni Polacy to czas rozliczyć się uczciwie z historią ostatniej wojny światowej i sięgnąć do publikacji prof. Bryana Rigga z University of Cambridge, np. „Hitler’s Jewish Soldiers”.

 

Zbyt wiele faktów nadal trzeba bowiem ujawnić i zbadać. Po prostu!

 

Paweł Czyż, NGO Bielsko – Biała

Komentarze są zamknięte